Awatar użytkownika
Arson
Master Of Reality
Posty: 248
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Łódź

Sorcery

#1

Arson 6 lata temu

Obrazek
Sorcery - legendarna kapela grająca death metal utworzona w 1986 roku w Sandviken. Początki Sorcery sięgają jednak lat 1984/85, kiedy to Magnus Karlsson-Mård i Paul Johansson grali w zespole o nazwie Curse - owa formacja jednak nie nagrała niczego i postanowiła zakończyć działalność, a wspomniana wcześniej dwójka założyła kapelę Acid Queen pod koniec 1985 roku. W styczniu 1986 dołączył do nich Ola Malmström, a parę miesięcy później Patrik L. Johansson i Fredik Nygren, co poskutkowało zmianą nazwy, która obowiązuje po dziś dzień. Już w kwietniu 1987 roku zarejestrowali swoje pierwsze, mocno thrashowe demo "The Arrival", jednak następna taśma "Ancient Creation" z 1988 już dawała wyraźne sygnały, że Sorcery zmierza w kierunku czegoś brutalniejszego, czegoś, co miało stać się tworem znanym jako szwedzki death metal. Spora zmiana zaszła zwłaszcza w kwestii brzmienia, które stawało się coraz bardziej charakterystyczne dla tamtejszej sceny. Trzecie demo "Unholy Crusade" z 1989 roku to już klasyczny przykład tłustego, zapiaszczonego szwedzkiego wyziewu z okresu demówkowego. Następnie pod banderą Thrash Records ukazała się EP-ka "Rivers of the Dead", co było tylko przedsmakiem przed debiutanckim albumem, który został zrealizowany nakładem Underground Records w sierpniu 1991 roku. "Bloodchilling Tales" to już klasyczny deathmetalowy album ostemplowany słynnym brzmieniem Sunlight Studio i opatrzony nieco karykaturalną kolorową okładką. Co prawda, daleko im do debiutów Carnage, Dismember, Entmobed czy Grave, niemniej krążek ten to wciąż kawał dobrego materiału, który regularnie sobie aplikuję. Niespełna rok po wydaniu debiutu nagrali kolejne demko, jednak niewiele z tego wynikło. Idąc za Ekerothem, Sorcery było jednym z najistotniejszych przedstawicieli szwedzkiej sceny deathmetalowej. Niestety, pozostali w cieniu sławniejszych kolegów i grupa rozleciała się w 1997 roku, sami członkowie albo przenieśli się do innych projektów, albo stracili zainteresowanie zespołem. W następnych latach panowie rozmawiali o reaktywacji, ale dopiero latem 2009 roku powrót Sorcery do życia stał się rzeczywistością, co zostało zaakcentowane dobrze przyjętym demkiem "Master of the Chains". Dwa lata później ukazała się kompilacja "Unholy Creations" zawierająca wszystkie demosy nagrane do daty rozpadu zespołu. W 2012 pojawiło się przedprodukcyjne demko "Warbringer" zawierające trzy utwory z pełnego albumu, który ukazał się 15 stycznia 2013 roku nakładem Xtreem Music. Po ponad dwudziestu latach od wydania debiutu oczekiwania były ogromne, jednak "Arrival at Six" w pełni im sprostał. Jeszcze tego samego roku pojawiła się kolejna kompilacja. Tym razem były to zremasterowane utwory z pierwszego pełnego wydawnictwa uzupełnione o dwa numery z EP-ki. Całość nosi tytuł "Legacy of Blood".

W roku ubiegłym Sorcery nagrało swój trzeci album. "Garden of Bones" przyszedł na świat 15 maja dzięki Xtreem Music. Przyznam szczerze, że to kolejny rewelacyjny materiał Szwedów, zamknięty w klasycznej formie i opatrzony świetnym klimatem oraz ozdobiony całkiem niezłą okładką Juanjo Castellano. Można powiedzieć, że martwi wciąż żyją i mają się naprawdę dobrze.

Obrazek
Skład:
Paul Johansson - Guitars (1986-1988, 2012-present), Drums (1989-1997), Bass (2009) ex-Elit, ex-In Aeternum, ex-Outremer, ex-Acid Queen, ex-Curse
Ola Malmström - Vocals (1986-1997, 2009-present) ex-Fear My Solitude, ex-Outremer, ex-A.S.S., ex-Acid Queen
John Falk - Drums (2011-2014), Bass (2018-present) Devourer, Krypteia, ex-Elit, ex-Panzerschreck, ex-In Aeternum
Johan Wickholm - Guitars (lead) (2015-present) Patronymicon, Sordid Flesh, ex-Terminal Function
Tommy Holmer - Drums (2017-present) Patronymicon, Planet Rain, Rimthurs, Undivine, ex-Necrocide, ex-Zweihander, ex-In My Embrace (live)
▼ Byli muzycy
Peter Hedman (R.I.P. 2010) - Bass, Guitars (1991-1997)
Magnus Karlsson-Mård - Bass (1986-1988), Guitars (1989-1992) ex-In Aeternum
Patrik L. Johansson - Drums (1986-1987)
Leif Nordlund - Guitars (1986)
Fredrik Nygren - Guitars (1986-1992) Gadget, Ashram (Swe)
Joakim Hansson - Drums (1987-1988)
Peter Sjöberg - Guitars (1987) Theory in Practice, ex-Mutant, ex-Mekong Delta
Mikael Jansson - Bass (1988-1991) ex-Fear My Solitude, ex-Outremer
Erik Olsson - Bass (1992-1993)
Jocke Olofsson - Drums (2009-2011) Dracena, Tyrant Wrath, ex-Dominion, ex-Outremer, ex-In Aeternum
Henrik "Henka" Lindenmo - Guitars (2009-2011) Hellsingland, ex-Outremer, ex-Forlorn, ex-Isole
Mikael Carlsson - Bass (2011-2013) Patronymicon, ex-Elit, ex-Stålvargar, ex-Infuneral
Jacob Wiberg - Bass (2013-2018) Sordid Flesh
Emil Berglin - Drums (2014-2016) F.K.Ü., Sordid Flesh, ex-Malicioum, ex-Slavator, ex-Zodiac Ciphers, ex-Serpent Omega, ex-Skulldrain, ex-AutumnMoon
Jonas Sandström - Guitars (2014-2015)
▼ Muzycy koncertowi
Daniel Bryntse - Bass (1996), Drums (1997) Ereb Altor, Isole, Morannon, ex-Complicity, ex-Nightchant, ex-Windwalker, ex-Withered Beauty, ex-Februari 93, ex-Forlorn, ex-Theory in Practice
Linda E. Adamsson - Bass (1997)
Erika Wallberg - Guitars (1997) Cult of the Fox, Void Moon, ex-Roamride
Obrazek
Dyskografia:
1987 - The Arrival [demo]
1988 - Ancient Creation [demo]
1989 - Unholy Crusade [demo]
1990 - Rivers of the Dead [single]
1991 - Bloodchilling Tales
1992 - Maculated [demo]
2009 - Master of the Chains [demo]
2011 - Unholy Creations [kompilacja]
2012 - Warbringer [demo]
2013 - Arrival at Six
2013 - Legacy of Blood [kompilacja]
2016 - Garden of Bones



MA: https://www.metal-archives.com/bands/Sorcery/12621
BC: https://xtreemmusic.bandcamp.com/music
"From dream to dream we have always been,
Like an ever flowing stream."

Tagi:
Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: LIPSK

#2

Nucleator 6 lata temu

A co tu tak cicho o nich? Dziwi mnie to tym bardziej, że to znakomity zespół i jeden z najlepszych pochodzących ze Szwecji. Bloodchilling Tales to 38 minut ponurego szwedzkiego death metalu z soundem ukręconym w Sunlight Studio. Niektórzy piszą, że produkcja odstaje od takiego Left Hand Path czy Like an Everflowing Stream, no ale Sorcery nie mogło sobie pozwolić na dłuższe cyzelowanie nagrań przez brak funduszy., gdy Nicke i chłopaki w tym samym czasie dogadywali się z Earache. Same kompozycje pięknie mieszają szybsze partie z urywającymi łeb zwolnieniami, czego doświadczamy na przykład w Descend to the Ashes. Umiejętnie używane klawisze i sample tworzą aurę niczym z dreszczowca. Ola Malmström za mikrofonem to prawdziwa bestia - potrafi wydobyć ze swoich trzewi potężny growl, ale też nie ma problemu z tym, by poleceić niczym śp. Quorthon na Under the Sign of the Black Mark. A to, co wyprawia ze swoim głosem podczas klimatycznego zwolnienia a la wczesny Therion w Dragons Of The Burning Twilight, każe przypuszczać, że wspierały go jakieś nieczyste siły. Podobnie jak inne zespoły z kraju Trzech Koron, liryki dotyczą najczęściej historyjek rodem z horrorów, choć zdarzają się wyjątki, np. opowiadające o smokach Dragons Of The Burning Twilight.

Mimo to grupie nie było dane zrobić kariery i na drugie Arrival at Six trzeba było się sporo naczekać. Ale warto było po stokroć, bo drugi album to po prostu mocarne dzieło pozbawione jakichkolwiek niedociągnięć. Chłopaki udowodnili, że mimo przeszkód są niezniszczalną maszyną dewastującą swoją muzyką. Jak wchodzi refren i Ola drze się United Satanic Alliance, to mam ochotę uderzyć w tany. A najlepsze jest to, że na ostatnim do tej pory Garden of Bones zawiesili poprzeczkę jeszcze wyżej. Znakomite riffy idą w parze z mroczną atmosferą, Ola znów nie zawodzi, a sekcja rytmiczna dotrzymuje w tym wszystkim tempa. Mieszanka swedzkiej klasyki, którą przecież sami współtworzyli z lekką domieszką Slayera i crusta przedstawia się piorunująco. Więc zamiast słuchać przeciętnych płyt Grave czy Unleashed lepiej zapuścić mocarne Sorcery.
Ryszard pisze:
5 lata temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17451
Rejestracja: 7 lata temu

#3

yog 6 lata temu

Nucleator pisze:
6 lata temu
to znakomity zespół i jeden z najlepszych pochodzących ze Szwecji.
No może w pierwszej 30 rzeczywiście się zmieści :D
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Nucleator
Moderator globalny
Posty: 1726
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: LIPSK

#4

Nucleator 4 lata temu

Sorcery wraca z nową płytą. Necessary Excess Of Violence ukaże się 20 sierpnia nakładem Xtreem Music.

Obrazek


I zachęcający do dzikich pląsów kawałeczek:

Ryszard pisze:
5 lata temu
Trochę za dużo wina, przystojny kolega w koszulce Dissection, At the Gates z dyktafonu... I zaraz pedałują się tekie satany w parku na ławce, za ręce się trzymają... Teczowy Black Metal hahahaha
Awatar użytkownika
Belzebóbr
Tormentor
Posty: 1330
Rejestracja: 6 lata temu

#5

Belzebóbr 4 lata temu

O zajebiście nawet nie wiedziałem. Sorcery na razie po powrocie do świata żywych wypluło dwie całkiem zajebiste płytki, niby przewidywalne granie, ale tego się spodziewam i to mi pasuje.
Awatar użytkownika
Czit
Tormentor
Posty: 1163
Rejestracja: 7 lata temu

#6

Czit 4 lata temu

Przyznam bez bicia, że z kapelą dotąd nie miałem styczności... Zachęcony moim zdaniem klawą okładką obadałem nowy kawałek i fajnie sie przy tym piwerko popija. Fajne, staromodne szwedzkie granie, z prawidłowym brzmieniem. Nową płytę obadam... wokalista bardzo mi przypomina gardłowego tharshowego Onslaught.
yog pisze:
4 lata temu
Uważanie Seasons in the Abyss za lepszą od South of Heaven istotnie nie da się wytłumaczyć inaczej, niż kindermetalstwem ;)
Awatar użytkownika
Belzebóbr
Tormentor
Posty: 1330
Rejestracja: 6 lata temu

#7

Belzebóbr 4 lata temu

Obadaj sobie Arrival at Six, ten kawałek imho taki średniawy. Zresztą jak pisał Nucleator Garden of Bones też zajebisty (dla niego nawet lepszy), tylko ja mam sentyment do drugiego LP, bo wyszedł tak w czasie jak zaczynałem sięgać dopiero po death metal i jebnął mnie mocno swoją zajebistością, że tak profesjonalnie to ujmę.
Awatar użytkownika
Arson
Master Of Reality
Posty: 248
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Łódź

#8

Arson 4 lata temu

Generalnie nowy wałek może i nie jest jakiś super, ale wpada w ucho, przez co nóżka tupie, a łeb się buja. "Garden of Bones" był naprawdę dobrym krążkiem i tutaj liczę na dokładnie to samo. Generalnie sztos okładka, klimat niczym podczas wymarszu orków z Minas Morgul albo przemarszu do Czarnej Bramy.
"From dream to dream we have always been,
Like an ever flowing stream."
Awatar użytkownika
Belzebóbr
Tormentor
Posty: 1330
Rejestracja: 6 lata temu

#9

Belzebóbr 4 lata temu

cały album do obadania

Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 3967
Rejestracja: 7 lata temu

#10

Pioniere 4 lata temu

O ile powrotni Arrival at Six wszedł mi bez najmniejszego zarzutu, kolejny album też dobrze wpasował się w me gusta, tak na Necessary Excess of Violence nieco czegoś mi brakuje, ale jeszcze nie wiem czego, gdyż jestem dopiero co po dziewiczym odsłuchu. Niby wszystko jest w miarę podobne do poprzedniczek, do brzmienia nie mam zarzutu. Z czasem dojdę, jakiego elementu mi tu brak, może to przerost oczekiwań, bo wokale zdają się być b. dobre, choć nieco za cicho ustawione. Riffy, czy solówki i blasty też się spasowują wyśmienicie względem siebie, ale słuchając, czułem jakiś niedosyt. Pewnie kolejne odsłuchy to zmienią i się wszystko unormuje/wyklaruje. Czas pokaże. Na pewno jest to album wart poświecenia chwili, jeśli ktoś lubi szwedzki DM we wzorcowej formie. Polecam szczególne fanom wczesnego Dismember.
Awatar użytkownika
Belzebóbr
Tormentor
Posty: 1330
Rejestracja: 6 lata temu

#11

Belzebóbr 4 lata temu

Faktycznie kotlet już odgrzewany. Bo jednak dla mnie i Arrival at Six i Garden of Bones były dwoma świetnymi i nieco różnymi strzałami, na tyle, na ile może się to zdarzyć w szwedzkim death metalu, i spokojnie mogę do nich wracać. A tu jestem w połowie, leci to sobie i nic do mnie nie trafia, wszystko brzmi jak odrzuty nagrane już jakiś czas temu i sklejone w album. To też z tego albumu najlepsza to jest chyba tylko okładka, a przynajmniej na moim odtwarzaczu dojebanie wygląda, znacznie lepsze kolorki niż to co widać na bandcampie.
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 3967
Rejestracja: 7 lata temu

#12

Pioniere 4 lata temu

Nie no ja nie pisałem tego w sensie, że to słaba płyta, co to, to nie, to wciąż dobra muza, tyle że wydaje się mniej równa pod względem przebojowości od swych poprzedniczek, ale i tu są też niezłe, całkiem dobrze zapadające w ucho hity, jak choćby następujące po sobie: The Darkest Part of You i Of Blood and Ash oraz zamykający Language of the Conqueror. Problem tych nagrań to to, że gdzieś gubią nieco swój klimat, taką specyficzną aurę, która wcześniej jakoś się z utworu na utwór w sposób bardziej przemyślany przenosiła — może to wina układu utworów, może samych kompozycji albo sposobu ich nagrania, czy miksu względem siebie, sam nie wiem. Wiem za to, że z każdym kolejnym odsłuchem album zyskuje, a nie traci. A okładka faktycznie na BC jakaś taka w lekko wypłowiałych kolorkach.
Awatar użytkownika
Astral
Fallen Angel Of Doom
Posty: 336
Rejestracja: 5 lata temu

#13

Astral 4 lata temu

Album niezły, sporo przyjemnie mielącego death metalu w szwedzkim stylu. Głowa nieustannie niemal buja się do kolejnych utworów, które nie przynoszą nic innowacyjnego, ale przecież nie o to tu chodzi. Nie pozamiatało mną tak jak Garden of Bones, ale to nadal kawał sprawiającej dużo frajdy muzyki.
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#14

Vortex 4 lata temu

Pioniere pisze:
4 lata temu
Problem tych nagrań to to, że gdzieś gubią nieco swój klimat, taką specyficzną aurę, która wcześniej jakoś się z utworu na utwór w sposób bardziej przemyślany przenosiła — może to wina układu utworów, może samych kompozycji albo sposobu ich nagrania, czy miksu względem siebie, sam nie wiem.
Mam podobne wrażenie. No bo jest tu wszystko to co w takiej muzie lubię. Teraz, po tylu latach słuchania metalu zrobiłem się znacznie wybredniejszy. Kiedy płyta leci muszę czuć coś więcej niż tylko fajne muzykowanie, a to właśnie związane jest wieloma czynnikami których nie zawsze do końca jestem w stanie wyjaśnić. W tym przypadku tak właśnie jest, czegoś mi tu brakuje. W każdym razie i tak frajda przy odsłuchu była, tylko nie na tyle duża żeby do tego wracać.
"Between Shit and Piss we are Born"

Wróć do „Death Metal”