Strona 1 z 5

Deicide

: 31 lip 2017, 17:12
autor: Nucleator
Obrazek

Obrazek

Deicide to jedna z najbardziej zasłużonych kapel w historii death metalu, która powstała na gruzach Amon. Owa grupa, której założycielami byli perkusista Steve Asheim i gitarzysta Brian Hoffman, dokoptowała w 1987 roku drugiego gitarowego Erica Hoffmana oraz wokalistę i basistę Glena Bentona.

Po wydaniu dwóch demówek, w tym znakomitej drugiej - Sacrificial, zespół już nazywający się Deicide dostrzega Roadrunner, a Benton już w legendarny sposób zostawił demówkę w siedzibie Roadrunner, tym samym załatwiając kontrakt z tą firmą.

W czerwcu 1990 ukazał się krążek zatytułowany po prostu Deicide. I jeśli w tamtych czasach najbardziej satanistyczne były Venom, Possessed i Morbid Angel, po ukazaniu się debiutu Deicide nie było już potrzeby dywagowania nad tym. Tak skondensowanego diabelstwa, nienawiści i pogardy dla ogólnie przyjętych wartości nikt przed nimi nie przedstawiał. Swoje robił też wizerunek Glena - wypalony na czole odwrócony krucyfiks, deklaracje o samobójstwie w wieku Chrystusowym, plucie i znieważanie katolicyzmu. Niczym byłoby to jednak bez muzyki, a ta na tej płycie miażdży kości. Brutalne riffy, zabójcza perkusja, ostre brzmienie i growl Bentona wypluwający blasfemie. Deicide było jednym satanistycznym wyziewiem, podczas którego bałeś się, czy Szatan faktycznie się nie zainteresuje się twoją personą.

Na sukcesora debiutu nie trzeba było długo czekać, bo już w 1992 ukazał się złowieszczy Legion. I ponownie świat został zainfekowany bluźnierczym, brutalnym death metalem najwyższej próby.

Po wydaniu demówek Amon: Feasting The Beast Amerykanie wydają w 1995 roku trzeci album Once Upon the Cross. Oprócz obrazoburczego coveru zawierała 28 minut bardzo dobrego death metalu, nieco jednak gorszego od wybitnych poprzedniczek. 2 lata później ukazał się kolejny album Serpents of the Light, który był kolejną dobrą pozycją w dyskografii Bentona i spółki, ale nadal nie umywał się do dwóch pierwszych płyt.

I w tym momencie coś zaczęło się psuć, bo kolejne albumy od Insinerathehymn do Scars of the Crucifix były przeciętne, a środkowy In Torment in Hell to nie bójmy się tego powiedzieć - parujący klocek. W 2004 roku z zespołem rozstają się bracia Hoffman, a między nimi a Bentonem i Asheimem zaczęło dochodzić do publicznych spięć i wywlekania brudów.

Nowy album nowego Deicide The Stench Of Redemption ukazuje się w 2006 roku i jest dobrym materiałem, jednak nie brakuje tu zapychaczy jak Desecration czy melodyjne sola Santolli. Następne albumy można podpiąć pod "stany średnie". Typowe materiały, które nie powalają słuchacza ani nie zostają w pamięci na dłużej. Ostatni longplay ukazał się w 2013 roku i był nim miejscami znakomity In the Minds of Evil.

Wydając dwie pierwsze płyty, grupa ta zapisała się po wieki w annałach death metalu, niestety nigdy potem już tego poziomu nie było dane im osiągnąć.

Skład:
Glen Benton - Bass, Vocals (1989-present) ex-Amon, ex-Vital Remains
Steve Asheim - Drums (1989-present), Guitars (2008) Order of Ennead, ex-Council of the Fallen, ex-Amon, ex-Evil Amidst, ex-Carnage
Kevin Quirion - Guitars (2008-2009, 2009-2010, 2011-present) Order of Ennead, ex-Council of the Fallen, ex-Shadow Society
Chris Cannella - Guitars (2019-present) Autumn's End, Bloodmoon Ritual, ex-Hemoptysis (live), ex-Mission 66, ex-N17, ex-Rorschach Test
▼ Byli muzycy
Eric Hoffman - Guitars (1989-2004) Amon, ex-Carnage
Brian Hoffman - Guitars (1989-2004) Amon, ex-Carnage
Jack Owen - Guitars (2004-2016) Six Feet Under, Serpents Whisper, ex-Cannibal Corpse, ex-Carach Angren (live), ex-Estuary (live), ex-Order of Ennead (live), ex-Grave Descent, ex-Beyond Death, ex-Adrift (USA), ex-Devil's Highway
Ralph Santolla - Guitars (2005-2007, 2008, 2009, 2010-2011) (R.I.P. 2018) ex-Hollow, ex-Memorain, ex-Millenium, ex-Obituary, ex-Sebastian Bach, ex-Toxik, ex-Iced Earth (live), ex-Melechesh (live), ex-Vital Remains (live), ex-Death (live), ex-Devil's Highway, ex-Eyewitness, ex-Ralph Santolla, ex-Redscream, ex-Serpent Seduced Eve, ex-Stare
Mark English - Guitars (2016-2019) Monstrosity
▼ Muzycy koncertowi
Dave Suzuki - Guitars (2004) Churchburn, ex-Faust, ex-Wolves Under Azurean Midnight, Doosh Bags (live), ex-Vital Remains, ex-Sin of Angels (live), ex-Silent Raven Fell
Seth van de Loo - Vocals (2007) Extreme Cold Winter, Voodoo Gods, Nader Sadek (live), ex-Centurian, ex-Nox, ex-Infected Flesh, ex-Severe Torture, ex-Bloodsoaked (live)
Garbaty "Yaha" - Vocals, Bass (2007) ex-Dissenter, ex-Bloodlust



Dyskografia:
1990 - Deicide
1992 - Legion
1993 - Amon: Feasting the Beast [kompilacja]
1995 - Once upon the Cross
1997 - Serpents of the Light
1998 - When Satan Lives [live]
2000 - Insineratehymn
2001 - In Torment in Hell
2003 - The Best of Deicide [kompilacja]
2004 - Scars of the Crucifix
2006 - Maximum Metal [split video]
2006 - When London Burns [video]
2006 - The Stench of Redemption 666 EP [EP]
2006 - The Stench of Redemption
2006 - Doomsday L.A. [live]
2007 - Doomsday L.A. [video]
2008 - Till Death Do Us Part
2009 - Death Metal Live [split video]
2010 - When London Burns [live]
2010 - Deicide (Live in Nottingham) [live]
2011 - To Hell with God
2013 - The Complete Roadrunner Collection 1990-2001 [boxed set]
2013 - In the Minds of Evil
2016 - The Best of Deicide [kompilacja]
2018 - Overtures of Blasphemy






MA: https://www.metal-archives.com/bands/Deicide/148
BC: https://deicide.bandcamp.com/music

Re: Deicide

: 31 lip 2017, 17:19
autor: yog
Można jeszcze dodać, że Deicide to druga najlepiej sprzedająca się kapela deathmetalowa po Cannibal Corpse. Osobiście bardzo lubię świetny debiut, dużo mniej Legion, trójka ok, reszta tragedia.

Re: Deicide

: 31 lip 2017, 18:34
autor: Wędrowycz
Bardzo lubię Deicide, ale z poziomem jest tak jak yogi napisał mniej więcej. Tzn. moim zdaniem "Deicide" i "Legion" to jedne z najlepszych płyt w amerykańskim death metalu w ogóle. "Once Upon The Cross" także uwielbiam, potem jest jeszcze dobra i tylko dobra "Serpents Of The Light" i w miarę dobre "The Stench Of Redemption". Niestety reszta płyt to albo mielizny totalne, albo nudne wypusty bez polotu. Podsumowując - zajebiste mieli początki ale im dalej w las tym bardziej cienko z poziomem, a szkoda...

Re: Deicide

: 31 lip 2017, 18:36
autor: yog
Serpents of the Light to ma taką produkcję, że się porzygać można z niesmaku.

Re: Deicide

: 31 lip 2017, 18:42
autor: Wędrowycz
yog pisze:
6 lata temu
Serpents of the Light to ma taką produkcję, że się porzygać można z niesmaku.
Wiem, dlatego oceniam ją jako dobrą tj. 8/10 bo zawartość muzyczna bardzo mi pasuje, ale całość kładzie produkcja i jest to jedyny zasadniczy minus tej płyty. Dla mnie nie aż tak istotny.

Re: Deicide

: 31 lip 2017, 20:06
autor: dj zakrystian
SotL ma sound jak jakiś crust punkowy band, nie wiem kto wpadł na taki pomysł bo przecież OUaC ma tłuste, masywne brzmienie pasujące do death metalu. Obie płyty są spójne kompozycyjnie i podobne. Od To Hell with God Deicide powraca do swych korzeni.

Re: Deicide

: 31 lip 2017, 20:12
autor: Wędrowycz
dj zakrystian pisze:
6 lata temu
Od To Hell with God Deicide powraca do swych korzeni.
W bardzo kiepskim stylu warto dodać. "To Hell With God" to nuda potworna, zaś "In The Minds Of Evil" ciut lepiej, ale dalej to niewiele powyżej średniej death metalowej półki. Aż przykro patrzeć i słuchać jak kapela z tak doskonałymi początkami tak nisko upadła.

Re: Deicide

: 31 lip 2017, 20:19
autor: dj zakrystian
Mnie się THwG podoba, wiadomo nie jest to poziom pierwszej czwórki, ale jest wyrazny zwrot w dobrym kierunku, taki Witness of Death czy tytułowy kawałek to klasyczne Deicidowe łojenie z niezłymi riffami.

Re: Deicide

: 01 sie 2017, 20:28
autor: Ryszard
Stan na dzień dzisiejszy:

1-4 bo to wciąż Deicide. SOTL płaska jak deska dziewica ale piosenki wciąż delicjowe. Dalej koncertówka co jest fajnym podsumowaniem.

Reszta to już zašwiaty muzyczne I zmiany które mnie nie interesują. Tak jak sam obiecał, Glen popełnił sepuku w wieku chrystusowym. Tyle że muzyczne.

Kwestia sprzedaży I liczby które sam cytowałem, chciałbym zobaczyć aktualne numerki no o Ile pamiętam, większość z nich jest sprzed miliona lat...

Re: Deicide

: 01 sie 2017, 23:41
autor: pp3088
Jeden z przedstawicieli death metalu, który nie ma dla mnie nic w sobie do zaoferowania. Debiut może i agresywny, ale jednostajność tej muzyki powoduje u mnie ziewanie. Dalej jest tylko gorzej. Do dziś nie rozumiem czemu Deicide taguje się jako zwykły, klasyczny death metal? Skoro Cannibale grają brutal death metal, to w przypadku Deicide również on jest podstawą muzyki. Czy samo to, że lirycznie podejmują się innych tematów czyni z nich zwykły death metal?

Glenowi można pogratulować mistrzowskiej wprawy w robieniu szopek i chlewu. Ilość głupot, kłótni, plotek itp powoduje ze kapela wciąż jest żywa, chociaż już dawno śmierdzi trupem. To jest dopiero biznesmen!

Mimo mojego zdecydowanie negatywnego stosunku do kapeli mam do niej pewien pozamuzyczny sentyment - mianowicie Bentonhell z poprzedniej edycji brutal landu. Oj co to był za gość, święcie przekonany że muzyka Deicide to faktyczna inkarnacja antychrysta, broniący nawet śmierdzące kupą albumy z Insinerhatehymn na czele. Pocieszny!
yog pisze:
6 lata temu
Można jeszcze dodać, że Deicide to druga najlepiej sprzedająca się kapela deathmetalowa po Cannibal Corpse. Osobiście bardzo lubię świetny debiut, dużo mniej Legion, trójka ok, reszta tragedia.
Na 3 miejscu pewnie Six Feet Under i mamy krajobraz nędzy i rozpaczy.

Re: Deicide

: 01 sie 2017, 23:48
autor: yog
pp3088 pisze:
6 lata temu
yog pisze:
6 lata temu
Można jeszcze dodać, że Deicide to druga najlepiej sprzedająca się kapela deathmetalowa po Cannibal Corpse. Osobiście bardzo lubię świetny debiut, dużo mniej Legion, trójka ok, reszta tragedia.
Na 3 miejscu pewnie Six Feet Under i mamy krajobraz nędzy i rozpaczy.
Chyba 4, coś takiego :D Za Morbid Angel zdaje się. To jest bodaj info z listy z 2003 z art. blabbermouth.com od czasów badań SoundScan, czyli od 1991 roku. Sprzedaż w USA. ~Pół mln egzemplarzy.

Deicide poza wokalem przecież nie jest jakieś masakrycznie brutalne ;p Moim zdaniem debiut jest bardzo przebojowy, wręcz niemożliwie jak na staroszkolny deathowy album, na pewno bym nie powiedział, że jest jednostajny. Chyba, że w zajebistości :P

Re: Deicide

: 02 sie 2017, 03:27
autor: Wędrowycz
Poleciały dziś nocą "Amon: Feasting The Beast", When Satan Lives", "Insineratehymn" i "In Torment In Hell". O ile, składak i koncertówka dość dobrze się bronią, głównie ta druga, o tyle dwie pozostałe to już słabizna, nuda, a momentami wręcz rzadki kał. Death metal zagrany na odpierdol totalnie. Ani w tym klimatu, ani ciężaru, ani polotu, a już produkcja "In Torment..." to jakiś śmiech na sali, seryjnie. Nie wiem czemu miałem ochotę jeszcze raz te albumy sprawdzić, może w nadziei że cokolwiek się zmieni w ich odbiorze, ale jednak nic się nie zmieniło.

Re: Deicide

: 13 gru 2017, 13:31
autor: Vortex
Słucham właśnie po dłuuuuuugiej przerwie Deicide i nawet taki "In Torment In Hell" mi się podoba :D Chyba się troche za Glenem stęskniłem :P

: 28 cze 2018, 18:11
autor: yog
14 września 2018 - nowe Deicide - Overtures Of Blasphemy.

Obrazek

Obrazek: Zbigniew M. Bielak
Benton pisze:“This album came together over time, meaning we didn’t want to rush it. A few people might remember an interview where Steve Asheim (original member, drummer/songwriter) said ‘the material is done, but it’s just not there yet.’ Well, that was the jumping off point of when this album truly started taking shape and the songs became what they are now…complete, compact and effective. As the band pushed forward, so did the writing process and a few other processes which made the record and the band stronger. The result is ‘Overtures Of Blasphemy,’ perhaps the group’s strongest release to date.

“Jason Suecoff lended his considerable talents and attention to detail in making the tracking of the songs as great as they can be and the final mix as sonically brutal, yet as listenable as possible. An arduous process, but one well worth the time and effort.”
STRONGEST RELEASE YET Z PEWNOŚCIĄ!

Re: Deicide

: 28 cze 2018, 21:14
autor: Wędrowycz
Okładka piękna, jak zwykle zresztą w przypadku Bielaka. Zobaczymy jak będzie muzycznie.

Re: Deicide

: 28 cze 2018, 21:17
autor: EdusPospolitus
Zajebiocha ta okładka, ale muzyka pewnie będzie zbliżona do "In the Minds of Evil", czyli przyzwoicie, ale bez rewelacji. No nic, czekam jednak ;)

Re: Deicide

: 28 cze 2018, 22:58
autor: pampa
Mi po rozpadzie najbardziej podoba się ,, The Stench Of Redemption" i ,, In The Minds Of Evil" reszta średniaki niestety !!!

Re: Deicide

: 28 cze 2018, 23:03
autor: Hajasz
Jeżeli płyta będzie chociaż w połowie taka dobra jak okładka to odtrąbię sukces ale widzę, że oni ciągle na smyczy Century Media więc to się nie może udać. Zapewne to co CM zaoszczędziła na chujowym obrazie nowego Marduk to tu poszło i to z nawiązką.

Re: Deicide

: 29 cze 2018, 10:17
autor: Czit
Z perspektywy czasu i ilości przesłuchań dyskografii Deicide jak i innych gigantów Death Metalu muszę stwierdzić, ze bohaterów wątku cenie zdecydowanie najniżej. Poza dwoma pierwszymi strzałami to naprawdę przeciętniutka kapelka. Do takiego Cannibal Corpse, Suffocation to podjazdu nie mają najmniejszego.

Nową płytę pewnie obczaję, ale nie spodziewam się niczego dobrego.

: 29 cze 2018, 14:36
autor: yog
Co by nie gadać o późniejszym Deicide, do debiutu to się Cannibale czy Suffocation na kilometr nie zbliżyli :)

Re:

: 29 cze 2018, 14:37
autor: Czit
yog pisze:
5 lata temu
Co by nie gadać o późniejszym Deicide, do debiutu to się Cannibale czy Suffocation na kilometr nie zbliżyli :)
Cannibale może nie, ale ja wolę "Effigy of the Forgotten" bardziej niż debiut czy dwójkę Deicide.

: 29 cze 2018, 16:30
autor: Metalized
Pierwsze trzy + Amon: Feasting the Beast latają bardzo często, zdecydowanie częściej niż CCorpse, nie wspominając o Suffo, którego nigdy jakoś nie polubiłem szczególnie mocno. Potem to już spadek i sporo mam późniejszych płyt, ale nikt nie wie po co, bo kiedy ja słuchałem takiego Insineratehymn czy ostatniego albumu jaki posiadam czyli Till Death... Będzie w latach bezpośrednio po wydaniu, potem to było a włączę se Deicide może by tak hmmm Legion . Ale na żywo dalej lubię oglądać Deicide. Koncertówka "When Satan Lives" tez nigdy mi sie nie podobała- jakaś bez emocji taka

Re:

: 29 cze 2018, 16:43
autor: Pioniere
yog pisze:
5 lata temu
Co by nie gadać o późniejszym Deicide, do debiutu to się Cannibale czy Suffocation na kilometr nie zbliżyli :)
U mnie Suffocation przede wszystkim stoi ponad CC oraz Deicide, które to uważam za równorzędne, jeśli rozpatrywać płyty Deicide sprzed spadku formy i te z Krzysiem od CC.

: 29 cze 2018, 16:46
autor: yog
no jak dla mnie to

1. Altars of Madness
2. Severed Survival
3. Deicide

i daleko potem inne :p ale ja wielkim koneserem nie jestem ;)

Re: Deicide

: 29 cze 2018, 19:34
autor: Ryszard
Ostatnia dobra to był Serpent, ale po latach zalatuje prostactwem... Once upon the cross kiedyś masywna dziś raczej sztywna. Legion chyba najlepszy bo od początku do końca równy i konkretny. Jebany chamski monolit. Deicidowa wersja Reżinki Slayera. Razem z Deicide to najbardziej prosto w ryj albumy pierwszej fali death metalu. Dwóch mogę słuchać po dziś dzień. Czasami miewam na któryś fazę. Amon spoko ale nie lubię składanek demóowek, koncertówek wszelkiej maści. Jak demo czy reh to pierwsza taśma czy CD.

Koncertówkę lubię, podobnie jak Entangled in Chaos. Obydwie są syntetyczne ale idealne były do walkmana w autobusie.

Obiektywnie to chyba ciężko jest mówić o top 3-5. Bez strojenia żartów i rankingów nie potrafię.

Re:

: 29 cze 2018, 22:07
autor: Hajasz
yog pisze:
5 lata temu
no jak dla mnie to

1. Altars of Madness
2. Severed Survival
3. Deicide

i daleko potem inne :p ale ja wielkim koneserem nie jestem ;)
A nad tym wszystkim niepodzielnie góruje Harmony Corruption.
Ryszard pisze: Koncertówkę lubię
Którą ? Bo jak mowa o When London Burns to ciężko mówić o koncercie skoro cały materiał został solidnie obrobiony w studio.

Re: Deicide

: 29 cze 2018, 23:51
autor: Zsamot
Czit pisze:
5 lata temu
Z perspektywy czasu i ilości przesłuchań dyskografii Deicide jak i innych gigantów Death Metalu muszę stwierdzić, ze bohaterów wątku cenie zdecydowanie najniżej. Poza dwoma pierwszymi strzałami to naprawdę przeciętniutka kapelka. Do takiego Cannibal Corpse, Suffocation to podjazdu nie mają najmniejszego.

Nową płytę pewnie obczaję, ale nie spodziewam się niczego dobrego.
Niestety nie utrzymali poziomu... O ile uwielbiam debiut i bardzo lubię Legion, to moja ulubiona płyta to Once upon... hit za hitem. Do tego perfekcyjna okładka. Mocna wkładka. Serpents był takim Load po Czarnym albumie... Czyli nie jest źle, ale nie tego oczekiwałem.

Insineratehymn to totalny średniak, fana okładka i dziwne poczucie odpierdolenia na szybko płyty.

In Torment in Hell wrażenie odwalenia na szybko spotęgowane... Może i dałbym im szansę, ale wtedy już dzięki temu forum czy prasie miałem do posłuchania ze 100 lepszych płyt...

Scars of the Crucifix- bardzo fajna płytka, powrót z tarczą. Nie jest to szczyt, ale druga liga i to mocno zwyżkująca.

The Stench of Redemption - jakoś nie mogła mnie tak przekonać, zbyt duże różnice za sprawą solówek, wiadomo kogo...

Till Death Do Us Part- mało posłuchałem, ale mocno zawiodła mnie...

To Hell with God - jest lepiej, o wilee lepiej, jeszcze nie poziom Scars, ale słucha się świetnie.

In the Minds of Evil - nareszcie album który pokazał, ze jeszcze mają coś do powiedzenia. Świetna płyta, Druga liga, ale nie ma co się wstydzić, realnie kopiąca płyta, a nie same sentymenty.

Reasumując czekam na nowy album. Nie łudząc się za wiele.

Re: Deicide

: 30 cze 2018, 10:15
autor: Wędrowycz
Ja Deicide nigdy nie skreśliłem w sumie, pierwsze 4 dalej chętnie odpalam (ze szczególnym wskazaniem na "Deicide" i "Legion"). Z pozostałych to tylko "The Stench Of Redemption" jeszcze lubię, reszta mnie jakoś wynudziła. Mimo wszystko poczekam na nowy album, bo jeszcze trochę w nich wierzę.

A tu foteczka Bentona ze słusznych czasów:

Obrazek

: 02 lip 2018, 13:59
autor: Vortex
Ło kurde okładka to jedna z lepszych rzeczy jakie ostatnio na mnie tak mocne wrażenie zrobiły, z muzą pewnie już tak nie będzie, dlatego możemy już podsumowywać, że okładka najlepsza z tego wydawnictwa :D

Re: Deicide

: 02 lip 2018, 20:48
autor: Pan Efilnikufesin
Jedynka i dwojka kiedys mnie krecily,ale pewnego dnia jebnalem sie lbem o kant dywanu,cos mi sie pomieszalo w tym moim jebanym lbie i przestalem sie krecic przy rytmach Deicide.

Ogolnie,na dzien dzisiajszy moge stwierdzic ze ten zespol to taki odpustowy jakis jest.

Re: Deicide

: 13 lip 2018, 19:38
autor: EdusPospolitus
Nowy utwór dicajd


Re: Deicide

: 13 lip 2018, 20:01
autor: Czit
To czego się spodziewałem :|

: 13 lip 2018, 20:10
autor: yog
Teraz im Yngwie Malmsteen solówki gra? ;p Wokal strasznie nudno brzmi z tego youtuba.

Re: Deicide

: 13 lip 2018, 20:18
autor: pit
Jak widać dalej są na kursie. Youtube raczej nie zrobi wokalom różnicy.

Re: Deicide

: 14 lip 2018, 09:19
autor: pampa
kontynuacja poprzedniej płyty także jak na razie nie jest źle!!!

Re: Deicide

: 14 lip 2018, 14:16
autor: Ryszard
O Slayer. Niestety ten nowożytny slayer... Wokal Glena spowszedniał (jest takie słowo :?:) spokojnie mógłby przejść do Cannibal Corpse. Dla mnie skończyli się dawno temu. Pogodzony jestem z losem więc fajową okładką nic nie wskórają.

Re: Deicide

: 10 sie 2018, 17:49
autor: Czit


Kolejny nowy kawałek. W sumie to nie ma co o nim pisać.

Re: Deicide

: 10 sie 2018, 23:36
autor: nvsty
Aż mi się smutno zrobiło, gdy tego posłuchałem.

Re: Deicide

: 11 sie 2018, 07:34
autor: pampa
Chwytliwy!!! Lepiej jak mają kontynuować,, in the minds of evil" niż robić płyty w stylu ,,Insineratehymn"

Re: Deicide

: 11 sie 2018, 10:04
autor: Endymion
Cienki ten utwór, riff nijaki, wokale też takie sobie - wszystko sprawia wrażenie robione na odwal się...

Re: Deicide

: 11 sie 2018, 10:58
autor: Wędrowycz
Kurła, od kiedy to Deicide zaczyna grać pod ostatnie dokonania Slayera skrzyżowane z jakimś core graniem? Bo dla mnie osobiście tak to brzmi. Da się tego posłuchać, tylko po co?

W dalszym ciągu jest mi przykro, że zespół nie poszedł drogą pierwszych płyt.

Re: Deicide

: 11 sie 2018, 11:20
autor: pit
Ten zespół już od dłuższego czasu jest nie do odratowania. Dziwie się, że niektórzy wciąż się dziwią.

Re: Deicide

: 11 sie 2018, 11:28
autor: Wędrowycz
To prawda, sam nie wiem czemu sprawdzam każdy kolejny album który wydają, bo mało co z tego jest tak naprawdę słuchalne, a i tak nawet jak już, to nie chce się do tego wracać zbytnio.

Re: Deicide

: 11 sie 2018, 22:29
autor: EdusPospolitus
Kurczę, znów im średniawka wyszła. Znośnie jest, ale jakoś bez jebnięcia.

Re: Deicide

: 12 sie 2018, 03:00
autor: Blind
Dżizas, ile oni teraz melodii kładą w utworach to aż przykre. Niestety, nic ciekawego. Ciekawe czy jest im w stanie jeszcze coś pomóc? Powrót Hoffmanów? Jakiś eksperyment?

Re: Deicide

: 12 sie 2018, 09:11
autor: Wędrowycz
Eksperymentów w ich wydaniu to bym nie chciał słuchać, powrót Hoffmanów to byłby ciekawy pomysł, ale po wielu latach cholera wie co by z tego wyszło. O właśnie, zapomniałem, że nie sprawdziłem dotąd pełniaka Amon "Liar In Wait", dobry moment żeby sprawdzić (właśnie leci).

Re: Deicide

: 12 sie 2018, 11:09
autor: Endymion
No nie wiem, czy to byłby dobry pomysł, patrząc na ich formę z koncertów Amon:


Re: Deicide

: 12 sie 2018, 11:25
autor: yog
Wędrowycz pisze:
5 lata temu
Eksperymentów w ich wydaniu to bym nie chciał słuchać, powrót Hoffmanów to byłby ciekawy pomysł, ale po wielu latach cholera wie co by z tego wyszło. O właśnie, zapomniałem, że nie sprawdziłem dotąd pełniaka Amon "Liar In Wait", dobry moment żeby sprawdzić (właśnie leci).
Nie sprawdzaj, tragiczny jest.

Re: Deicide

: 12 sie 2018, 12:51
autor: Wędrowycz
yog pisze:
5 lata temu
Wędrowycz pisze:
5 lata temu
Eksperymentów w ich wydaniu to bym nie chciał słuchać, powrót Hoffmanów to byłby ciekawy pomysł, ale po wielu latach cholera wie co by z tego wyszło. O właśnie, zapomniałem, że nie sprawdziłem dotąd pełniaka Amon "Liar In Wait", dobry moment żeby sprawdzić (właśnie leci).
Nie sprawdzaj, tragiczny jest.
Tragiczny może nie, ale faktycznie słabiutkie to. Oczekiwałem czegoś znacznie lepszego, zatem powrót Hoffmanów też by nic nie zmienił. Po prostu zespół się wypalił po pierwszych 4 płytach i tyle. Lipa jak skurwysyn.

Re: Deicide

: 12 sie 2018, 12:59
autor: Ryszard
Wędrowycz pisze:
5 lata temu
yog pisze:
5 lata temu
Wędrowycz pisze:
5 lata temu
Eksperymentów w ich wydaniu to bym nie chciał słuchać, powrót Hoffmanów to byłby ciekawy pomysł, ale po wielu latach cholera wie co by z tego wyszło. O właśnie, zapomniałem, że nie sprawdziłem dotąd pełniaka Amon "Liar In Wait", dobry moment żeby sprawdzić (właśnie leci).
Nie sprawdzaj, tragiczny jest.
Tragiczny może nie, ale faktycznie słabiutkie to. Oczekiwałem czegoś znacznie lepszego, zatem powrót Hoffmanów też by nic nie zmienił. Po prostu zespół się wypalił po pierwszych 4 płytach i tyle. Lipa jak skurwysyn.

DEICIDE = LIARS IN WAIT

Po rozpadzie deicide obydwie grają identyczne, do bólu przeciętne generyczne gówno do innych podobne. Ttożsame z 90% dm przypadkowo pozyskanego z internetowej łapanki , bo jest to pewnie najprzyjemniejszy sposób na zarabianie pieniędzy. (i w przypadku połowy członków obydwu jedyna umiejętność którą posiadają)