Savage Master to kolejny przykład tego, że renesans heavy metalu jest w stanie wypluć porządne ekipy się nim parające.
W skład zespołu sformowanego w 2013 roku wchodzi czterech instrumentalistów płci męskiej i wokalistka Stacey Peak, która pręży się ze zdjęć, eksponując to i owo. I o ile dobrze prezentująca się loszka w zmaskulinizowanym świecie heavy metalu jest zawsze mile widziana, to jednak band z Kentucky ma - o dziwo - do zaoferowania nieco więcej.
Na debiutanckim The Mask of the Devil Savage Master serwują oldskulowy heavy metal rodem z lat świetności gatunku, nie odżegnując się przy tym od wpływów NWOBHM. Na dodatek ten staroszkolny charakter został podkreślony dobrym, organicznym brzmieniem, które przywołuje klimaty takiego Chastain czy brytyjskiego Warfare.
Odziana we wdzianka a la BDSM Stacey śpiewa drapieżnie i z pazurem, idealnie wpasowując się w okultystyczną aurę wyzierającą z liryk. Często więc słychać wyrazy typu Szatan, śmierć, zło czy diabeł. Barwa jej głosu przypomina nieco Betsy Bitch, Wendy O. Williams czy nawet Suzi Quatro. W kompozycjach dominują średnie tempa jak w The Ripper in Black czy w pełnym energii otwieraczu Blood on the Rose, ale potrafią też zwolnić, serwując doomowaty Altar of Lust ze znakomitym utworem bądź docisnąć gazu w Death Rides the Highway.
Domina i jej czterech katów dorzucili do inkwizycyjnego ognia na drugim With Whips and Chains, który jest o siedem piekieł lepszy od bardzo dobrego przecież debiutu. Pomijam znakomitą, klimatyczną okładkę zdobiącą tego długograja. To kolejna porcja obskurnego heavy metalu inspirowanego Black Fate (ten bas w utworze tytułowym), Mercyful Fate czy Exciter.
Diablica Stacey ponownie się nie oszczędza, serwując znakomite partie wokalne nadające utworom drapieżności. Instrumentaliści, zgodnie z tytułem jednego z utworów, Vengeance is Steel serwują ostre niczym brzytwa riffy i melodie otulone tym pięknym, organicznym brzmieniem, które po zalewie tych gównianych plastik-metal bandów jest znakomitym panaceum. Tematyka tekstów się nie zmienia, więc jak ktoś nie lubi refrenów o diabole i ogniu piekielnym, zawsze może posłuchać Arkę Noego albo Michała Wiśniewskiego w wydaniu disco-polo.
W zeszłym roku wyszła smaczna niczym kluski leniwe EP-ka Creature of the Flames, potwierdzająca, że diabeł wciąż jest z nimi i udziela Savage Master natchnienia. I niech z nimi będzie jak najdłużej.
Dyskografia:
2014 - Mask of the Devil
2015 - Black Hooves [EP]
2016 - With Whips and Chains
2017 - Creature of the Flames [EP]
Skład:
Brandon Brown - Bass Murrowind
Larry Myers - Guitars Artwork for the Blind
Adam Neal - Guitars (2013-present) Dragon's Kiss, ex-Blade of the Ripper, ex-Brothers of Conquest, Nine Pound Hammer, The Hookers, ex-Nashville Pussy
Stacey Peak - Vocals (2013-present)
John W. Littlejohn - Drums (2016-present) Emerald Heavy
▼ Byli muzycy
Steve Curtsinger - Bass Bearhammer, ex-Killed by Cain, ex-Old Vikings, ex-White Ray, ex-Bride, ex-Zoo Babies
Eric McManus - Drums
Zach Harris - Drums (2015-2016)
Eric McManus - Drums
Zach Harris - Drums (2015-2016)
▼ Muzycy koncertowi
Justin Fernal - Drums (2016) Stone Magnum, Akashah (live), Mysophilia, ex-Borrowed Time, ex-Dark Psychosis, ex-Her Rotting Ways, ex-Infectonator, ex-Summu Nura, Swamp Ass, ex-High Spirits (live), ex-Obeisance (live), ex-Lethal Shöck, ex-Satan's Hallow (live)
BC: https://savagemasterofficial.bandcamp.com/music