yog 6 lata temu
Brzmienie jednak w Hydro ciut lepsze było moim zdaniem, ale mimo to zajebiście mi się podobało. Ten pogłos trochę speluna, zapchana mocno sala, dużo fanów się zebrało. Reakcja publiki sporo mniej żywiołowa niż na ich pierwszym koncercie w Wawie i skandowanie nazwy było dopiero na sam koniec.
Kult Mogił w świetle ploteczek przez jakieś utarczki z chłopakami z BI/SV na tle "żydowskim" nie zagrał, choć w klubie też coś słyszałem co by sugerowało, że ich wygwizdano w Krakowie? coś mi się pojebało? (trzeźwy jakoś bardzo chyba nie byłem wtedy). Możesz potwierdzić/zaprzeczyć, @Heft?
Spectral Voice to nie wiem, ja miałem wrażenie, że 3 kawałki dosłownie zagrali i koniec był. Na początku materiał z Necrotic Doom, zakończyli tym, co najlepsze na pełnej płycie. Wg. relacji kolegi @DiabelskiDom były to jednak dwa stare utwory i pierwsze dwa oraz ostatni z płytki. Możliwe, że się nie mylił, bo kapela przesadnie nie zwlekała z kolejnymi kawałkami, a i publiczność pogrążona chyba w funeralnej kontemplacji zdawała się raczej absorbować muzę niż zastanawiać, co akurat jest grane. W brzmieniu zabrakło, jak to ładnie ujął @Epoxx, delikatności. To znaczy te melodyjki z płyty nie miały w sobie takiego ulotnego piękna, a były znacznie bardziej surowe, mniej przestrzenne, bardziej przygwożdżające do gleby.
Na Blood Incantation pozwoliłem sobie pierwszy raz od niewiadomych czasów wyskoczyć w pierwszy rząd pod scenę i tam nieco rozprężyć kręgi szyjne. Poszli przekrojowo po najlepszych kawałkach z EP i płyty. Niestety mniej konferansjerki niż kiedyś między kawałkami. Brzmienie lepiej niż SV, ale ciut przysurowe. Na "koniec" zapowiedziano, że "jeszcze dwa kawałki". Także poszło 15-20 minutowe Vitrification of Blood oraz nowy utwór kapeli, z połowę krótszy Giza Power Plant. Zgromadzonym się spodobało, bo wykrzyczeli swoje zadowolenie, poskandowali, więc musiał polecieć bis (jak i poprzednio w Wawie). Zarzucili chyba którymś z hitów z Interdimensional Extinction, zdaje się Hovering Lifeless, ale głowy nie dam.
Ceny merchu absurdalnie niskie. 60zł za winyl to rozbój w biały dzień. Nie miałem nic hajsu (bo przepiłem tego winyla).
Pozdrowionka dla @Epoxxa, @DiabelskiDoma oraz Komara (jak dobrze pamiętam) - cośmy wypili i wypalili to nasze.
Destroy their modern metal and bang your fucking head