brutalland.pl

Epicus Doomicus Darkdescentus:

Sporo rzeczy leciało - pochwale się tylko jedną, a jest nią debiutancka EP-ka Chilijczyków z Mayhemic
Jak, kto lubi stary Kreator/Sodom gorąco polecam!


Jak podaje nam stronka BC, miało to m.in. wyjść w Polsce za sprawą Fukk Records, także ten ... sprawdzajcie/zamawiajcie.

Odrowąż pisze: ↑

4 lata temu

Dobre to.

Ciekawe dlaczego na metal archives nie widać tego wydania, bo sam takowe posiadam, a wydała stajnia znanego tu i ówdzie Mitloffa.

Sześć lat trzeba było czekać na nowy LP Japońców, no i w końcu jest — totalny mega rozpierdol w wolnych tempach! Cieniasy, co twierdzą inaczej, niech się lepiej chowają po kątach.

U mnie Lustmord w Sztokholmie.

Masterpieces!!!

Coś z przytupem bo się spać w robocie chce.

Skończyłem dyskografię Lustmord! Jestem ekspertem od dark ambientu!!!

A tymczasem sobie przesłuchałem najnowszego, najlajtowszego chyba Blut aus Nord i nie dałem rady zwalczyć uzależnienia - musiałem odpalić pierwszą Memorię Vetustę

Engulf wczoraj słuchałem i przypomniało mi doskonale, dlaczego nie lubię Hate Eternal, wskazało konkretne motywy i zagrywki, z których zdzierżeniem mam niesłychany problem

Ta okładka hipsterskiego grindowca to taka, że w pierwszej chwili sądziłem, że to z Forgotten Woods No ale wiadomo, od hipsterstwa do DSBM niedaleka droga

yog pisze: ↑

4 lata temu

Skończyłem dyskografię Lustmord! Jestem ekspertem od dark ambientu!!!

To kroczek do Lull i dwa do Briana Eno.

A Document Of Early Acoustic & Tactical Experimentation, kolaboracje z Hecate, Melvins i Puscifer tez słuchałeś?

pit pisze: ↑

4 lata temu

yog pisze: ↑

4 lata temu

Skończyłem dyskografię Lustmord! Jestem ekspertem od dark ambientu!!!

To kroczek do Lull i dwa do Briana Eno.

A Document Of Early Acoustic & Tactical Experimentation, kolaboracje z Hecate, Melvins i Puscifer tez słuchałeś?

Wszystko, wszystko, wszystko, wszystko, prócz Puscifer Przynajmniej z tych co widnieją na discogs jako Lustmord, no i Stalkera sobie przypomniałem, z tych co nie widnieją, ale to już znałem ;p Trzydzieści kilka pozycji

Jeszcze Arecibo, trochę stuffu z CTI oraz wczesne SPK i pochłoniesz wszystko co Brian kiedykolwiek nagrał. Bo "członkowie" The Murray Fontana Orchestra to chyba tylko lista składająca się z kolegów Steve'a, nic więcej.

Hiszpanie byli jedną z pierwszych lokalnych kapel grających DM. Po latach się reaktywowali i może koła nie odkryli, ale nagrali zajebistą debiutancką płytę ze szwedzkim DM-em w klimacie a la debiut Grave i nie tylko.


Jedna z najlepszych płyt ze "szwedzką muzą" w tym roku!!!

Clint Ruin / Lydia Lunch ‎– Don't Fear The Reaper
Diamanda Galas with John Paul Jones - The Sporting Life

Klasyka.

Po czym zmiana klimatów.



Bardzo zgrabnie outro jednej w intro drugiej przechodzi, tymczasem kolejny obrót o 180 stopni i jedziemy epickie doomiory od braci Rosjan. Wygląda to na jakiś sowity klasyk. Nie wiedziałem, że tam coś takiego grano w głębokich latach 90. Pięknie jest takie rzeczy wciąż odkopywać

Ja dziś z rana poczułem chęć na dark ambienty, więc sprawdzę coś, czego dotąd nie znałem:

Napalm Death - Smear Campaign
Napalm Death - Code Is Red... bla, bla...
nowe Blut Aus Nord, zastanawiam się czy nie nagrywali trochę w ten sposób:

Jest to niewykluczone, ale by się strasznie musieli namęczyć przy nagrywaniu :p

O proszę, jaki piękny proto-prog z powerkowym sznytem zaserwował w 1998 roku germański Angel Dust, powracając po dekadzie niebytu i pokazując wszelkim Hammerfallowcom, gdzie ich miejsce.

Dziś prócz darcia ryja był taki klimat:

Dziś cały dzień.... DEAD INFECTION....

Zacna polecanka od defhora:



Ale w ostatnim kawałku to ewidentnie lecą motyw na pianinku z Sear Me MCMXCIII MDB Taki fajny defik, że od razu 3 razy poleciał.

Blind pisze: ↑

4 lata temu

Rewelacyjny album, uwielbiam.

Przykro mi natomiast, że takie "Humanize Human" już jest w zupełnie innym stylu. Nie rozumiem przemiany tego zespołu.

Massacre - From Beyond 1991

Ciąg dalszy wstępnego osłuchiwania się z materiałami Spear of Longinus i jak na razie album, który najbardziej wpadł mi w ucho, czyli debiut.
Poza tym powtórka z francuskiej Wiwerny, znanej jako Vouïvre, która jest OK, ale bardziej jako ciekawostka na scenie.
No i na koniec tegoroczna płyta wietnamskiego black metalu, będącego tak naprawdę amerykańskim black metalem granym pod skandynawsku i z wietnamskimi (chyba) melodyjkami tworzonym przez Wietnamca. Vothana. Nawet niezłe, jak na pierwszą styczność z zespołem to dużo lepsze niż myślałem.

Nie wiem jak można lubić Spear of Longinus. Jesteś chyba nienormalny.