Miało mnie nie być, więc napiszę tylko tak na szybko, że koncert zajebisty (bo to Iron Maiden), ale jednak nie do końca... Panowie dalej w bardzo dobrej formie, co było widać i słychać, ale jednak nie do końca widać i nie do końca słychać. Nie wiem jak na płycie i pod samą sceną, ale na trybunach na wprost sceny było pod tym względem średnio. Siedziałem niemal dokładnie na wprost sceny (sektor G29), ale tak daleko, że zamiast zespołu widziałem jakieś podrygujące robaczki. Nicko nie widziałem wcale! 90% koncertu oglądałem na telebimach... Z zestawu perkusyjnego wyraźnie słychać było tylko werbel i tomy, reszty trzeba się było częściowo domyślać.
Gitary niby spoko, ale już wszystkie solówki to bardziej do oglądania na telebimach, niż do słuchania, bo za mało wyeksponowane i niewiele było słychać. PGE Narodowy się chyba jednak średnio nadaje na tego typu koncerty. Poprzedni koncert w Krakowie był zrealizowany lepiej. Supportów nie widziałem, bo wolałem w tym czasie odwiedzić rodzinę i napić się dobrej kawy.