Strona 1 z 2

Oranssi Pazuzu

: 19 lut 2019, 22:09
autor: DiabelskiDom
Obrazek
Jako, że ostatnimi czasy uzupełniłem sobie dyskografię Finów i w związku z powyższym odświeżałem sobie ich materiały a także z haniebnym brakiem takiego tematu na naszym forum, zakładam co następuje. Aktywny od 2007 roku projekt wymykający się jednoznacznym klasyfikacjom. Najprościej można określić ich twórczość mianem mariażu kwaśnego, psychodelicznego space rocka, napchanego po brzegi kosmicznymi syntezatorami oraz black metalu. Ogółem to tego black metalu jest tam bardzo mało, choć lepiej będzie powiedzieć, że kilka bąbelków czerni zostało wciśniętych w mieniącą się bańkę narkotycznego odjazdu.

Doskonały debiut, czyli Muukalainen puhuu pokazywał dobitnie, że zespołowi żadne konwenanse nie są potrzebne i indywidualnie rozpoczął swoją podróż poprzez space rockowe galaktyki z czarnymi dziurami wrzasków i pulsującego basu, regularnie zamglaną przez plamy różnego rodzaju dźwiękowych efektów.

Rok później kapela wydaje split z awangardowymi krajanami z Candy Cane i tutaj skręcają w kierunku bardziej zwartego, metalowego łojenia, rzecz jasna z halucynogennym sznytem, tak charakterystycznym dla ich twórczości. Szczerze mówiąc takie właśnie oblicze Oranssi Pazuzu podoba mi się najbardziej i dobrze, że to wydawnictwo nie jest jedynym w dyskografii z takimi dźwiękami. Bąble czerni rosną tutaj znacznie, wypełniając większość objętości psychodelicznej bańki, tworząc jedyną w swoim rodzaju miksturę. Po latach materiał zostaje zremasterowany i wydany jako miniak Farmakologinen.

Następca debiutu, czyli Kosmonument to rzecz jeszcze bardziej odjechana. Najwięcej czasu spędziłem ostatnio właśnie z nią, odkrywając ją ponownie i ciesząc uszy tymi przestrzeniami w konstrukcjach znajdujących się tam kawałków. Ten album to nieskończona podróż przez wszechświat, dobitnie podkreślająca stylistykę znaną z poprzedniczki licznymi ambientowymi i dark ambientowymi plamami, prowadzącymi wprost w zamykającą dzieło nieskończoność.

I tym sposobem dochodzimy do mojej ulubionej pozycji z dużych płyt grupy, czyli Valonielu. Znowu mamy powrót do stali i żelaza, ciągle rozbudowanych, ciągle odurzonych i ciągle pełnych halucynacji ale otaczających ciężki, metalowy kościec. Dodając największe stężenie przebojowości otrzymujemy płytę, która jawi się jako ugłaskanie słuchaczy przed tym, co ma dopiero nadejść. A nadejść ma Värähtelijä, czyli dzieło łączące metalową ekstremę splitu z Candy Cane, nieskończony, pusty wszechświat Kosmonumentu i syntezatorową chmurę gradową. O ile wcześniejsze albumy wymykały się jako takim szufladkom, to ten album rozwala całe biurko w którym te szufladki się znajdują. Potężna, wymagająca jazda, czarna, barwna i przezroczysta jednocześnie. Jedna z najciekawszych płyt roku 2016 w muzyce w ogóle i materiał, który ciężko będzie im przeskoczyć. W 2017 wychodzi jeszcze krótki materiał Kevät / Värimyrsky z dwoma nowymi kawałkami i wspomniany wcześniej remaster utworów ze splitu.

Zespół jedyny w swoim rodzaju, na wskroś oryginalny i niesamowicie wartościowy. Polecam pochylenie się nad opisanymi przeze mnie materiałami z odpowiednim nastawieniem, gdyż wtedy najłatwiej będzie złapać ich moc.

Skład:
Ontto - Bass, Vocals (2007-present), Keyboards (2015) Waste of Space Orchestra, Atomikylä
Korjak - Drums (2007-present) Waste of Space Orchestra
EviL - Keyboards, Organ, Effects, Percussion, Vocals (2007-present) Waste of Space Orchestra
Jun-His - Vocals, Guitars (2007-present) Three Pound Trigger, Waste of Space Orchestra, Atomikylä, Grave Pleasures, ex-Kuolleet Intiaanit
Ikon - Guitars (2016-present) Domovoyd, Waste of Space Orchestra, Kairon; IRSE!
▼ Byli muzycy
Moit - Guitars (2007-2016), Keyboards (2015)


Dyskografia:
2009 - Muukalainen puhuu
2010 - Candy Cane / Oranssi Pazuzu [split]
2011 - Kosmonument
2013 - Valonielu
2016 - Värähtelijä
2017 - Farmakologinen [EP]
2017 - Kevät / Värimyrsky [EP]
2019 - Live at Roadburn 2017 [live]
2020 - Mestarin kynsi





MA: https://www.metal-archives.com/bands/Or ... 3540279710
BC: https://oranssipazuzu.bandcamp.com/music
BC: https://20buckspin.bandcamp.com/music

Re: Oranssi Pazuzu

: 19 lut 2019, 22:43
autor: Lis
Faktycznie hańba że tematu nie było. Jedna z moich ulubionych kapel w ogóle. Kocham wszystko. Halucynacje, kwasy, grzyby, kosmos. Prawdziwi geniusze. Gdybym miał ustawiać ich dyskografie według własnego mniemania to chyba tak:

1 Värähtelijä
2 Muukalainen Puhuu
3 Valonielu
4 Kosmonument
5 split

Re: Oranssi Pazuzu

: 19 lut 2019, 23:16
autor: TITELITURY
Kosmonument mną potargało jak deszcze niespokojne sadem w piosence o 4 pancernych i psie. Klimat tam leje się hektolitrami i nie sposób oderwać się od tego krążka. Czy ja wiem, czy tam jest jednak tak mało black metalu jak piszesz ? Może na późniejszych wydawnictwach, których nie słuchałem, ale na tej pierwszej płycie to jednak dziwny, bo dziwny za sprawą syntezatorów, ale chyba jednak bm. Jednak nawet jeśli się mylę, to chuj z tym, ponieważ muza tak wpada w zwichrowane ucho, że nie sposób obok niej przejść obojętnie, nawet jeśli jest tam mało Tsjudera. I w sumie nie wiem, dlaczego zarzuciłem dalszą przygodę z tymi fińczykami. Jakiś powód być musiał, najprawdopodobniej głupota.

Re: Oranssi Pazuzu

: 20 lut 2019, 02:10
autor: Wędrowycz
Mam podobnie jak Titek, znaczy się w 2009 r. sprawdziłem debiut, polecany przez znajomków i wstrząsnął mną dość konkretnie (pozytywnie oczywiście). Potem lata leciały, a ja o zespole praktycznie zapomniałem, bo tylko parę razy potem debiut odpalałem jeszcze i teraz przypomniałem sobie o nich przy okazji "Värähtelijä" w 2016 r. który również bardzo pozytywne emocje na mnie wywarł. Dużo psychodelii, odjazdów po narkotykach (choć sam nie wiem czy panowie ćpią, czy też po prostu takie dźwięki im spod palców wychodzą), ale i black metal także, choć nie w typowym ujęciu. Trzeba będzie zrobić rekonesans pozostałych materiałów, a przy okazji będzie to idealny pretekst do zanużenia się w te dwa pełniaki, które już znam :)

Re: Oranssi Pazuzu

: 20 lut 2019, 09:38
autor: pit
Moim zdaniem świetnie (świadomie, bądź nieświadomie) wpisują się w klimaty Circle, pogańskich płyt Juliana Cope, czy co bardziej eklektycznych albumów Hawkwind. Czyli w dużej mierze odlotów połączonych z tworzeniem nowej jakości ze starych składników.

Re: Oranssi Pazuzu

: 22 lut 2019, 20:21
autor: TITELITURY
Dobra, przewalkowalem sobie dysko. Kosmos kult, dwójka kult ( właśnie robię), reszta to już zjadanie własnego ogona. Może w odstępach czasu te płyty wchodzą, ale kiedy słucham jednej za drugą, robi się nudno. Nie rozwijają stylu, nie próbują niczego nowego, a jechanie na tych samych patentach w muzyce opierającej się na elektronice zamiast przyciskaniu strun w różnych konfiguracjach, spotyka się z tradycyjnym problemem każdej tego typu muzyki, jakim jest wtórność. No i niestety im dalej w las, tym mniej drzew, czyli black metalu. Ucho mi się ożywia wszędzie tam, gdzie perka przyspiesza, ale niestety takich momentów jest zbyt mało na Varahteliji. I to mi przypomniało, dlaczego zarzuciłem przygodę z zespołem. Na półce trzeba mieć Kosmonument i Valonielu, a resztę można spokojnie odpuścić... I sprawdzać, co nagrywają, bo a nóż widelec nastąpi jakąś ciekawa zmiana.

: 29 mar 2019, 04:06
autor: yog
Strasznie dawno ich nie słuchałem, więc może być trochę ciężko sklecić sensownego posta, ale spróbuję.

Jak wychodził debiut to strasznie łaknąłem różnorakich awangardowych blackmetali i zobaczywszy okładkę z kosmonautą i podpis black metal gdzieś w necie byłem zdeterminowany dziwacznie brzmiącą nazwę Oranssi Pazuzu sprawdzić. Tym bardziej, że mój jedyny zespół, który coś nagrał, też miał Pazuzu w nazwie.

Oczywiście z miejsca mną pozamiatało, nikt chyba wtedy o żadnych Shiningach (Nor !) nie słyszał i takie połączenie funkującego jazzu z zimnym black metalem, będącego jednocześnie piosenkami, robiło ogromne wrażenie. Niestety oczywiście stwierdziłem, że prócz mnie nikt takich rzeczy nie słucha i płyty nie kupiłem jak była za grosze. Parę lat później było już 50 euro za Muukalainen Puhuu. Znakomicie mi się ten album kojarzy, a moim ukochanym z niego kawałkiem jest Dub Kuolleen Porton Muistolle z arcysutym basem tynynyny-tynyny, tynynyny-tynyny. Jeszcze cośtam 1968 zajebisty, zdradzający upodobanie do progresywnego surfrocka ;) Resztę to znam na pamięć, ale te fińskie tytuły popierdolone i nie będę strzelał, który to co ;)

Z tego nikomu nieznanego zespołu powolutku robił się młody klasyk, już koło trzeciego albumu chyba każdy, kto interesował się muzyką eksperymentalną i miał z metalem najmniejszy związek słyszał o Oranssi Pazuzu.

Dla mnie Kosmonument jest zdecydowanie najgorszym z ich albumów, jest też najcięższym z nich chyba tripem, najmroczniejszym, również dobrym, ale brakuje mu jakiegoś większego charakteru, nieco za mocno wszystko się na nim zlewa chyba, brak mi nieco hiciorów, na jakie zdecydowanie stać tych astralnych grzybiarzy. Split z Candy Cane wydaje mi się na podobnym poziomie i chyba w nieco podobnym, mrocznym stylu jest utrzymany, na ile pamiętam.

Na Valonielu wracają już bardziej skoczne, przebojowe, groovy fazy i znowu nie pamiętam, ale jest tam jeden szlagier wszeteczny, z pewnością kolega @DiabelskiDom wie doskonale który, a i kilka innych kawałków niemalże na miarę debiutu się tu znalazło. Wyborny album.

Ostatnia, Värähtelijä, była dla mnie momentem, w którym sobie o zespole solidnie przypomniałem, nieco go zaniedbawszy w odsłuchach z powodu miernego (wyłącznie jak na ich możliwości) Kosmonumentu. Płyciwo to - Värähtelijä znaczy - w tym 2016 roku, najzwyczajniej mnie rozjebało, wielokrotnie. Miałem też okazję zobaczyć ten wspaniały album odegrany w całości na żywo i brzmiał tak jedynie lepiej.

Zresztą Oranssi Pazuzu widziałem dwa razy, pierwszy w warszawskiej Progresji, drugi - w gdańskim B90. Ten pierwszy koncert zapamiętałem na długo także z tego względu, że nigdy nie byłem na gigu, który byłby porównywalnie głośny. Grubo tam przesadzili ujarani panowie przy pokrętłach, dwa tygodnie mi w uszach szumiało potem (nie przesadzam). O ujaranych panach piszę dlatego, że ich dźwiękowiec na trasie z Cobalt uprawiał niemal chain-smoking i zapach rozchodził się na całą salę. Na żywo sprawdza się to świetnie (choć dla mnie oba razy ciut za głośno), jest hipnotycznie, transowo, nic tylko oczy zamknąć i się gibać na wszystkie strony. I tak ten koncert w B90 wyglądał, wijące się ludziki pod sceną w morzu dźwięków psylocybinowego kosmosu, niby wszyscy w tłumie, ale jakimś dziwnie przerzedzonym, każdy odizolowany, stoi dobry nawet metr od drugiego, pochłonięty własnym światem, który kręci się w spirali jak śmigło helikoptera. Zamykasz oczy, bo oślepiają cię stroboskopy, a nikt z obecnych i tak nie jest w stanie wyrwać się z hipnozy i na ciebie wpaść i odpływasz, a oni grają i grają. A ty się wijesz. Jak reszta ludzi pod sceną.

Wracając jeszcze do samej płyty - Varahtelija to pierdolony monument rytualnych, psychodelicznych dronów. Album, który w dłuższym obcowaniu pochłania bez reszty, gdzie zauważasz coraz to kolejne warstwy, odkrywasz następne skryte w głębinach melodie i rytmy. Ostatnio jak słuchałem Oranssi Pazuzu miałem wrażenie, że to właśnie jest ich najdoskonalsze dzieło. Z tytułów kawałków tyle co pamiętam, że Hypnotista sztosik, ale jest tu kilka takich strzałów eliptycznym hałasem w potylicę, bo chyba i Havauluu, i Lahja, i tytułowy, pewnie każdy inny też, tylko już nie pamiętam, co w którym, bo jednak najlepiej się tej płyty słucha w całości. A jeszcze lepiej 10 razy z rzędu.
PanLisek pisze:
5 lata temu
1 Värähtelijä
2 Muukalainen Puhuu
3 Valonielu
4 Kosmonument
5 split
To jest chyba ten jeden na milion przypadków, kiedy się zgadzamy w pełni :)

A 5 kwietnia 2019 roku sumptem Svart Records wychodzi Waste of Space Orchestra - Syntheosis, będący efektem kolaboracji Oranssi Pazuzu z Dark Buddha Rising. Coś mi mówi, że cała płyta jest ostro dobra.

Obrazek
Temat o Waste of Space Orchestra [część dyskusji z tematu Oranssi Pazuzu została tam przeniesiona]

Re:

: 29 mar 2019, 08:44
autor: DiabelskiDom
yog pisze:
5 lata temu
Na Valonielu wracają już bardziej skoczne, przebojowe, groovy fazy i znowu nie pamiętam, ale jest tam jeden szlagier wszeteczny, z pewnością kolega @DiabelskiDom wie doskonale który, a i kilka innych kawałków niemalże na miarę debiutu się tu znalazło. Wyborny album.
Uraanisula ;) Grali go w Wawce wtedy ;)

Ja naprawdę nie rozumiem jak split może podobać się najmniej. Dla mnie to jest idealne połączenie kosmicznego tripu i solidnego black metalu. W doskonałych proporcjach.

Zainteresowanym hałaśliwym odjazdem polecam zapoznać się z Atomikylä, także personalnie powiązanym z Pomarańczowym Pazuzu i Dark Buddha Rising. Album Keräily to coś pięknego.

Re: Re:

: 29 mar 2019, 17:35
autor: yog
DiabelskiDom pisze:
5 lata temu
Ja naprawdę nie rozumiem jak split może podobać się najmniej. Dla mnie to jest idealne połączenie kosmicznego tripu i solidnego black metalu. W doskonałych proporcjach.
Myślę, że dla mnie tam - że tak to nazwę - za mało Oranssi Pazuzu, którego elementem koniecznym w tych eksperymentach i progresywach pośród hałasu jest to, że to granie przebojowe i w ucho jednak wpadające, a na Kosmonumencie jest to wszystko jak na mój gust aż nazbyt zwarte. Tak to mam w pamięci zakodowane przynajmniej.

Re: Re:

: 30 mar 2019, 09:11
autor: DiabelskiDom
yog pisze:
5 lata temu
Parę lat później było już 50 euro za Muukalainen Puhuu
A ja swoją kupiłem całkiem niedawno za 80 zł :)
yog pisze:
5 lata temu
Myślę, że dla mnie tam - że tak to nazwę - za mało Oranssi Pazuzu, którego elementem koniecznym w tych eksperymentach i progresywach pośród hałasu jest to, że to granie przebojowe i w ucho jednak wpadające, a na Kosmonumencie jest to wszystko jak na mój gust aż nazbyt zwarte. Tak to mam w pamięci zakodowane przynajmniej.
Ale ja o splicie mówiłem. Tym z Candy Cane, co potem kawałki z niego wyszły jako Farmakologinen.


: 30 mar 2019, 16:22
autor: yog
No i oni tam chyba podobnie grają, nie? :P

Re: Oranssi Pazuzu

: 30 mar 2019, 23:06
autor: DiabelskiDom
Nie rozumem. Podobnie do czego? Do Kosmonumentu? Na splicie jadą zajebiście metalowo, na drugim albumie mocno dark ambientowo, rzekłbym. Zupełnie inne spojrzenie na muzykę.

: 30 mar 2019, 23:27
autor: yog
No to już sam nie wiem, bo ja kojarzę ten Kosmonument jako ich najbardziej "metalową" płytę ;p Może mi się coś jebie, bo jej i splitu zdecydowanie najmniej słuchałem, ale takie mam wspomnienie, że nie tak znowu dużo tam kwasu, a więcej mroku, niż zwykle. Dla mnie już ciut za mocne dragi.

Re: Oranssi Pazuzu

: 30 mar 2019, 23:50
autor: DiabelskiDom
No, na Kosmonumencie to mroku jest bardzo dużo, zdecydowanie więcej niż na pozostałych, ale to nie jest mrok metalowy ;)

: 09 paź 2019, 01:41
autor: yog
Wyszła parę dni temu koncertówka Oranssi Pazuzu - Live at Roadburn, nagrana w 2017 roku.


: 12 paź 2019, 01:45
autor: yog
Live at Roadburn to kolejna wspaniała płyta w dorobku i świadectwo narkotycznego kunsztu tego genialnego zespołu, będącego jednym z najważniejszych przedstawicieli ekstremalnego metalu ostatnich lat, a jeśli nie widzieliście Oranssi Pazuzu na żywo - zachęcam do osobistego uczestnictwa w kąpieli, tylko zaopatrzcie się w zatyczki do uszu, bo jest głośno. Niewyobrażalnie głośno.

: 12 paź 2019, 01:49
autor: Belzebóbr
Jak zobaczę pozera w zatyczkach to wyprowadzę z koncertu.

: 17 paź 2019, 15:31
autor: yog
Oranssi Pazuzu podobno kończy piąty album, który ukaże się niestety w Nuclear Blast.

: 07 lut 2020, 15:51
autor: yog
I ukończył Mestarin kynsi, bo tak nazywać się będzie płyta, która ukaże się 17 kwietnia.

Trailer (całe półtorej minuty):


Re: Oranssi Pazuzu

: 07 lut 2020, 16:12
autor: Wędrowycz
O rany, Pazuzu! Cieszę się, że nowe idzie, bo z tych współczesnych progresywnych black metali jedna z najciekawszych kapel :) Klasycznie w dupie mam zwiastun i czekam z niecierpliwością na całość. Pytanie tylko czy ponownie będzie kąpiel w psychodelicznych dźwiękach na granicy black metalu, czy coś może z innej beczki?

: 13 mar 2020, 18:40
autor: yog
Zacnie się zapowiada póki co to wszystko. Może odkąd dużo słucham to więcej tego słyszę, ale sporo Tangerine Dreamowych klimatów od połowy kawałka. Czekam z ciekawością na nowy album, może bym nawet 3 raz na koncert poszedł.


: 24 mar 2020, 22:35
autor: yog
Podmieniłem powyższy link jutubowy na teledysk (inspirowany niemieckim ekspresjonizmem lat 20.), gdyby ktoś był zainteresowany.

Re: Oranssi Pazuzu

: 24 mar 2020, 23:08
autor: Nebiros
Ładnie pojebany ten nowy kawałek, w chuj niespokojny klimacik. No i teledysk też dobry. Jestem ciekaw pełnej płytki.

Re: Oranssi Pazuzu

: 25 mar 2020, 07:57
autor: DiabelskiDom
Ja nie słucham. Jak przyjdzie mi płyta z preordera to sprawdzę całość. Ostatnio staram się bardziej niż zawsze ograniczyć słuchanie pojedynczych próbek danego albumu i czekam na premierę, dlatego wywalona rolada ;)

Re: Oranssi Pazuzu

: 25 mar 2020, 17:45
autor: kurz
Bardzo psychodeliczne dźwięki. Fantastyczny kawałek.

: 13 kwi 2020, 22:08
autor: yog
Panowie basista Ontto i gitarzysta Ikon dzielą się dziesięcioma w ich mniemaniu esencjonalnymi (po polsku: najważniejszymi) wydawnictwami z kręgów krautowo-psychowo-progresywnych w Decibelu. Cany, Milesy Davisy, Kingi Crimsony i te sprawy, gdyby chciał ktoś poszerzyć muzyczne horyzonty.

https://www.decibelmagazine.com/2020/04 ... ntto-ikon/

Re: Oranssi Pazuzu

: 13 kwi 2020, 22:19
autor: pit
Moja teoria, że ich zespół jest blackową odpowiedzią na wariatów z Circle zaczyna nabierać solidnych podstaw.

Niestety z oryginalnego krauta jest tylko jeden, najbardziej oczywisty typ.

: 13 kwi 2020, 22:33
autor: yog
Oranssi Pazuzu to jest zespół powstały na gruzach art-rockowej / post-punkowej / eksperymentalnej / psychodelicznej kapeli Kuolleet Intiaanit, założony po tym, jak gitarzysta wspomnianego zespołu z koleżkami zobaczył koncert..... Emperora ;)

Obrazek
Edit: Przepraszam, tam był wokalistą, nie gitarzystą zdaje się.

Re: Oranssi Pazuzu

: 13 kwi 2020, 22:37
autor: pit
Jedno nie wyklucza drugiego. Circle działa długo, a ich wpływ jest potężny i wielokierunkowy.

: 17 kwi 2020, 12:21
autor: yog
Dziś premiera Mestarin kynsi, a poniżej całe dzieło. Zaskakuje mnie nieco, że Nuclear Blast im pozwolił to na bandcampa wrzucić, bo raczej tego nie robią nigdy. Widać to oni stawiali warunki Niemcom.


Re: Oranssi Pazuzu

: 19 kwi 2020, 18:57
autor: porwanie w satanistanie
Ja dziś z zaskoczeniem odkryłem na Spotify. Leci trzeci raz, chyba zajebista płyta. "Chyba" - bo jeszcze nie posłuchałem w spokoju, ale dźwięki z podsłuchu przy różnych czynnościach satysfakcjonują mocno.

: 26 kwi 2020, 21:36
autor: Vortex
Gdzieś tam o ten pazuzu zachaczalem bo pisaliście tam gdzie zaglądałem. Średnio mi to podeszło. Dzisiaj zarzucilem sobie z ciekawości nowy album jestem poskładany. Jakie tam są dźwięki. Jaki dark flow. Miodzio.

Re: Oranssi Pazuzu

: 26 kwi 2020, 21:54
autor: DiabelskiDom
Kolejny z najlepszych materiałów, jakie słyszałem w tym roku. Zajebiście, że kolejna płyta niby w ich stylu a jednak zupełnie inna od wcześniejszych. Pełna elektroniki, pulsującej pod skórą kompozycji. W przedostatnim kawałku, którego tytuł na polski brzmi Słyszę Głosy pod Ziemią następuje apogeum, wręcz synthwave'owy bit przechodzący w blackowy jazgot na maksymalnym przesterze. Jestem oczarowany.

: 26 kwi 2020, 22:14
autor: yog
Bardzo ładny, suty bas ma ta płyta, jak to ktoś gdzieś - chyba na bandcampie - napisał, brzmi jak pływanie w rozlanym tuszu (niczym w teledysku do jakiejśtam technokracji). Żeby nie było, że DeDe to pierwszy zauważył (bo nie zauważył - mam na to dowody!), to napiszę też, że pod koniec album przypomina nieco - choć może będzie to dla kogo kontrowersyjne - Perturbatora, w tym swoim dystopijnym futuryzmie.

Jest to granie czerpiące sowitymi chochlami z niedawnego projektu panów muzyków, mianowicie Waste of Space Orchestra (zapraszam do tematu), łączące te szamańskie, niespieszne plumki z wspomnianą już dystopijną przyszłością kontroli totalnej, w której zagubiony człowiek szamocze się w trybach machiny systemu dychając płytko.

Kolejny krążek, kolejny raz brzmiący zupełnie inaczej od poprzednich i kolejny brzmiący bezsprzecznie jak Oranssi Pazuzu. Przy okazji prawdopodobnie ich najlżejsza płyta, a przynajmniej najspokojniejsza. Jak tego słuchałem będąc u rodziców to w pewnym momencie do pokoju weszła mama i zrobiła minę niczym Predator po zdjęciu hełmu, ze względu na wokale zapewne, bo te ryki to w zasadzie jedyne, co trzyma Mestarin kynsi przy black metalu.

Ciekawe wydawnictwo, które odkrywać można przez wiele odsłuchów i choć nie sądziłem, że będę miał ochotę zobaczyć ich na żywo po raz trzeci, to po jego usłyszeniu zmieniłem w tym względzie zdanie. Najwyżej ogłuchnę.

Re: Oranssi Pazuzu

: 27 kwi 2020, 15:17
autor: pit
Czy te przycięte głoski w "Ilmestys", to nie są przypadkiem sample z głosem Colemana? Gdzieś z KJ 2003, czy Hosannas. Zamykacz z kolei przywodzi na myśl Terminal Cheesecake. Świetny album.

Re: Oranssi Pazuzu

: 27 kwi 2020, 19:05
autor: Szajtan
Finowie zanurzają się w jeszcze bardziej odjechanych i psychodelicznych dźwiękach niż te, które i tak mocno ryły beret na "Varahtelija". Chwilami zdaje się, że każdy z muzyków gra coś innego, po swojemu interpretując jedynie ogólnie zarysowany szkielet utworu. Całość jednak współgra ze sobą wręcz idealnie stanowiąc prawdziwy muzyczny narkotyk. Niesamowite jest jak ten zespół się rozwinął od czasu debiutanckiego "Muukalainen Puhuu". Co jednak najważniejsze, słuchając "Masterin Kynsi" nie ma wątpliwości, że to nadal jest Oranssi Pazuzu. Niewiele jest zespołów tak mocno zmieniających swoje pierwotne oblicze i pozostających w dalszym ciągu rozpoznawalnymi.

: 07 maj 2020, 16:08
autor: yog
Obrazek
Płytka zamówiona, a tymczasem Oranssi Pazuzu zapowiada live stream koncertu, na którym zagrają całość nowego Mestarin kynsi. Odbędzie się on na ich youtubowym koncie 15 maja o 21:00 pod adresem:

https://www.youtube.com/channel/UC93Nnu ... Gj3ltMsa3Q

Oczywiście darmowo. Z opcją wsparcia kapeli, gdyby ktoś miał chęć.

: 15 maj 2020, 18:34
autor: yog
Bezpośredni link do koncertu, który nadawany będzie dziś od 20:55 poniżej.


Re: Oranssi Pazuzu

: 15 maj 2020, 21:01
autor: Nebiros
A se odpaliłem, zobaczymy...

: 15 maj 2020, 21:27
autor: yog
Zajebiście, a jak ma być. Panowie rządzą live.

Re: Oranssi Pazuzu

: 17 maj 2020, 12:34
autor: TITELITURY
Fajna, nastrojowa płyta. Dotychczas grał tam Stefan Barański, a teraz zagrał Baran Stefański, czyli niby to samo, a jednak nie to samo. Nawet mnie ujął ten minimalizm, a głosy wydawane przez płeć nadobną kojarzą mi się nawet, pewnikiem za sprawą tej polki, katowanej do upadłego w Internecie dawnymi czasy, kojarzą mi się z śfińską muzyką ludową. Pewnie to tylko moja wyobraźnia podpowiada tu inspiracje ludowością, ale kto wie, kto wie, co też śFinom w głowach siedzi. Ta minimalistyczna elektronika bardzo na plus, wokal na plus; klimacik uzyskany wprawia w miły, dołujący nastrój. Od pewnego czasu słucham w kółko paru płyt, które mi się w tym roku spodobały, dziś postanowiłem spróbować czegoś nowego, padło przypadkiem na OP, myślałem że stracę tylko czas, a mile się zaskoczyłem. Zatem zacytuję siebie, ponieważ moje słowa się sprawdziły:
Na półce trzeba mieć Kosmonument i Valonielu, a resztę można spokojnie odpuścić... I sprawdzać, co nagrywają, bo a nóż widelec nastąpi jakąś ciekawa zmiana.
Nastąpiła, choć raczej ilościowa, nie jakościowa.

Re: Oranssi Pazuzu

: 18 lip 2020, 18:05
autor: kurz
Totalna psychodelia ten nowy album. Plus wokal. Jestem maksymalnie oczarowany.

: 23 lut 2021, 14:20
autor: yog
W planach:

28.05.2022 - Kraków, Kwadrat
29.05.2022 - Warszawa, Proxima

Re:

: 15 mar 2021, 14:43
autor: GingerDestroyer
yog pisze:
3 lata temu
W planach:

28.05.2022 - Kraków, Kwadrat
29.05.2022 - Warszawa, Proxima
Znowu? :D

Z chęcią powtórzę obejrzenie ich na żywo.

Re: Oranssi Pazuzu

: 18 maj 2021, 11:38
autor: K4taton
Debiut i drugi strzał to totalnie miażdżą, mrok na gitarach, autentyczna i surowa produkcja. Bluźnierstwo nie do przebicia. Szkoda jednak że ich najświeższe wydania, zwłaszcza Mójstary kiśni z ostatniego roku coraz bardziej brzmią jak skrojone pod hipsterów z rateyourmusic i innych piczforków

: 18 maj 2021, 13:41
autor: yog
Czyli się udało, bo na rymiku to najwyżej plasowany metal z 2020.

Re: Oranssi Pazuzu

: 18 maj 2021, 17:18
autor: pit
Co sprawia, że nowe Oranssi Pazuzu to hipsteria, a stare już nie?

: 18 maj 2021, 17:22
autor: yog
Nie wiem, przecież każde to hipsteriada po bandzie.

Re: Oranssi Pazuzu

: 18 maj 2021, 17:24
autor: pit
O bluźnierstwo nawet nie będę pytał.

: 07 sie 2021, 09:46
autor: Vortex
Ten album też mi siedzi, album kompletny klimat niesamowity, wszystko mi tam pasuje.

Obrazek