Awatar użytkownika
Nathas
Tormentor
Posty: 907
Rejestracja: 7 lata temu

Diabolical Masquerade

#1

Nathas 2 lata temu

Obrazek
Chyba każdy szanujący się blackmetalszczyk wychowany na drugiej fali zna ten solowy projekt Blackheim'a z Katatonii. Typowy klawiorkowy bleczur na miarę tamtych czasów z ładnymi i chwytliwymi melodiami. Dorobek kapelki to cztery płyty - trzy wydane rok po roku stylowo bardzo podobne i ostatnia nieco odstająca, wydana jako soundtrack do filmu - horroru, który jednak nigdy nie powstał. Pamiętam jak katowałem dwójkę na najtańszym 'walkmanie', który zżerał mi baterie w parę godzin i do dziś lubię sobie czasem do tego wrócić. Projekt zdechł śmiercią naturalną w 2004 roku.

Skład:
Blakkheim - Vocals, Guitars, Bass, Keyboards, Effects (1993-2004) Bloodbath, Katatonia, ex-Bewitched, ex-Melancholium
Dan Swanö - Keyboards, Effects Nightingale, Odyssey, Star One, Unicorn, Witherscape, ex-Anathema, ex-Cryptic Death, ex-Dan Swanö, ex-Demiurg, ex-Edge of Sanity, ex-Godsend, ex-Incision, ex-Infestdead, ex-Karaboudjan, ex-Masticate, ex-Mortify, ex-Pan.Thy.Monium, ex-Steel, ex-Stygg Död, ex-Total Terror, ex-Darkcide, ex-Route Nine, Obliterhate, ex-Another Life, ex-Bloodbath, ex-Maceration, ex-Overflash, ex-Ribspreader, ex-Brejn Dedd, ex-Caress into Oblivion, ex-Fordz, ex-Ghost, ex-Icarus, ex-Malfaithor, ex-Morot, ex-Sörskogen

Dyskografia:
1993 - Promo 1993 [demo]
1996 - Ravendusk in My Heart
1997 - The Phantom Lodge
1998 - Nightwork
2001 - Death's Design - Original Motion Picture Soundtrack






MA: https://www.metal-archives.com/bands/Di ... uerade/236
BC: https://peaceville.bandcamp.com/music
FB: https://www.facebook.com/diabolicalmasquerade

Tagi:
Lis
Moderator globalny
Posty: 1923
Rejestracja: 7 lata temu

#2

Lis 2 lata temu

Jedna z kapel mojego dzieciństwa, nawet ostatnio wróciłem do Death's Design i Nightwork, i całkiem dobrze się bawiłem God, is it really you God? Is it really you? Do I look like God to you ;)

Fajne opowieści grozy w black/heavy metalu. Ponoć wracają (umyślnie mówię wracają, bo Dan Swano to jakby druga połowa DM), więcej tutaj https://www.invisibleoranges.com/diabol ... interview/
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4183
Rejestracja: 7 lata temu

#3

DiabelskiDom 2 lata temu

Ja dosłownie dwa tygodnie temu odświeżyłem jedyną posiadaną na oryginale płytę, czyli Nightwork. Zajebiste te melodie, aż teraz, pisząc tego posta zanuciłem sobie motyw przewodni z Rider on the Bonez. Cała płyta jest ich pełna. Dobry materiał można poznać po tym, że podobał się za kuca i podoba się teraz :)

Pierwszych dwóch za to prawie nie pamiętam, a do ostatniej jakoś mnie dzisiaj nie ciągnie.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 1852
Rejestracja: 7 lata temu

#4

Blind 2 lata temu

Jak byłem młodym gnojem to na last.fm miałem Dudusia i yoga i od któregoś z nich podpatrzyłem ten projekt. Chyba u Dudusia. No i Nightwork mi się podobało, z tego co pamiętam. Zwłaszcza pierwsza połowa albumu.

To był czas, kiedy jeszcze nie słuchałem francuskich wygibasów (wydaje mi się, że z DsO się wtedy jeszcze nie zetknąłem), więc taki bardziej melodyjny, nie aż tak trudny w odbiorze materiał robił dobrze.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze:
rok temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
Lis
Moderator globalny
Posty: 1923
Rejestracja: 7 lata temu

#5

Lis 2 lata temu

DiabelskiDom pisze:
2 lata temu
Pierwszych dwóch za to prawie nie pamiętam, a do ostatniej jakoś mnie dzisiaj nie ciągnie.
Z pierwszymi dwoma czas nie obszedł się łaskawie, dziś brzmi to za bardzo kiczowato i infantylnie. Za to ostatnia bardzo fajna, atmosfera grozy jeszcze gęstsza, awangardowe zawijasy, wpadające w ucho motywy, masa tego.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17531
Rejestracja: 7 lata temu

#6

yog 2 lata temu

Nightwork to skarb pirackiego symfoniku i triumf parapetów w black metalu. W mojej opinii druga najlepsza płyta z udziałem Blakkheima po debiucie Katatonii i pewnie jedna z trzech najlepszych Swano obok wiadomego Pan.Thy.Monium i Spectral Sorrows Edge of Sanity.

Byłem od wieku około-gimnazjalnego jeszcze zawsze ogromnym fanem soundtracku do filmu, którego nie było, czyli Death's Design. Jest to pewnie dalej jeden z klejnotów w koronie awangardowego blacku, ale jednak od długiego czasu nie mogę się pozbyć odczucia, że najlepsze fragmenty tam są podwędzone, np. z Anvil of Crom Poledourisa z Conanowego soundtracka wzięty motyw w Not of Flesh, Not of Blood (mogę się mylić co do tytułu, bo lata nie słuchałem, a leci właśnie ścieżka z Conana i nie będę przerywał). Prócz tego jeszcze te zegarki zajebiste (awangardowe tchnienie rodem z chmurek), no i ogólnie melodyjki pływających gitar cudne, jak to u Blakkheima w najlepszej formie, jednak do Nightwork brakuje.

Dwa pierwsze takie tam, ok, ale bez podjazdu do następnych.

Prawdziwi fani byli oczywiście w kaplicy z okładki, a najprawdziwsi mają na lodówce magnes stamtąd.

Obrazek
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#7

Hajasz 2 lata temu

W 1996 roku kiedy ukazał się długo oczekiwany drugi album Katatonia i który tak na prawdę podzielił fanów po połowie jeszcze podsycił nadzieję informacją o solowym albumie Blackheim'a. Kiedy w końcu się ukazał (kupiłem w ciemno chwilę przed gwiazdką) pierwsze odsłuchy, że to lepsze niż dwójka Katatonia. Euforię przerwało info będące flyersem dołączonym do płyty, że co rok ma wychodzić kolejny album z już podanym tytułem.

Zabieg dziwny choć znany już od czasów nawrócenia Darkthrone w czarne otchłanie. Z biegiem czasu jednak ten cały Diabolical Masquerade okazał się tylko projektem i po całości wypadł jak na możliwości owego pana bardzo blado. Są na wszystkich płytach utwory, które gdyby złożyć w całość byłyby najlepszą płytą Katatonia zaraz po debiucie ale tak nie jest. Dzisiaj nawet nie bardzo pamiętam tego solowego Blackheim'a i płyta, którą tak jara się Maciejusz (ta z kaplicy) niczym mnie nie zachwyca. Jak to bywa w przypadku takich solowych projektów przeważnie na debiucie się kończą pomysły a dalej jest tylko stabilizacja.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17531
Rejestracja: 7 lata temu

#8

yog 2 lata temu

Poleciały dziś dwa pierwsze i demko/promko, raczej zdania o nich nie zmienię. Można czasem posłuchać jak najbardziej, ale nic szczególnego, prędko nie kupię, o ile kiedykolwiek. Później był czas na dwie pozostałe, zymfoniki z Nightwork poleciały dwa razy, a teraz ostatnia swe rozliczne pasaże wije.

Obrazek
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Lis
Moderator globalny
Posty: 1923
Rejestracja: 7 lata temu

#9

Lis 2 lata temu

Nawet digipacki też na lodówkę przykleiłeś, kult, szacun.
kataton88
Tormentor
Posty: 404
Rejestracja: rok temu

#10

kataton88 5 mies. temu

Po October Tide naszło mnie i na odświeżenie tego okołokatatonicznego projektu (Bewitched odpuszczam, bo to pono straszne szataństwa som).

Smutno się ogólnie tego słucha. Te metale bywają bardzo paradoksalne. Czasem rzeczy, które nie mają prawa się udać, uzyskują statuetkę kultowych. DM nie miało prawa się nie udać. A jednak wyszedł z tego klopsik.

Jasne, imć Beckheim chiał sobie ulżyć, gdy Katatonia zaczynała go uwierać formalnie. I bardzo fajnie, trzeba sobie ulżyć na własnych suwerennych zasadach. Tylko że ta masturbacja, abstrahując od subiektywnego spełnienia autora, chlapie po oczach. Znaczy po uszach.

I można by olać sprawę, gdyby to było po prostu słabe i chujowe. Ale wcale takie nie jest. Tam iskrzy od pomysłów bardzo dobrych / rewelacyjnych. Cóż z tego, jeśli całościowo wypada to blado i się nie klei. Jakby kompozycje były skrojone pod upychanie na siłę motywów.

Odświeżyłem wszystko z wyjątkiem dwójki, którą ominąłem w swoim czasie i znam najsłabiej. Melodie z "Ravendusk" i "Nightwork" oczywiście miło wybrzmiały, ale całościowo najmniej zgrzytał soundtrack.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#11

kurz miesiąc temu

Słucham debiutu i mi się podobają te harcerskie pieśni, choć zgadzam się z panem chorążym, że nie wszystkie trzymają równy, wysoki poziom.
Za to płytka z siedemnastoma miliardami nanosekundowych utworów jest absolutnie rewelacyjna. Toż to czysta opera jest! Tylko ubrana w szaty black czy tam innego metalu.

Wróć do „Black Metal”