Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: LIPSK

Medieval Steel

Nucleator 5 lata temu

Obrazek

Obrazek

Amerykański Medieval Steel to kult do dziś równający z ziemią pozerskie fortyfikacje, zostawiając za sobą spalone kobiety i zgwałcone domostwa. Kwintet z Memphis zadebiutował w 1984 roku Epką zatytułowaną po prostu Medieval Steel. To zrodzone gdzieś w podziemnych kazamatach dzieło wręcz ocieka od epickości, która nawet naszego chudego yoga zamieniłaby w muskularnego Waligórę mogącego użyczać swojego wizerunku na okładki nowych płyt Manowar, a Titeliturego w playboya o sylwetce Kevina Sorbo z czasów Herkulesa. Otwierający materiał utwór tytułowy swoim majestatem i zajebistością rozkłada na łopatki i przyprawia o ciary, a ty momentalnie masz ochotę chwycić miecz i ruszyć do boju z obnażonym torsem. Po prostu jeden z największych pieprzonych hymnów heavy metalowych. A obok nie mniejsze frykasy: rytmiczne Warlords i powodujące buzowanie krwinek czerwonych Battle Beyond the Stars. Nie ma chuja, żeby nie podeszło to komuś, kto wielbi wczesne Jag Panzer czy Omen. Całość zamyka piękna ballada Echoes, w której z kolei słychać wyraźnie Ostrogoth. Kolejny cudowny song, przy którym jakieś Careless Whisper wypada jak balladka dla pedałów. A takie Echoes możecie bez wstydu puścić po wieczornej kolacji jako tło dźwiękowe do kolejnej konsumpcji...

Tej ballady za bardzo osłuchał się Jon Zazula, który z ociekającego potem i testosteronem heavy metalowego ansamblu próbował zrobić kopię Def Leppard pod nazwą Fire Choir. Ci szybko się połapali i kazali mu spadać, ale kolejny materiał pod szyldem średniowiecznej stali ukazał się dopiero w 1989. I było to tylko demo, bardzo dobre co prawda, ale tylko demo. W obliczu nadchodzącego boomu na grunge i zmierzch sceny heavy grupa przestaje istnieć, by wrócić w 2012 roku po wydaniu dwóch kompilacji. W 2013 wreszcie wypuszczają debiutanckiego longplaya Dark Castle, choć w bardzo ograniczonym nakładzie. I udowodnili, że nadal potrafią krzesać riffy tnące niczym damasceńska stal. To staroszkolny heavy/power metal podlany charakterystyczną dla Medieval Steel epickością. Trudno się nie uśmiechnąć, słuchając takich petard jak American War Machine, Tyrant Overload czy The Man Who Saw Tomorrow, które są niczym zabójczy sztych bądź wystrzelony bełt w stronę bezbronnego kmiecia słuchającego Sabatonu. Bo:
Medieval steel cuts you like a knife
Skład:
Bobby Franklin - Vocals (1982-1984, 1985-1992, 2003-2005, 2012-present)
Chris Cook - Drums (1986-1992, 2003-2005, 2013-present)
Cary Scarbrough - Guitars (2012-present)
Jeff Miller - Guitars (2014-present)
Chris Pietrangelo - Bass (2017-present)
▼ Byli muzycy
Ron Berenato - Bass (1982-1984)
Bill Jones - Drums (1982-1984, 1985)
Ricky Triola - Guitars (1982-1983)
Jeff "Chuck" Jones (R.I.P. 2014) - Guitars (1982-1984), Bass (1985-1986, 2012-2014)
John Roth - Guitars (1983-1984), Keyboards (1985) Giant, Winger, ex-Black Oak Arkansas
Jeff Boydstun (R.I.P. 2017) - Bass (1984, 2014)
Zoltan Chaney - Drums (1985-1986) Vince Neil, ex-Slaughter
Scott Jones - Guitars, Keyboards (1985-1992, 2003-2005)
Steve Crocker - Bass (1986-1992, 2003-2004)
Stacey Horne (R.I.P. 2004) - Bass (2004)
Jr. Grant - Drums (2012-2013)
Jack Hardin - Guitars (2012-2013)
Jeff Cobble - Guitars (2013-2014)
Matt Dees - Bass (2014)
Ed "The Anvil" Armstrong - Bass (2014-2017)
Dyskografia:
1984 - Medieval Steel [EP]
1989 - Demo '89 [demo]
2005 - The Dungeon Tapes [kompilacja]
2012 - The Anthology of Steel [kompilacja]
2013 - Dark Castle



MA: https://www.metal-archives.com/bands/Me ... Steel/1870
Ryszard pisze:
5 lata temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha

Tagi:
Awatar użytkownika
karp
Fallen Angel Of Doom
Posty: 357
Rejestracja: 5 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

karp 5 lata temu

Czytałem gdzieś kiedyś, że goście się reaktywowali dzięki internetowemu community. Właśnie w sieci się dowiedzieli, że ich twórczość jest w pewnych kręgach uznawana za kultową. Szkoda, że to za mały zespół żeby zawitał kiedyś do kraju nad Wisłą, bo nie każdego stać na jeżdżenie na festy do Francji :P Zresztą nagranie z Keep It True już miażdży, ale to musiało być dobre na żywo:



Tytułowy hymn to absolutny top topów w kategorii epic heavy. Nawet moja była się nim zachwycała (razem z całym Crystal Logic Manilli), a słuchaczką metalu to była raczej niedzielną.
Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: LIPSK

Nucleator 2 lata temu

Z czysto kronikarskiego obowiązku tylko wspomnę, że w tym roku ukazał się kolejny długograj zatytułowany Gods of Steel. I to z sentymentu do fenomenalnej epki "The Dungeon Tapes", bo sama płyta niestety jest nijaka i szybko po przesłuchaniu wylatuje z głowy.
Ryszard pisze:
5 lata temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17538
Rejestracja: 7 lata temu

yog 11 mies. temu

Epka wiadomo klasyka totalna heavymetalowego napierdalanka. Śmieszna zarazem, że 4 kawałki, z czego tematyka od jebanej średniowiecznej stali co tnie jak nóż, przez batalie w kosmosie, po powerballadkę o najlepszej girl I've ever got. No i co by nie mówić, pozostałe 3 do tytułowego arcyklasyka to się nie umywają nawet, ale to jest jeden z największych hiciorów heavy metalu w ogóle, a wokal wkracza na takie rejestry, że chwilami brzmi prawie jak baba ;) Rozpierdol. Odważyłbym się wręcz stwierdzić, że sztos większy niż cokolwiek, co nagrał Omen i Jag Panzer, może nie Manilla Road czy Manowar, ale blisko. Totalnie kultowa pieśń.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
karp
Fallen Angel Of Doom
Posty: 357
Rejestracja: 5 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

karp 11 mies. temu

No taki metalowy one hit wonder, ale za to jaki. Jakby nie tytułowy numer, to pewnie byliby co najwyżej ciekawostką z kanału rare & obscure metal archives . Ale tak potężny hymn zasługuje na status kultu, nawet jeśli reszta twórczości wybitna nie jest (ale nie jest też zła, gwoli ścisłości).

Wróć do „Heavy / Speed / Power Metal”