Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

Der Blutharsch

#1

Hajasz 6 lata temu

Obrazek

Obrazek

Der Blutharsch to moim zdaniem najlepszy przedstawiciel nurtu martial industrial, neofolk. Za zespołem stoi Albin Julius, który założył zespół w 1996 roku po zakończeniu działalności The Moon Lay Hidden Beneath A Cloud. Co do nazwy to istnieje kilka wersji znaczenia, zakrzepła krew albo krwawy lodowaty śnieg. Jednakże prawdziwa historia nazwy wiążę się ze Szwajcarską Kompanią Najemników z 1600 roku.

W 1996 roku ukazuje się debiutancki niespełna 30 min album zespołu zawierający muzykę w stylu dark ambient ze sporą ilością sampli z przemówieniami z okresu wojen światowych oraz piosenek ze starych kabaretów.

Po problemach z dostaniem debiutanckiego albumu Albin zakłada własną wytwórnię WKN Wir Kapitulieren Niemals czyli Nigdy Się Nie Poddamy a wszystkie nagrania odbywać się będą w studiu Temple 451. Mnogość pomysłów i płodność muzyczna spowoduje ukazanie się pod szyldem Der Blutharsch dziewięciu pełnych albumów, kilku MCD oraz sporej ilości EP'ek. Muzyka Der Blutharsch z płyty na płytę zacznie mocno ewoluować z mrocznego martial industrialu do melodyjnej wersji rocka lecz nadal zakrapianej militarnymi elementami.

Przełomem stanie się płyta Time Is Thee Enemy! na której znajdzie się słynny slogan że Mundury Się Zmieniają lecz Rock N Roll trwa wiecznie.

Kolejne płyty a ukażą się jeszcze trzy zawierać będą właśnie takie rockowe granie aż w końcu nadejdzie moment, że Albin odkryje zalety pewnej roślinki i już pod zmienioną nazwą zacznie nagrywać płyty z krautrockiem.

Kontrowersje będą wywoływać nie tylko wypowiedzi Albina, który nie może koncertować w Szwajcarii mówiąc "Nie możemy wjechać do Szwajcarii bo oskarżają nas o propagowanie nazizmu. Jakie to śmieszne, że nie możemy zagrać w kraju, który zgromadził całe złoto po Żydach zabitych w obozach koncentracyjnych". Co ciekawe Der Blutharsch razem z Death In June zagrali koncert w Izraelu 9.10.2004 mimo, że pierwsza próba w tym samym roku nie doszła do skutku a cała sprawa obiła się o Knesset, burmistrza Tel Awiwu i Ligę Przeciwko Zniesławieniu.

Pierwszy koncert Der Blutharsch w Polsce oczywiście wywołał całą falę protestów jednakże doszedł do skutku w jednym z wrocławskich klubów.

Byłem tam i nic się nie wydarzyło co by można uznać za kontrowersyjne. Pierwotnym logo zespołu była Sig Rune w trójkątnej tarczy ale ze względu na podobieństwo do loga oddziałów SS (zawierały dwie Sig Runy) zostaje zmienione na nazwę zespołu wkomponowaną w żelazny krzyż.

Zespół wydał kilka Ep'ek współdzielonych z innymi kontrowersyjnymi zespołami jak neofaszyści z ZetaZeroAlfa i Sotto Fascia Semplice, austriackim doom metalowym Our Survival Depends On Us (tu nie wiem w czym te kontrowersje) a także z anarchistycznym industrialnym Terroritmo.

Wybrana dyskografia:
1996 - Der Blutharsch
1998 - Okkult Festival 20.06.1998 [split z SRP / NON]
1998 - Der Sieg Des Lichtes Ist Des Lebens Heil!
1999 - The Pleasures Received In Pain
1999 - Gold Gab Ich Für Eisen [live]
2000 - The Long Way Home [live]
2000 - The Track Of The Hunted
2001 - When All Else Fails!
2003 - Time Is Thee Enemy!
2005 - Live At The Monastery [live]
2005 - When Did Wonderland End?
2006 - Live In Copenhagen [live]
2007 - The Philosopher's Stone
2008 - Kreuzung Drei [split z Reuthoff]
2009 - Flying High!
2009 - A Night Of Confusion [live]
2010 - Live In Leiden [live]
2010 - Live In Praha [live]
2020 - Bologna [live]









[Der blutharsch - So bring your iron rain down upon me / usunięty z vimeo na prośbę Albina Juliusa]

BC: https://derblutharsch.bandcamp.com/music
Discogs: https://www.discogs.com/artist/39039-Der-Blutharsch
GRINDCORE FOR LIFE
Lis
Moderator globalny
Posty: 1923
Rejestracja: 7 lata temu

#2

Lis 6 lata temu

Nawet jednego posta? Klasyka, a dla mnie osobiście najlepszy martrial industrial jaki istnieje, lubię The Moon Lay Hidden Beneath A Cloud, ale dopiero w Der Blutharsh imo Albin rozwinął skrzydła. Pierwsze płyty to mistrzostwo świata, tak od 2003 roku, czyli od czasu kiedy zaczął inkorporować rockowe elementy, zaczynam się już gubić, ale znam Time Is Thee Enemy! i Flying High! I też bardzo lubię.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#3

Hajasz 6 lata temu

Dla mnie ten zespół nie nagrał żadnej słabej płyty. Uwielbiam wszystkie, czczę wszystkie.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5497
Rejestracja: 6 lata temu

#4

pit 2 lata temu

Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#5

Hajasz 2 lata temu

Od dzisiaj jadę wszystkie płyty począwszy od The Moon Lay Hidden, Der Blutharsch i kończąc na And The Infinite Church. To będzie prawdziwa uczta.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5497
Rejestracja: 6 lata temu

#6

pit 2 lata temu

Pod nazwą "Der Blutharsch And The Infinite Church Of The Leading Hand" Albin wypuścił kilka naprawdę zajebistych strzałów, zwłaszcza w kolaboracjach oraz "Kosmiczny Spust".

Albumik z Dudem pcha się na moje podium roku. Jak tego słucham zapalają mi się w głowie lampki o nazwach: Morricone, Leonard Cohen, The Gun Club, Slim Cessna, Zoviet France, The Cramps, La Monte Young, Cosmic Jokers. W ostatnim kawałku użyli chyba "odwróconego" reverbu (trade mark Cyclobe), uwielbiam ten efekt, świetnie sprawdza się na wszystkim co akustyczne.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#7

Hajasz 2 lata temu

Mi te kolaboracje po nawróceniu jakoś nie podobają się poza tą z Derniere Volonte no ale to był pewniak. Reszta czyli te z Aluk Todolo, White Hills, Wolvennest i Skullflower mają tylko przebłyski. Teraz Król Koleś i jeszcze nawet nie słuchając tego materiału tylko widząc okładkę momentalnie wiedziałem, że szykuje się jakaś dobra jazda. No i dobrze wyczułem.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17531
Rejestracja: 7 lata temu

#8

yog 2 lata temu

Akurat sobie dziś kontemplowałem, czy by kolaboracji z Aluk Todolo nie zdjąć z półki i nie posłuchać (czego ostatecznie nie uczyniłem), a tu podobno Albin Julius nie żyje.

https://www.spqrlabel.com/albin/
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5497
Rejestracja: 6 lata temu

#9

pit 2 lata temu

No kur... Wszyscy fajni z tej sceny odchodzą przedwcześnie.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#10

Hajasz 2 lata temu

Wczoraj kiedy Maciej wstawił info myślałem, że to kierwa mega ponury żart ale Hauruck SPQR jaj sobie nie robi. Dzisiaj od rana internety pękają od tej wiadomości. Kierwa tym razem odszedł ktoś o kim ludzie nie zapomną za tydzień, miesiąc, rok. Odszedł ktoś mega ważny dla wielu scen muzycznych. Der Blutharsch był w Polsce tylko dwa razy!!! Pierwszy raz jeszcze jako oryginalny a drugi raz już po dodaniu kolejnych słów. Byłem na obu koncertach i o ile ten pierwszy ledwo co doszedł do skutku z wiadomych przyczyn ten drugi odbył się już bez problemów. Wtedy też ja i kilku znajomych mogliśmy chwilę porozmawiać z Albinem, który po prostu stał w kolejce po winko w klubie. 10 cm peksy, rasowy wąsiur i tyrolska czapeczka z piórkiem. Ten widok wielu zapamiętało. Niesamowicie sympatyczny facet, koneser win, muzyczny pracoholik. Jak sam wtedy powiedział, że jego największymi idolami byli Prince i David Bowie bo tak jak oni on też większość swojego życia spędzał w swoim domowym studio i nagrywał kolejne piosenki. Zbytnio nie lubił rozmawiać z dziennikarzami muzycznymi bo jak twierdził zadają zawsze te same głupie pytania albo są słabo obeznani w tematach poza muzycznych, a które lubił Albin jak choćby rozmawiać o podróżach po świecie. Z wiekiem całkowicie przestawał prowadzić polemikę na tematy związane z faszyzmem i nazizmem o co ciągle był oskarżany. Jak sam powiedział wyjaśniał to setki razy i już nie chce więcej. W jego dyskografii są płyty i kolaboracje z najlepszymi i najbardziej kontrowersyjnymi zespołami. Nagrać coś z Albinem to był zaszczyt i nie miało znaczenia czy ktoś prosił o to Albina czy też odwrotnie to Albin kogoś prosił.

Death In June wydaje dwie najlepsze płyty z militarnym industrialem właśnie we współpracy z Albinem, Boyd Rice wydaje wykurwisty album z cyklu z przyjaciółmi ale ten jedyny raz zmieniony na z diabłami (Boyd Rice And Fiends). Pomysł sielankowych zdjęć z krasnalami to oczywiście inicjatywa Albina. W Der Blutharsch kiedy zapytany o powód wydawania płyt z bardzo minimalistyczną oprawą odpowiedział "A po co te inne zbędne informacje, które i tak nie są ważniejsze od muzyki. Mogę wydawać płyty bez okładek, tytułów płyt. To są nieważne szczegóły". Faktycznie prawie wszystkie płyty Der Blutharsch wydawane są bez książeczek, zdjęć i tytułów utworów. Tutaj ciekawostka jest taka, że kiedy zapytany Albin o tytuły utworów w Der Blutharsch odpowiedział, że one mają tytuły tylko są głupie bo najczęściej są nimi pierwsze wersy tekstów. Kolejna ciekawostka to ta związana z wydaniem boxu Fire Danger Season, na którym pierwotnie miała się znaleźć płyta z coverami zespołu, które nagrały inne zespoły. Obok zaproszonych Albin otrzymał też inne od zespołów, które się dowiedziały i tak mu przypadły do gustu owe, że zamiast jednej płyty z coverami w boxie są dwie.

Der Blutharsch pozostawił po sobie tylko dwa teledyski i oba kontrowersyjne chociaż tego do In The Hands Of The Master nic nie przebije. Zapytany w jednym z wywiadów o czym jest ten obraz odpowiedział krótko, że tak sobie wyobrażał ostatnie dni w pewnym bunkrze w Berlinie.

Po słynnej zmianie "mundurów" w 2005 roku jego zainteresowania przeniosły się w rejony religii, mistycyzmu, halucynacji i szeroko pojętego zielarstwa. Mimo, że zmienił się image, styl muzyczny, cała otoczka Albin pozostał sobą. Na scenie praktycznie nic nie mówi tylko grają utwór za utworem ale poza sceną wystarczyło popatrzeć, gdzie kłębi się większy tłum aby wiedzieć, że tam właśnie ludzie otoczyli Albina i słuchają jego opowieści z winkiem w dłoni. Facet miał 54 lata i odszedł do krainy wiecznych łowów polować na białe bizony. Niepowetowana strata. Kiedy sobie przypominam, że jeszcze jakieś dwa tygodnie temu kiedy zamawiałem płytę z Królem Kolesiem w mailu jak to miał w zwyczaju dziękował i jarał się jak dziecko z nowego albumu.

Najbardziej lubię westerny kiedy główny bohater i jeszcze do tego ledwo żywy odjeżdża na koniu w stronę zachodzącego słońca. Patrząc na okładkę ostatniej płyty skojarzenia mam identyczne. Zakończyła się kolejna epoka a scena straciła jeden z diamentów a ich z roku na rok jest coraz mniej.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#11

Hajasz rok temu

Obrazek
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
brzask
Tormentor
Posty: 1711
Rejestracja: 2 lata temu
Lokalizacja: Kalisz

#12

brzask rok temu

Tak się złożyło że Der Blutharsch znałem do tej pory jedynie z kolaboracji z Wolvennest i Aluk Todolo. Są ciekawe i każda ma swój klimat ale dopiero ostatni album z Kolesiem wciągnął mnie na dobre od pierwszej do ostatniej minuty i wspaniale towarzyszy od dobrych kilku tygodni. Mniejsza o szufladki, słuchając tego przed oczami mam całą plejadę muzycznych i życiowych wykolejeńców towarzyszących nam od kilku dekad.
Okazuje się że nie tylko muzyka jest dość posępna i tajemnicza ale i też sama historia tu zawarta..
'Black Rider On The Storm' to koncept album opowiadający historię żołnierza powracającego z wojny i ścigającego człowieka, który podczas jego nieobecności zamordował mu rodzinę... Smutna historia...na dobrą sprawę komponuje się ona idealnie ze stratą o której wyżej pisze Hajasz..
Niedługo nadejdzie pora na któryś z następnych albumów.
There's something growing in the trees__Through time war prevails_____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me
________Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd..
____Face the consequence alone
____With honour - valour - pride
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#13

Hajasz rok temu

brzask pisze:
rok temu
Niedługo nadejdzie pora na któryś z następnych albumów.
No to skoro znasz tylko kolaboracje i to jeszcze te, gdzie Der Blutharsch jest już po "nawróceniu" to obawiam się, że jak chwycisz coś wcześniejszego to zaliczysz szok termiczny a w przypadku absolutnych początków projektu będzie bardzo bolało.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
Derelict
Tormentor
Posty: 1120
Rejestracja: 5 lata temu

#14

Derelict rok temu

Flying High to świetna płyta. Grzybiarska elektronika w połączeniu z nutką psych rocka. Mam duży szacunek do tego krążka. "The Story...." również budzi u mnie respekt.
"Jeżeli black metalowcy są ludźmi, to karaluchy również nimi są"
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#15

Hajasz rok temu

Akurat oba tytuły, o których wspomniał kolega Drelich to klasyczny pomost pomiędzy starym i nowym. Flying High to ostatni album jaki ukazał się pod szyldem Der Blutharsch a The Story About The Digging to pierwsza płyta po dodaniu kolejnego członu do nazwy zespołu. Sam Albin powiedział, że już w przypadku Flying High obnosił się z zamiarem wydania tego pod nowym szyldem ale jako, że tam jeszcze są "stare klimaty" ostatecznie zrezygnował.
Natomiast finalnie jeżeli ktoś poznaje ten projekt zwłaszcza w przypadku klasycznego Der Blutharsch to już na wysokości When All Else Fails! poczuje na czym polega zerwanie gwintu.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4183
Rejestracja: 7 lata temu

#16

DiabelskiDom rok temu

Odkąd zacząłem się parę miesięcy temu wgłębiać w dyskografię tego projektu, stopniowo dochodziłem do wniosku, że to jedne z najlepszych rzeczy z tych klimatów, jakie w życiu słyszałem. Zajebiste są zarówno płyty sprzed wydłużenia nazwy, jak i te późniejsze. Na pewno chciałbym wyróżnić Der Sieg des Lichtes ist des Lebens Heil!, bo to album, który z pierwszego etapu wkręcił mi się najbardziej i jestem w stanie wymienić go jednym tchem z ulubionymi płytami około-martialowymi, jak choćby Gospel of Inhumanity, Mother of Disease czy Operation Hummingbird. Zajebiste melodie, zajebiste aranżacje, ogółem zajebiste wszystko. Dwie kolejne także są świetne, ale do Zwycięstwa Światła... wracam najczęściej.

Zajebiście podoba mi się ewolucja projektu, jak od martialnych tematów mieszanych z folkiem coraz bardziej przesuwano się w innych kierunkach, by od w sumie When Did Wonderland End? zacząć płynąć w psychodelię. I ta właśnie psychodelia, która na The Philosopher's Stone wybucha z pełną mocą, przy pierwszym kontakcie z płytami Der Blutharsch najbardziej mi podeszła. Ale potem wyczaiłem, że zrobili jeszcze lepsze rzeczy, czyli absolutnie zajebisty w opór The Cosmic Trigger i, jak dla mnie opus magnum krautowo-grzybowego etapu działalności, Sucht & Ordnung. Na tej ostatniej to wręcz black metal jest napierdalany :)

Muzyka projektu jest rewelacyjna i polecam ją każdemu, kto ma choć trochę otwarty łeb. W zasadzie nie nagrali dwóch takich samych, ba, nie nagrali dwóch podobnych płyt. Ciągły eksperyment, ciągłe poszukiwania, a co najważniejsze, ciągle muzyka na zajebiście wysokim poziomie. Ja się jaram, nie wiem, jak Wy.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
brzask
Tormentor
Posty: 1711
Rejestracja: 2 lata temu
Lokalizacja: Kalisz

#17

brzask rok temu

DiabelskiDom pisze:
rok temu
Zajebiście podoba mi się ewolucja projektu, (...) by zacząć płynąć w psychodelię. (...)
Ale potem wyczaiłem, że zrobili jeszcze lepsze rzeczy, czyli absolutnie zajebisty w opór The Cosmic Trigger i, jak dla mnie opus magnum krautowo-grzybowego etapu działalności, Sucht & Ordnung. Na tej ostatniej to wręcz black metal jest napierdalany :)
Ja też od ostatniego wpisu związanego z kolaboracją z Królem Kolesiem zdążyłem poznać i mocno przesluchać kilka następnych pozycji z katalogu Austriaków.
Bardziej jaram się tym nowszym obliczem Blutharsch- na czele z właśnie wymienionym wyżej świetnym 'Sucht&Ordnung' (doszedł do mnie kilka dni temu nawet cd..- cóż za wspaniały i oryginalny pomysł z poruszającym się na okładce robotem) czy tajemniczym i wciągającym 'Joyride'.
Sporo albumów jeszcze przede mną ale nie spieszę się odkrywając ich muzę bardzo powoli... Na tą chwilę przemawiają do mnie tu bardziej płyty, na których są bębny i wyraźna elektryczna gitara.
There's something growing in the trees__Through time war prevails_____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me
________Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd..
____Face the consequence alone
____With honour - valour - pride
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5497
Rejestracja: 6 lata temu

#18

pit rok temu

Btw. "The Cosmic Trigger" to tytuł semi-autobiograficznej książki Roberta Antona Wilsona. Gdyby kogoś interesowały inspiracje Albina.
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4183
Rejestracja: 7 lata temu

#19

DiabelskiDom rok temu

brzask pisze:
rok temu
na czele z właśnie wymienionym wyżej świetnym 'Sucht&Ordnung' (doszedł do mnie kilka dni temu nawet cd
Też sobie zamówiłem i czekam, bo to jest wyjebany w kosmos materiał. Nie omieszkam się pochwalić jak przyjdzie :)
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
brzask
Tormentor
Posty: 1711
Rejestracja: 2 lata temu
Lokalizacja: Kalisz

#20

brzask rok temu

DiabelskiDom pisze:
rok temu
absolutnie zajebisty w opór The Cosmic Trigger
Muzyka projektu jest rewelacyjna i polecam ją każdemu, kto ma choć trochę otwarty łeb. W zasadzie nie nagrali dwóch takich samych, ba, nie nagrali dwóch podobnych płyt. Ciągły eksperyment, ciągłe poszukiwania, a co najważniejsze, ciągle muzyka na zajebiście wysokim poziomie. Ja się jaram, nie wiem, jak Wy.
Dziś połknąłem ten album. Zajebioza, nic dodać nic ująć. Pulsująca jakby psychodelia z takim zacięciem krautrockowym.
Przelatuje przez głowę kilka bardzo znanych mainstreamowych zespołów w wielu momentach ale nie ma sensu ich wymieniać...bo muzycznie wszystko jest tu oryginalne, po prostu zrobione po swojemu.
A i poczucie humoru też na swoim miejscu - choćby ta okładka z kolorowymi penisami.
There's something growing in the trees__Through time war prevails_____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me
________Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd..
____Face the consequence alone
____With honour - valour - pride
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#21

Hajasz rok temu

brzask pisze:
rok temu
A i poczucie humoru też na swoim miejscu - choćby ta okładka z kolorowymi penisami.
Te kolorowe pyty to Albin naoglądał się po podróży po Azji a zwłaszcza w Japonii kiedy trafił tam na święto Kanamara Matsuri i całe miasto Kawasaki, świątynie są ozdobione przeróżnymi lagami.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4183
Rejestracja: 7 lata temu

#22

DiabelskiDom rok temu

brzask pisze:
rok temu
Dziś połknąłem ten album. Zajebioza, nic dodać nic ująć. Pulsująca jakby psychodelia z takim zacięciem krautrockowym.
To weź se teraz przypierdol tę zremiksowaną wersję pt Retriggered, bo też jest w opór dobra. Taki progresywny, elektroniczny pop z tego wyszedł, ale kapitalny.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
brzask
Tormentor
Posty: 1711
Rejestracja: 2 lata temu
Lokalizacja: Kalisz

#23

brzask rok temu

Nie wiedziałem, że są 2 w sumie
Słuchałem tej akurat o której wspominasz, zamówiona już nawet :twisted:
Obrazek
Dokładnie to wydanko
There's something growing in the trees__Through time war prevails_____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me
________Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd..
____Face the consequence alone
____With honour - valour - pride
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4183
Rejestracja: 7 lata temu

#24

DiabelskiDom rok temu

O, w sumie dobrze opisali. Psychodeliczny rock + synthwave. Dokładnie tak to brzmi. Tańczyć można nie gorzej niż do Funkadelic albo King Gizzard and the Lizard Wizard.

Generalnie ja słyszę tutaj w kilku miejscach nawiązania do Nada! od DI6. Ta psychodeliczna elektronika wchodzi często w takie postpunkowe rytmy i melodie.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5307
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#25

Hajasz rok temu

Po co kupować to osobno skoro oryginalnie Cosmic Trigger wyszedł w tą płytą jako dodatkowa.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
Jakub
Master Of Puppets
Posty: 171
Rejestracja: 2 lata temu

#26

Jakub 8 mies. temu

Dzisiejszej nocy burza szalała jak wściekła, przez co obudziłem się w jej środku, a do porannego budzika została ponad godzina. Wiedziałem, że dalsza próba spania nie ma sensu, więc rozstawiłem krzesełko na tarasie, gdzie ściana chroniła mnie przed wiatrem, a niewielkie zadaszenie przed deszczem i podziwiając piękno dzikiego żywiołu odpaliłem na słuchawkach Der Gott Der Eisen Wachsen Ließ/ The Moment of Truth. Klimat powstały z połączenia środków był nie do opisania. Czułem się jak w samym sercu walk gdzieś w 42', gdzie ziemia trzęsła się od wybuchów artyleryjskich, a każda pojawiająca się co chwilę i rozświetlająca niebo błyskawica mogła zdradzić snajperom moje położenie.

Na szczęście moim obowiązkiem było zrobienie kanapek do pracy, a nie zbieranie rannych z frontu.
Lis
Moderator globalny
Posty: 1923
Rejestracja: 7 lata temu

#27

Lis 8 mies. temu

Zajebista sprawa, jestem wielkim fanem takich rzeczy. Słuchania black metalu zimą w lesie, industrialu łażąc po opuszczonych fabrykach, ruinach, dubu leżąc na plaży i tak dalej.

Wróć do „Industrial / Ambient / Electronic”