Nie spodoba Wam się, nie polubicie. Chyba, żeby jednak.
W czasach popularności jakichś stonerów, retro rocka inspirowanego latami 60 i 70, zespołów z wokalistkami udającymi czarownice, fanów rockowego diabła, ale również apokaliptycznych folków i innych takich, nie spotkałem się z zespołem, który podbijałby w jakikolwiek sposób do tego, co w 1971 zrobiło kilkoro uroczych Brytyjczyków.
Niedawno oglądałem taki film, nawet pisałem na forum, Kult. Film jest trochę późniejszy, bo z 1973 roku. First Utterance mogliby spokojnie sprzedawać w pakiecie. Aczkolwiek ta płyta pozbawiona jest swoistego elementu komediowego charakterystycznego dla wspomnianego obrazu. Czujemy się raczej jak główny bohater rzucony w sidła krwawej intrygi i pogańskich obrzędów. Na swój sposób pięknej i być może momentami radosnych, ale wymagających ofiary.
Płyta oparta jest o dźwięki akustycznych gitar, skrzypiec, fletów. Bardzo to niepiosenkowe, więc przebojów nie ma. Dźwięki przeplatają się i snują. Chociaż zdarza się, że i trochę przyśpieszą. Obleczone przez niesamowite wokale. Czasem kojące, delikatne i harmonijne, z czasem przechodzące w niepokojące, mroczne zaśpiewy. Czasem to urocze, mimo swojej tajemniczości ucztowanie przy ognisku, ale czasem to mantry wprowadzające w trans. Czasem zawodzenie z nieoczywistymi harmoniami i przebiegami poza tonacją. A czasem pełne żaru i nieprzytomnego amoku krzyki.
Wiele lat później do takiej estetyki będzie próbować nawiązać np. Current 93, ale przy akompaniamencie jednak dużo prostszej muzyki. Bo muzycy Comus oprócz umiejętności budowania niesamowitego, mrocznego klimatu, to bezbłędni instrumentaliści i spokojnie można również ten album zaklasyfikować jako prog rock.
A okładka jaka śliczna.
A jeżeli nie umiecie sobie wyobrazić, to może klasyczne porównania do innych zespołów?
Jethro Tull bierze jeszcze więcej LSD, wpadają w rejony popierdolonego folku jak C93 z Thunder Perfect Mind czy All The Pretty Little Horses (tylko przypominam o chronologii!). Do tego wszystkiego konstrukcje utworów może trochę przywołują King Crimson, ale o tym piszę z pewną rezerwą, ale to może być łatwy odnośnik dla ludzi nie czających klimatu.
Uważajcie podczas odsłuchu, bo jeszcze zapragniecie poświęć swoje życie dla przychylności bogów na następny rok?
A może przemyślcie - może faktycznie warto spróbować i plony będą obfite?
Późniejszych nagrań nie znam wcale.
Discogs: https://www.discogs.com/artist/325432-Comus