Strona 1 z 3

Nile

: 19 lut 2017, 01:29
autor: CzłowiekMłot
Obrazek
Amerykański zespół death metalowy z Greenville założony w 1993 r. przez kolegów z thrashowego Morriah - Sandersa, Spikesa i Hammourę.

Ekipa znana jest z nieszablonowego podejścia do śmierć metalu przez liczne nawiązania do muzyki bliskiego wschodu i tekstów dotyczących głównie mitologii i historii Starożytnego Egiptu. W ich twórczości pojawiają się tez inne wpływy np. fragmenty dzieła Gustawa Holsta - "Planets".

W tym roku szeregi zespołu opuścił długoletni gitarzysta i wokalista Dallas Toler-Wade.

Skład:
Karl Sanders - Vocals, Guitars, Bass, Keyboards, Bağlama, Bouzouki (1993-present) Karl Sanders, ex-Morriah
George Kollias - Drums, Percussion (2004-present) Burnt City, Contrarian, George Kollias, ex-Cerebrum, ex-Extremity Obsession, ex-Nightfall, ex-Sickening Horror, ex-System Shock
Brad Parris - Bass, Vocals (2015-present) Red Herring, Serpents Whisper
Brian Kingsland - Guitars, Vocals (2017-present) Enthean, ex-Rites to Sedition
▼ Byli muzycy
Chief Spires - Bass, Vocals (1993-2001) ex-Morriah, ex-Shaitan Mazar, Greg Payne & The Piedmont Boys, Temple of Thieves, ex-Jar of Flies, ex-Noxious
Pete Hammoura - Drums, Percussion, Vocals (1993-2000) ex-Morriah, Psycho Spoon, ex-Karl Sanders, ex-The Curbfeelers
John Ehlers - Guitars (1996-1997) ex-Shaitan Mazar, Temple of Thieves
Dallas Toler-Wade - Guitars, Bass, Vocals (1997-2017) Narcotic Wasteland, ex-Teratosis, ex-Lecherous Nocturne
Tony Laureano - Drums, Percussion (2000-2004) Insidious Disease, Naphobia, ex-The Berzerker (live), Devil's Highway, Sanctification, ex-Angelcorpse, ex-Aurora Borealis, ex-Brujeria, ex-Devolution, ex-Eulogy, ex-Malevolent Creation, ex-Nidingr, ex-1349 (live), ex-All That Remains (live), ex-Belphegor (live), ex-Dimmu Borgir (live), ex-Kult ov Azazel (live), ex-Megadeth (live), ex-Nachtmystium (live), ex-Skeletonwitch (live), ex-The Black Dahlia Murder (live), ex-Acheron, ex-Astaroth
Jon Vesano - Bass, Vocals (2001-2005) In-Defilade, ex-Darkmoon, ex-Demonic Christ
Chris Lollis - Bass, Vocals (2007-2012) ex-Akem Manah, ex-Lecherous Nocturne
Todd Ellis - Bass, Vocals (2012-2015) ex-Morose Vitality
▼ Muzycy koncertowi
Tim Yeung - Drums (2003) ex-Shaithus, ex-Windbreed, Death Division, I Am Morbid, ex-Agiel, ex-Aurora Borealis, ex-Decrepit Birth, ex-Hate Eternal, ex-Morbid Angel, ex-Pestilence, ex-The Tenth Circle, ex-World Under Blood, ex-All That Remains (live), ex-Vital Remains (live), ex-Divine Heresy, ex-Assjack, ex-Westfield Massacre
Joe Payne - Bass, Vocals (2005-2007) ex-Domination Through Impurity, ex-Lecherous Nocturne, ex-Lust of Decay, ex-Psycroptic (live), ex-Divine Heresy, ex-Vile Penance
Steve Tucker - Bass, Vocals (2005) Morbid Angel, Warfather, ex-Ceremony, ex-Nader Sadek, ex-UnderCurrent
Kreishloff - Bass, Vocals (2005) Lecherous Nocturne



Dyskografia:
1994 - Nile [demo]
1995 - Festivals of Atonement [EP]
1996 - Ramses Bringer of War [demo]
1998 - Amongst the Catacombs of Nephren-Ka
1999 - In the Beginning [kompilacja]
2000 - Black Seeds of Vengeance
2002 - Unas, Slayer of the Gods [single]
2002 - In Their Darkened Shrines
2005 - Annihilation of the Wicked
2007 - Papyrus Containing the Spell to Preserve Its Possessor Against Attacks from He Who Is in the Water [single]
2007 - Legacy of the Catacombs [kompilacja]
2007 - Ithyphallic
2009 - Nile / Vader [split]
2009 - Those Whom the Gods Detest
2010 - Making Things That Gods Detest [video]
2011 - Worship the Animal - 1994: The Lost Recordings [demo]
2012 - At the Gate of Sethu
2015 - Call to Destruction [single]
2015 - What Should Not Be Unearthed

MA: https://www.metal-archives.com/bands/Nile/139
BC: https://relapsealumni.bandcamp.com/music
FB: https://www.facebook.com/nilecatacombs
YT: https://www.youtube.com/user/NileCatacombs
http://www.nile-catacombs.net/

Re: Nile

: 19 lut 2017, 04:06
autor: Gruby Wiór
Demówki najlepsze zdecydowanie.

Re: Nile

: 19 lut 2017, 08:16
autor: Lis
Demówki i debiut dobre, ale zdecydowanie wolę kolejne płyty, gdzie w warstwie muzycznej bardziej skupili się na death metalu. Moje ulubione to Black Seeds Of Vengeance, z fajnym gęstym brzmieniem, i kipiący od technicznych łamańców huragan Annihilation Of The Wicked.

Re: Nile

: 19 lut 2017, 11:04
autor: yog
Karl Sanders solo >>>>>>>>>>> Nile.

Do Nile milion razy podchodziłem i zawsze zanudzają mnie na śmierć. Nieważne, czy słucham w domu, czy zapierdalając po górach czy strugając kijki na ognisko

Re: Nile

: 20 lut 2017, 21:46
autor: TITELITURY
Też wolę ten solowy projekt Sandersa inspirowany muzyką starożytnego sumeru i egiptu. Inspirowany, bo jeśli posxukacie na YT, usłyszycie, że to brzmiało inaczej. Natomiadt Nile jest dla mnie zbyt techniczny. Nie przepadam. Podchodziłem wielokrotnie i zawsze byłem odpychsny od tej muzyki.

Re: Nile

: 20 lut 2017, 22:06
autor: yog
no, masturbowanie boga gryfu

Re: Nile

: 20 lut 2017, 22:09
autor: deathwhore
Rzadko mam ochotę, ale ogólnie Nile spoko. To jednak jeden z tych zespołów, którym trzeba poświęcić odrobinę więcej uwagi, ale jak się wgryźć - to to jednak są dobre death metalowe numery, solidnie napisane, niesamowicie intensywne i mroczne jednocześnie. Mam czasem wrażenie, że na ich postrzeganie wśród metaluchów jednak mocno wpływa gwiazdorski status - bo przecież niejednokrotnie zespoły równie ciężkie w odbiorze są odbierane z mlaśnięciem uznania. Ale przy takim Incantation nie wypada marudzić, a przy Nile już trochę można.

Nie, no serio, włączyłem sobie In Their Darkened Shrines i jeżeli ktoś tę muzykę kwituje sformułowaniem o masturbacji gryfu, to chyba nie słuchał tego wystarczająco dokładnie. Mega masywne, mroczne death metalowe szlagiery. Faktycznie, mocno techniczne, ale dosyć dalekie to od techniki dla samej techniki, słychać skurwysyńsko dobry warsztat i wiedzę z zakresu budowania melodii i harmonii, wszystkie dźwięki mają swój sens. Zajebisty album. I tak wyglądają pierwsze trzy płyty. Później znam tylko jeszcze Ithyphallic i to faktycznie wydawało mi się już przepitolone, chociaż może warto do tego jeszcze wrócić? W każdy razie pierwsze 3 krążki to totalny death metal, bez zarzutu.

Re: Nile

: 20 lut 2017, 22:21
autor: HUMAN
aktualnie skład się trochę posypał , będzie ciężko zastąpić Dallasa

Re: Nile

: 20 lut 2017, 22:23
autor: deathwhore
Może Sanders więcej pośpiewa. Zawsze wolałem jego maksymalnie niskie, totalnie grobowe wokale. Przecież ten głos kruszy ściany.

Re: Nile

: 20 lut 2017, 22:27
autor: HUMAN
na zakończenie ciężkiego dnia , odpalam debiut i dwójeczke

Re: Nile

: 21 lut 2017, 09:23
autor: Pioniere
Gruby Wiór pisze:Demówki najlepsze zdecydowanie.
Poznawszy już nieco twe gusta i zapatrywanie na muzę wątpię, byś pisał to z przekonaniem, odnosząc się pierwszego ich demo, które z technicznym brutalnym DM-em, czyli późniejszą muzą Nile, niewiele ma wspólnego. No, chyba że się mylę i podoba Ci się takie progresywno-death/thrashowe granie ze sporą dawką Groove Metalu i Doom Metalu oraz w sporej mierze występujące nań czyste wokale (mi się podoba). Na całym demo praktycznie prawie nie uświadczmy growlu ani blastów. Mamy za to wokalnie groove/thrash-ową wersję Max Cavalery z dodatkiem Chucka S., urozmaiconą sporą dawką doom-owego zawodzenia a'la późniejszy Cathedral, a wszystko wspierane jest groove-owymi riffami rodem z Pantery. Niekiedy nawet, czyste wokale Sandersa, których tu nie brakuje, skojarzyć się mogą z Jamesem Hetfield'em z okresu Czarnego albumu. Kompozycyjnie jest w tym już odczuwalny techniczny kunszt i czuć w tym ducha mistrzów, lecz nie jest to jeszcze muza, z którą kojarzony jest późniejszy Nile - stąd me zdecydowane powątpiewanie w powyższe stwierdzenie.

Re: Nile

: 21 lut 2017, 13:35
autor: TITELITURY
deathwhore pisze:Ale przy takim Incantation nie wypada marudzić, a przy Nile już trochę można.
Ależ Panie, gdzie Rzym, gdzie Krym ! Incantation, to momentami prosty, żeby nie powiedzieć prostacki, walec który toczy się ciężko, miażdżąc kości słuchacza i przyprawiając go o palpitację narządów rodnych, że pozwolę sobie użyć tak lubianych w metalowym światku metafor. Słychać po ekipie tej, że grają emocjami, nie rozumem. I to się, moim zdaniem zasłużenie, podoba metalowcom. Nile nawet przy pierwszych płytach, to przy tym wirtuozi gitary. Później jest już tylko gorzej. Nie lubię prymitywnej muzyki, ale też nie lubię tej sprawiającej przyjemność tylko i wyłącznie ludziom, którzy poświęcili wiosłu życie i rozbierają ją na czynniki pierwsze ( mój znajomy gra teraz w Sphere i strasznie lubi Sandersa oraz jego kolegów ). Także tu usprawiedliwiam osąd "typowego metalowca", tym bardziej polskiego, bo ci nasi mają zmazy nocne po słuchaniu tych chujowych Conquerorów i Ravenge'ów.

Re: Nile

: 21 lut 2017, 18:26
autor: deathwhore
Ej, no ale ja właśnie staram się przekonać, że to nie jest muzyka dla ludzi, którzy poświęcili swoje życie wiosłu, chociaż sam gram już chyba 17 lat, ale to się nie liczy, bo dalej nie umiem :D

Mnie się te kapele pod pewnym względem bardzo kojarzą - dla mnie to przede wszystkim niesamowicie masywne, duszne granie. Owszem, Nile jest formalnie bardziej złożone, ale tak po prawdzie - często Incantation też wcale nie jest takie banalne i prostackie, zdarza im się bardziej zakręcony riff czy mało piosenkowa struktura. Nigdy bym tego też nie nazwał prostą muzyką. Tak samo jak Nile nie nazwałbym tylko masturbowaniem gryfu - przynajmniej na tych starych albumach. Technika jest, owszem, imponująca, ale dalej służy budowie dobrego, ciężkiego i mrocznego utworu.

Tak rzekłem. A warto pamiętać, że jestem upośledzonym prymitywem i lubię Conqueror ;)

Re: Nile

: 21 lut 2017, 21:12
autor: Ryszard
Masz rację że nie spuszczanina, raczej pierwszorzędny przykład intensywnego grania i właściwej ewolucji brutalnego death metalu. Co prawda muzyka jest niezmiennie tłuczona wokół ograniczonego szablonu i w mojej opinii jedynym czynnikiem sprawczam jest tylko i wyłącznie talent gitarzysty/kompozytorka a reszta się nie liczy. Odpalam Immolation, czy Nile, po 5min mam obraz płyty, to minus.  Co do + Vagna czy Sanders zawsze wyjedzie z jakimś rytmicznym racuszkiem, pączkową solóweczką,FXem czy hiciarską melodią że aż robię się różowy od cukru pudru i miodku. Z Incantation jest zresztą podobnie...

Technika, aranże, własny szalony styl, egzekucja w wykonaniu wymienionych stawia ich bliżej Azagthotha czy Rutana niż tych spuszczalskich brutal defbrejkkorhów dla dzieci.

Re: Nile

: 21 lut 2017, 22:07
autor: Gruby Wiór
Pioniere pisze:
Gruby Wiór pisze:Demówki najlepsze zdecydowanie.
Poznawszy już nieco twe gusta i zapatrywanie na muzę wątpię, byś pisał to z przekonaniem, odnosząc się pierwszego ich demo, które z technicznym brutalnym DM-em, czyli późniejszą muzą Nile, niewiele ma wspólnego. No, chyba że się mylę i podoba Ci się takie progresywno-death/thrashowe granie ze sporą dawką Groove Metalu i Doom Metalu oraz w sporej mierze występujące nań czyste wokale (mi się podoba). Na całym demo praktycznie prawie nie uświadczmy growlu ani blastów. Mamy za to wokalnie groove/thrash-ową wersję Max Cavalery z dodatkiem Chucka S., urozmaiconą sporą dawką doom-owego zawodzenia a'la późniejszy Cathedral, a wszystko wspierane jest groove-owymi riffami rodem z Pantery. Niekiedy nawet, czyste wokale Sandersa, których tu nie brakuje, skojarzyć się mogą z Jamesem Hetfield'em z okresu Czarnego albumu. Kompozycyjnie jest w tym już odczuwalny techniczny kunszt i czuć w tym ducha mistrzów, lecz nie jest to jeszcze muza, z którą kojarzony jest późniejszy Nile - stąd me zdecydowane powątpiewanie w powyższe stwierdzenie.
No właśnie sęk w tym, że o to chodzi. Jak wiadomo wszystko jest lepszego od Brutal Death Metalu, Technical Death Metal, a od Djentu to nawet BDM lepszy.

Nile jest asłuchalne, według mnie, nie sprawia żadnej frajdy ze słuchania, zasypiam już na pierwszych 10ciu minutach albumu zazwyczaj, demówki to inna jakość, bliżej im do takiego After Death i ich legendarnego Retronomicon i przez to ta muzyka jest szczera.

Re: Nile

: 21 lut 2017, 23:36
autor: Wędrowycz
deathwhore pisze: Nie, no serio, włączyłem sobie In Their Darkened Shrines i jeżeli ktoś tę muzykę kwituje sformułowaniem o masturbacji gryfu, to chyba nie słuchał tego wystarczająco dokładnie. Mega masywne, mroczne death metalowe szlagiery. Faktycznie, mocno techniczne, ale dosyć dalekie to od techniki dla samej techniki, słychać skurwysyńsko dobry warsztat i wiedzę z zakresu budowania melodii i harmonii, wszystkie dźwięki mają swój sens. Zajebisty album. I tak wyglądają pierwsze trzy płyty. Później znam tylko jeszcze Ithyphallic i to faktycznie wydawało mi się już przepitolone, chociaż może warto do tego jeszcze wrócić? W każdy razie pierwsze 3 krążki to totalny death metal, bez zarzutu.
O właśnie, uważam tak samo. Pierwsze trzy płyty to mocarny, mroczny i świetnie skomponowany death metal. Kolejne płyty już nie zrobiły na mnie takiego wrażenia. Demówki kiedyś na mnie robiły duże wrażenie (od nich w sumie zacząłem swoją przygodę z Nile), ale obecnie coś się jednak nieco zdezaktualizowało, znaczy się dalej są dobre, ale do wyżej wymienionych 3 płyt nie mają już startu. Bardzo lubię też te głębokie i cholernie niskie wokale Sandersa.

PS: Słucham także chujowych Revenge i Conqueror, więc mogę się nie znać :D

Re: Nile

: 21 lut 2017, 23:58
autor: Pioniere
Gruby Wiór pisze:No właśnie sęk w tym, że o to chodzi. Jak wiadomo wszystko jest lepszego od Brutal Death Metalu, Technical Death Metal, a od Djentu to nawet BDM lepszy.

Nile jest asłuchalne, według mnie, nie sprawia żadnej frajdy ze słuchania, zasypiam już na pierwszych 10ciu minutach albumu zazwyczaj, demówki to inna jakość, bliżej im do takiego After Death i ich legendarnego Retronomicon i przez to ta muzyka jest szczera.
Nie zaprzeczasz, a więc zapewne wcale jej nie znasz, albo owe przekorne zaprzeczenie, iż wolisz muzykę dla kuców (jaką określasz w innych tematach progresywne, czy popadające w Groove odmiany thrashu i DM-u) - tu pada nietrafne z twej strony porównanie do AD (post-Nocturnusa), od intensywnego grania solidnie skomponowanego brutalnego death metalu jest zwyczajną farsą lub znane Ci jest jedynie dopiero drugie demo i to o nim się wypowiadasz pisząc, że jest najlepsze.

Re: Nile

: 22 lut 2017, 00:03
autor: HUMAN
1994 - Nile/Worship The Animal (demo)
1995 - Festival of Atonement (EP)
1996 - Ramses Bringer Of War (demo)

pewnie ciężko zdobyć

do tematu widziałem na żywo we Wrocławiu Mega Koncert

Re: Nile

: 22 lut 2017, 00:34
autor: Wędrowycz
HUMAN pisze: 1995 - Festival of Atonement (EP)
1996 - Ramses Bringer Of War (demo)
Te dwie pozycje ukazały się na składaku "In The Beginning" z 1999 r. Nie wiem jak teraz, ale kiedyś nie było ciężko go dostać. Właśnie po tym jak kumpel tą płytę zakupił poznałem Nile.

Re: Nile

: 22 lut 2017, 00:41
autor: HUMAN
oczywiście zgadza się, ale wyszły tez bez kompilacji i to może być mały limit

Re: Nile

: 22 lut 2017, 02:22
autor: Gruby Wiór
Pioniere pisze:
Gruby Wiór pisze:No właśnie sęk w tym, że o to chodzi. Jak wiadomo wszystko jest lepszego od Brutal Death Metalu, Technical Death Metal, a od Djentu to nawet BDM lepszy.

Nile jest asłuchalne, według mnie, nie sprawia żadnej frajdy ze słuchania, zasypiam już na pierwszych 10ciu minutach albumu zazwyczaj, demówki to inna jakość, bliżej im do takiego After Death i ich legendarnego Retronomicon i przez to ta muzyka jest szczera.
Nie zaprzeczasz, a więc zapewne wcale jej nie znasz, albo owe przekorne zaprzeczenie, iż wolisz muzykę dla kuców (jaką określasz w innych tematach progresywne, czy popadające w Groove odmiany thrashu i DM-u) - tu pada nietrafne z twej strony porównanie do AD (post-Nocturnusa), od intensywnego grania solidnie skomponowanego brutalnego death metalu jest zwyczajną farsą lub znane Ci jest jedynie dopiero drugie demo i to o nim się wypowiadasz pisząc, że jest najlepsze.
No głównie pisałem o drugim demo, a ty dajesz pierdolenie nie na temat wynikające z błędnego odczytu moich wypowiedzi.

Re: Nile

: 22 lut 2017, 03:19
autor: Pioniere
To dlaczego w swej wypowiedzi nie zaznaczasz do czego się odnosisz i piszesz ogólnie "Demówki najlepsze zdecydowanie", mając na myśli jedynie drugie demo? Wnioski nasuwają się same, albo czegoś nie znasz, albo zdecydowanie źle się wyrażasz, wprowadzając czytającego to w błąd.

ps. Nie ja popełniam błąd, odczytując to właściwie i dosłownie, a Ty to pisząc.

Re: Nile

: 22 lut 2017, 03:57
autor: Gruby Wiór
Tak było, nie zmyślam.

Re: Nile

: 25 lut 2017, 20:25
autor: metzgerpat
Odejście Dallasa to napewno spora strata dla Nile. Dawał baaardzo dużo temu zespołowi, ale no zobaczymy jak Nile będzie prezentował się w nowym składzie. Może nowi ludzie wprowadzą troche świeżości do ich muzyki. Czas pokaże.

Re: Nile

: 01 mar 2017, 01:17
autor: Vortex
Mnie zajęło sporo czasu zanim Nile mnie do siebie przekonał. Fakt, to co było problemem na początku później stało się atutem, czyli ta techniczna duszność, ale podana naprawdę w wykwintny sposób, co też wymaga sporej uwagi od słuchacza. Trochę bym ich wepchnął tą duchotą pod Immolation, no ale ostatnie lata definitywnie wskazują kto w tej grze okazał się najlepszym graczem. Nile ma problemy, za to Immoaltion idą jak burza, w każdym bądź razie nie chcę za bardzo umniejszać tutaj Nile, bo to na pewno już kawał historii technicznego death metalu.

Re: Nile

: 26 mar 2017, 12:04
autor: gervantusarz
Pierwsze 4 stoją dumnie na półeczce, do tego " In Their Darkened Shrines " mam jako kaseciaka, a książeczka w środku z trudem się mieści :twisted: Hail!

Re: Nile

: 16 maj 2017, 11:55
autor: yog
Album się robi podobno. Więcej konkretów póki co brak


Re: Nile

: 16 maj 2017, 12:16
autor: Marduk666
Ja przybijam piąteczkę @deathwhore oraz @Wędrowycz - trzy pierwsze albumy oraz Festival of Atonement (czy In the beginning) to są cuda, najbardziej klimatyczne, najbardziej przystępne, najbardziej przebojowe (a tak!). Do pozostałych albumów próbowałem się wielokrotnie przekonać, ale nie mogę napisać, że są złe tylko to ja jestem ułomny i ich docenić nie potrafię. Ostatnią płytę przesłuchałem tylko dwa razy (czy dobrze kojarzę, że jest tam najmniej, spośród wszystkich płyt, "egipskich" wstawek/wcale ich nie ma??). Możliwe, że zaskoczy jak się nieco muzycznie dojrzeje.

Re: Nile

: 16 maj 2017, 12:17
autor: Vortex
Ciekaw jestem, naprawdę ciekaw jak odpowiedzą na "Atonement" Immolation. Jak wiemy poprzeczka wisi bardzo wysoko i życzę Nile aby choć na trochę się do niej zbliżyli, bo o przeskoczeniu raczej nie ma mowy.

Re: Nile

: 17 maj 2017, 01:45
autor: pp3088
Nigdy nie mogłem przekonać się do Nile. Lubię death metal, a te ich wstawki orientalne robią mi bardzo dobrze. BARDZO dobrze. Co z tego, skoro gdy wejdzie muzyka to zaraz zdycham z nudów i wkurwienia. Taki "Sacrifice Unto Sebek" zaczyna się genialnym riffem, który ciosa mnie niczym gilotyna, po prostu cudo. No, ale niestety potem nadchodzi blasturbacja i brutal deathowe umpa umpa, brzmi to z pewnością płasko, nudno, bynajmniej brutalnie. Zabija klimat!

I tak mam z prawie wszystkimi materiałami. I od lat męczę się z tymi Amerykańcami, wiem że jest tam sporo doznaniowej muzyki, ale jak odpalam po 10 minutach przestaje całkowicie śledzić, z wyjątkiem tych instrumentalnych smaczków. Tak spierniczyć swoje materiały to sztuka. Na szczęście są bardziej klasycznie deathowe kapele, podrabiające elegancko styl Nile, jak Scarab czy Maat. Bez nieprzerwanej onanizacji i blasturbacji.

Ogólnie ostatnio wkurwiają mnie blasty w metalu, a raczej ich nadużywanie.

Mimo wszystko jakby Nile wydało instrumentalny album pewnie bym posłuchał.

Re: Nile

: 17 maj 2017, 02:34
autor: Gruby Wiór
pp3088 pisze:
7 lata temu
te ich wstawki orientalne robią mi bardzo dobrze. BARDZO dobrze
To obczaj płytkę "retronomicon" od zespołu After Death

Re: Nile

: 20 maj 2017, 15:56
autor: Ryszard
Jezeli ktos lubi zagladac idolom w portki to prosze bardzo, oto artykul w ktorym Karl Sanders chwali sie swoimi siekierami...

http://www.metalsucks.net/2012/08/07/ri ... l-sanders/

Re: Nile

: 09 lip 2017, 23:11
autor: Nucleator
http://www.metalinjection.net/latest-ne ... -new-album

Normalnie bym się ucieszył, bo nagrania Nile łykam bez popity, ale brak Dallasa może się nieprzyjemnie odbić na zespole. Nie dość, że gościu doskonale się rozumiał z Sandersem, to jeszcze on pełnił rolę konferasjera na koncertach formacji. I mam nadzieję, że Rutan nie przesadzi z czystością produkcji, bo jedno At the Gates of Sethu wystarczy.

Re: Nile

: 09 lip 2017, 23:31
autor: Hajasz
Ostatnie albumy Nile przyjmuję do wiadomości, że się ukazały choć nie powodują u mnie, że przysłowiowy Wacław mi drgnął choć od Those Whom The Gods Detest mogę ich znowu słuchać bez krzywienia gęby. Okresu od In Their Darkened Shrines do Ithyphallic nie trawię bo tymi technicznymi pierdolonymi zagrywkami zniszczyli świetną muzykę, której feeling odszedł na drugi plan w zamian za popisy na gryfie. Tffuu z takim czymś.

Re: Nile

: 02 sie 2017, 15:57
autor: Marduk666
Hajasz pisze: Ostatnie albumy Nile przyjmuję do wiadomości, że się ukazały choć nie powodują u mnie, że przysłowiowy Wacław mi drgnął choć od Those Whom The Gods Detest mogę ich znowu słuchać bez krzywienia gęby. Okresu od In Their Darkened Shrines do Ithyphallic nie trawię bo tymi technicznymi pierdolonymi zagrywkami zniszczyli świetną muzykę, której feeling odszedł na drugi plan w zamian za popisy na gryfie. Tffuu z takim czymś.
ItDS to Ty szanuj! AotW jeszcze też ujdzie, jest na niej kilka fajnych numerów, natomiast co do reszty się zgodzę, choć ostatnio katuję mocno całą dyskografię, ale jakoś albumy od Ithyphallic mnie nie przekonują.

Re: Nile

: 03 sie 2017, 23:50
autor: HUMAN
Osobiście bardzo czekam na nowa płytę zespołu, który rozwalił mnie na atomy swoim debiutem w zeszłym tysiącleciu i pokazał, ze death metal może być po tylu latach nadal agresywny, nowatorski i po prostu dawać Mi dużo radości i mocnego kopa. Nile z płyty na płytę rósł w siłę dla mnie i budował mocną pozycje w top 10 mych ukochanych kapel, przypieczętował to mega koncertem we Wrocławiu na którym miałem przyjemność być.

Niestety odejście Dallasa dla mnie od lat jednego z filarów Nile, powoduje dość dużą ciekawość poznania nowego albumu Sandersa i co. z prostej przyczyny, gdyż może być różnie kwadratowa i podłużnie, jeśli będzie dużo bardziej agresywnie będę jak najbardziej kontent. Osobna sprawa to perkusja, gdyż dawno nie słyszałem bardzo dobrze wyprodukowanych bębnów, a tu poziom jest mega wysoki, to co wyprawia Collias za zestawem to mistrzostwo.

Płyty z 2015 nawet nie słyszałem w całości, zaraz sobie zapuszczę niestety z neta, jakoś zapowiedzi mnie odrzuciły, potem parę opinii dobrych znajomych i zrezygnowałem z zakupu, może to dobry album, sprawdzę sam :)

Re: Nile

: 05 sie 2017, 09:47
autor: Czit
Najsłabszymi albumami Nile są często wymieniany "Ithyphallic" i wydany 5 lat później "At the Gate of Sethu" - chociaż to i tak poziom wysoki, nieosiągalny dla wielu kapel. Najbardziej podchodzi mi trójca "Black Seeds of Vengeance", "In Their Darkened Shrines" i "Annihilation of the Wicked" z naciskiem na tą pierwszą i ostatnią wymienioną. Debiut nie tak imponujący, a nagrany w 2009 "Those Whom the Gods Detest" jest także fantastyczną płytą ze świetnymi utworami. Na ostatniej było fajnie, mam nadzieję, że rozwiną ten kierunek, chociaż może być różnie po tak istotnej zmianie personalnej.

Może zagrają jakiś nowy kawałek na BA? zobaczymy :)

Re: Nile

: 19 paź 2017, 12:09
autor: Endymion
Leci aktualnie ostatnia płyta. Mocny strzał, nie jest to techniczne gówno jak Archspire, ale czuć tam groove i może zabrzmi to heretycko, ale są momenty przebojowe. Po nudnym At the Gates of Sethu Nile powstalo z kolan.

Re: Nile

: 23 paź 2018, 02:44
autor: CzłowiekMłot
Płyty do 2005 roku są bezbłędne, następnie mamy do czynienia z albumami dobrymi, trudniejszymi do strawienia (najdłużej przekonywałem się do "Those Whom the Gods Detest", ale męki te zostały sowicie wynagrodzone) i wydaje mi się, że pomimo dość wąskiej niszy w której czciciele starożytności się poruszają, sporo wody w Nilu upłynie nim gruby zawiesi dzidopodobne wiosło na kołku.

Bardzo zmartwiło mnie odejście Dallasa, ale wierzę w to, że Sanders dowali jeszcze do pieca. Swoją drga dość długo grzebią przy tej nowej płycie...
HUMAN pisze:widziałem na żywo we Wrocławiu Mega Koncert
Jeśli mnie pamięć nie myli byliśmy na tym samym gigu. Trasa "At The Gate Of Sethu part.2", w roli supportów wystąpili Vaderek z Traumą.

Re: Nile

: 01 sty 2019, 22:12
autor: HUMAN
Nowy album podobno nagrany...........bardzo ciekaw oby nie było to rozczarowanie roku

Re: Nile

: 02 sty 2019, 00:20
autor: KorgullExterminator
Oni swietnie rozpoczeli. I nawet poprzednia plyta byla bardzo udana. Mankament numer jeden. Nie to ze jestem bezlitosny lub probuje sie mscic. Fakt. Amerykanie na zywo to porazka. Wszystko zlewa sie w sciane dzwieku. Nowy wokalista to jakis amator, ledwo odrosl od mamy, a juz stoi na czele jednego z najwiekszych death metalowych komand swiata. Musze a raczej bede zmuszony sie z tym pogodzic, ze metal to bedzie lustro ludzkosci i skoro zmiany spolecznie zaszly tak daleko, to niedlugo bedziemy widywac czesciej Azjatow i poludniowych Amerykanow na deskach. Tak prorokuje.

Re: Nile

: 03 lut 2019, 13:04
autor: Piekielny Stolec
Jak byłem gówniakiem, to fascynowałem się Egiptem. Interesowały mnie kultura, piramidy, hieroglify, skarby, mumie... Chyba dotąd mam te kilka książek o Egipcie, głównie ilustrowanych. Jedną z nich jest właśnie książka o mumiach - to, jak balsamowano ludzi, jak wyciągano różne organy i chowano w odpowiednich naczyniach... Wyciąganie mózgu przez nos. :) Egipt jest fajny. Tak czy siak, ta fascynacja niestety minęła z wiekiem, wypaliła się. Aczkolwiek nadal mam do tego tematu pewien sentyment i czasem lubię się czegoś nowego dowiedzieć, toteż jak dowiedziałem się o tym zespole, to czym prędzej się zapoznałem z jego twórczością. I naprawdę ich lubię, odpierdalają dobrą robotę. :) Praktycznie każdy ich album łykam aż po jaja, jedynie At the Gate of Sethu odstaje trochę jakościowo (choć nadal dobre), niektóre kawałki chaotyczne, czasem irytujący jest ten "nieprosiaczkowy" wokal. Cóż, zdarza się i najlepszym - ten zespół do takowych zaliczam. ;) Dzięki nim odbywam podróż w me dawne fascynacje i wspomnienia...

: 03 lut 2019, 18:00
autor: yog
Też zawsze lubiłem Egipt, znaczy te historyjki, kiedyś nawet w przedszkolu zrobiłem zina w 1 sztuce o tajemnicach i klątwach, powycinałem obrazki z Tutankhamonami itp. I liczyłem, że Nile ten klimat będzie przywoływał.

Nie przywołuje. Nie czaję tam za bardzo egipskiego klimatu :P Karlowe Sandersowe Saurian Meditation - to jest klimat tamtych czasów, a nie tam Nile!

: 03 lut 2019, 18:02
autor: deathwhore
Za młody na Nile jesteś.

Re: Nile

: 04 lut 2019, 10:23
autor: Astral
O to chodzi właśnie, nie dla każdego jest brutalny napierdol i techniczna masakra, jaką serwuje na płytach Sanders z kolegami. Do tego chyba faktycznie niektórzy muszą dorosnąć. Weźmy tą ostatnią nawet, tam się na gitarach dzieją piękne rzeczy, są wolne tempa jak i petardy okraszone kanonadami blastów. No i te bzdury o braku aury egipskiej, no heloł, są przecież partie nagrane na nietypowych dla metalu instrumentach i introsy jak w In the Name of Amun. Nile na tej płycie idealnie łączy technikę z agresją i brutalnością, a przy tym nie stroni od nośnych riffów, które spokojnie mimo zawiłych aranżacji można sobie nucić (Evil to Cast Out Evil). To jest death metal, nie ma kurwa lekko.

Re: Nile

: 04 lut 2019, 10:31
autor: pit
A Sanders odwiedził już Egipt? Bo jak ostatnio sprawdzałem to twierdził, że nigdy tam nie był.

Re: Nile

: 04 lut 2019, 12:29
autor: yog
Astral pisze:
5 lata temu
No i te bzdury o braku aury egipskiej, no heloł, są przecież partie nagrane na nietypowych dla metalu instrumentach i introsy jak w In the Name of Amun.
Nie raz już pisałem - dla mnie to są trochę jakby dwie kapele grające - jedna death metal, druga te introsy - i jakoś mi się ten Egipt z tym napierdalaniem średnio klei. Za każdym moim podejściem do Nile, taki był mój wniosek (podchodziłem głównie do debiutu) :P

Re: Nile

: 04 lut 2019, 12:44
autor: Czit
Nile to przede wszystkim Brutal Technical Death Metal i na pierwszym miejscu ma tu być wpierdol. Klimatyczne wstawki to tylko jako delikatna przyprawa. Wyróżnianą się przecież pod tym względem przecież od takich Suffocation, Cryptopsy czy Deeds Of Flesh. Jeśli komuś mało tego to źle jednak szuka, nie ten kierunek.

Re: Nile

: 04 lut 2019, 14:51
autor: Hajasz
Nile za bardzo zapętlił się w ten Egipt i na kilku płytach słychać, że się gubią bo jest masakryczna jazda po gryfach a etnicznego klimatu poza okładką zero.

Dwie, trzy płyty i temat się wyczerpuje. Dlatego po drugiej płycie praktycznie przestałem ich słuchać bo te środkowe albumy to kręcenie makowca na gryfie a przyjemności żadnej. Na tych ostatnich płytach jest trochę lepiej bo została wyważona technika względem klasycznego death metalu ale i tak wyraźnie jest słyszalne zmęczenie materiału. Skoro Egipt się wyczerpał to można sięgnąć w inne etniczne rejony choćby Indii czy Mezopotamii bo tam też pewnie sporo popierdolonych zagrywek by znaleźli.

Re: Nile

: 04 lut 2019, 15:08
autor: Piekielny Stolec
Hajasz pisze:
5 lata temu
(...) Skoro Egipt się wyczerpał to można sięgnąć w inne etniczne rejony choćby Indii czy Mezopotamii bo tam też pewnie sporo popierdolonych zagrywek by znaleźli.
Nie, nie można, bo Nile to brutalno-techniczny nakurw w klimatach egipskich. Ich nazwa też nie wzięła się z dupy. Egipt to na tyle ciekawy i obszerny temat, że jeszcze sporo można w tym temacie zrobić.