Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2698
Rejestracja: 7 lata temu

Soundgarden

dj zakrystian 6 mies. temu

Obrazek

Obrazek

Prekursorzy grunge z tzw wielkiej czwórki nurtu, obok Alicji, Nirvany i Pearl Jam. Do płyty Badmotorfinger z 91 grali ciężki grunge z wpływami post sabbatowskich riffów i odrobiną Led Zeppelin, szczególnie wokalizy Cornella. Na Superunknown z największym hitem, Black Hole Sun, poszli bardziej w rock psychodeliczny, choć elementy grunge nadal zachowano. Ostatnia płyta przed rozpadem, to już bardziej tradycyjny rock, jednak mocno nacechowany specyficznym stylem kapeli np częste nieparzyste metrum i oryginalna melodyka. Skład zawiesił działalność z powodu konfliku gitarzysty Kima z Chrisem Cornellem. Ten pierwszy chciał powrotu do cięższego brzmienia z pierwszych płyt, Cornell niekoniecznie, czego dowodem jego pop rockowe płyty solowe. Powrócili w 2012 płytą King Animal. Było to ostatnie wydawnictwo, w 2018 Chris Cornell popełnił samobójstwo.
Wszystko do Down on the Upside z 96 bardzo dobre granie z różnorodnymi brzmieniami, są połamane rytmy, psychodelia, grungeowy brud i przede wszystkim świetne kompozycje: Spoonman, Otshine, Jesus Christ Pose, Loud Love, Nothing to Say i wiele innych. Klasyka szeroko pojętego rocka.

Albumy:

Ultramega OK (1988)
Louder Than Love (1989)
Badmotorfinger (1991)
Superunknown (1994)
Down on the Upside (1996)
King Animal (2012)




MA: https://www.metal-archives.com/bands/Soundgarden/5649
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem

Tagi:
Awatar użytkownika
darnoksss
Master Of Reality
Posty: 215
Rejestracja: 7 mies. temu

darnoksss 6 mies. temu

Badmotorfinger, Louder than Love i Superunknown to zajebiste płyty. Warto sobie obadać Temple Of The Dog czyli projekt w którym udzielał się Chris.
polki nie dawajcie polakom, dawajcie arabom
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5502
Rejestracja: 6 lata temu

pit 6 mies. temu

Soundgarden sprawnie mieszał pewien rodzaj trybalizmu z noise rockowością. Nawet na bardziej przystępnych albumach. Szacunek.
Awatar użytkownika
brzask
Tormentor
Posty: 1715
Rejestracja: 2 lata temu
Lokalizacja: Kalisz

brzask 6 mies. temu

Nigdy mnie tak nie chwyciła ich muza jak swego czasu Nirvana i AiCh. Dopiero kilka lat po poznaniu tych dwóch hord :D coś tam zacząłem sprawdzać i słuchać. Niemniej jak na lata 90te to przyznać trzeba, że 'Badmotorfinger' namieszał ludziom w głowach i był znaaacznie cięższy niż pozostałe grandże z tego okresu.
Jakbym miał ocenić twórczość Cornella to subiektywnie cenię najwyżej właśnie tą płytę oraz...debiut Audioslave.
There's something growing in the trees__Through time war prevails_____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me
________Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd..
____Face the consequence alone
____With honour - valour - pride
kataton88
Tormentor
Posty: 407
Rejestracja: rok temu

kataton88 6 mies. temu

Moje drogi inne. Black Hole Sun, który niemal został hitem lata... Zaraz, zaraz... Dygresja.

Odświeżyłem sobie eremefową listę hitów roku z 94. Soundgarden jest na 14 miejscu. Pierwsza "10" to Wet wet wet z bdb coverem do wiadomo czego, Bon Jovi "Always" (kicz w chuj, ale jednak na rokowo), potem Mariah Carey, Cranberries z "Zombie", "7 seconds", "Streets of Philadelphia", Edytka ze "Snem", czyli najlepszym kawałkiem, jaki nagrała, ....... tu dopiero zapowiedź przyszłych czasów, na 8. Baby i love your way, czyli tandetne murzyńskie dyskotrzaski.
Dalej mamy Varius Manx (za nisko obiektywnie), Pink Floyd i Hipe Hopes (też za nisko, ale subiektywnie). Druga dziesiątka Aerosmith z chujowatym "Crazy", Kasia Kowalska z "Jak rzecz" ("Gemini" świetna rzecz!), kasandryczne Eins zwei polizei i SOUNDGARDEN.

A zatem, po dygresji, to BHS, które było niemalże hitem lata mocno wpłynęło na moje gusta muzyczne. Tak, wtedy radia dało się słuchać, pamiętam jak w tym samym roku odstrzelił się Cobain - na eremefie wtedy cała nocka była z Nirvaną i jako małolat odczuwałem to jako koniec epoki. I ten koniec epoki (ujmując płytko - gdy dało się słuchać radia) rzeczywiście wkrótce nastąpił - ale ten rok był jeszcze mocno "alternatywny". Rok później jeszcze FNM przyjebało w mainstreamie, no i tyle.

Fanem szeroko pojętego grundżu nigdy nie zostałem. Ostatnio próbowałem sobie odświeżać Soundgarden sprzed Superunknown, ale niezbyt podeszło.
Dojrzałem natomiast po latach do Alicji i to do nich najczęściej sięgam, gdy mam ochotę na takie granie. Nawet zaraz sobie puszczę "Dinozaury".
Do Narvanej mam nadzieję nigdy nie dojrzeć :)

Wróć do „Rock”