No to witaj w klubie, ja również postanowiłem po 18 latach ponownie sprawdzić kondycję zespołu
Wtedy w moim przypadku koncert to była alko-pato-masakra
Teraz po tylu latach jestem dziadem, a Nattefrost muzykiem zniszczonym przez dragi i alkohol. Nieco obawiam się jego kondycji scenicznej, za to jego aktualni kompani widać, że profesjonalni muzycy i to z jednej strony dobrze, ale z drugiej, poprzednie składy były dużo bardziej patologiczne i dopasowane do zawartości muzycznej.
Niebywałe jest też, że w 2006 r. grali w Proximie...i po 18 latach mają zagrać w tym samym miejscu. Przypadek? Nie sądzę. Zrobiłem sobie już wolne następnego dnia w razie gdyby przypomniały mi się stare czasy i melanż mnie poniósł.
Ja ten zespół łykałem od zawsze, podobnie jak solo Nattefrosta, choć to właśnie taki black metal z jajem zagrany, ale wcale nie wieśniacko, więc
@Derelict jak zwykle nie odrobił pracy domowej i nie sprawdził dobrze materiałów kapeli, a te dość mocno różnią się od siebie. Jestem wielbicielem przede wszystkim okresu początkowego, ale zasadniczo w mojej opinii ten zespół zawsze dawał radę. Lata leciały, wszyscy myśleli że Karpatki obniżają loty, a tu przyjebali w 2003 r. "Defending the Throne of Evil" i jest to cios bardzo mocny. Umieją zaskakiwać i niejednokrotnie to robili.
Może nieco po latach wychodzą ciągoty Nattefrosta do punka i stąd ostatnia krótka epka "Likeim" już tak do mnie nie dotarła i uważam, że to najsłabszy materiał zespołu. Zobaczymy co tam wymodzą na nadchodzącym powoli pełniaku.
Btw. reszta składu (ta patologiczna) stworzyła swoją własną grupę pod nazwą The 3rd Attempt, debiut sprawdziłem i było naprawdę spoko i dobrze. Drugiego pełniaka mam jeszcze w kolejce do sprawdzenia. To tak jako ciekawostkę dodam.