Jam komet król a gniew się we mnie wichrzy.
Po pierwsze, bardzo przepraszamy za stworzenie tego gatunku. Nie mieliśmy takiego zamiaru. Nasza wina. Cały ten djent zrodził się z nieporozumienia.
Ha, pewnie, że to niemal inna muzyka. Ba, podobnie jest z innymi bandami. Czy to zawsze jednak jest myślenie pod kątem zysku? może zmienił mu się gust? Sam teraz patrzę z sentymentem na pewne płyty, ale ich nie mam ochoty posłuchać.Hajasz pisze: ↑3 lata temuNo najbardziej bolesne jest to, że taki rasowy zespół, który jakby nie było ma na koncie płytę z death metalem z absolutnego światowego topu próbuje wmówić, że ich obecne dźwięki to naturalny rozwój, który i tak by się wydarzył gdyby grali w starym składzie. Więc odpowiadam, że to gówno prawda a niejaki Vogg próbuje wciągnąć w narrację chłopaków, których już nie ma pośród nas.
Co do Meszugi to takie pierdolenie, że szkoda gadać. Nie tylko oni to stworzyli, poza tym licencji na to nie maja, każdy rozwija dany gatunek jak chce lub co gorsza - umie.yog pisze: ↑3 lata temuNie zrozumiałeś, bo i nawet chyba nie spróbowałeś. Kolesie grają muzę dla 15 latków, a chyba od 20 jak nie 25 lat tyle nie mają. Djent to można było grać 10 lat temu, jak to było jeszcze dla kogokolwiek nowością, dziś nie jest i łatwo dostrzec, że taka muzyka to również szrot. Depressive to nie wiem co ma oznaczać, czy to jakiś generalny nurt, czy o black metal Ci chodzi, czy może thrash metal, więc nie odpowiem w pełni, ale jednak sama w sobie depresja jest coraz bardziej obecna we świecie, więc owszem, jest to wciąż aktualne granie (co udowadniają choćby aktualne gwiazdy pop), w przeciwieństwie do groove-nu-metalu dla gimbazy. Gimbazy już nie ma za sprawą MEN, więc do kogo ta muzyka? Do starych pryków co chcą poskakać na trampolinie z dziećmi chyba.
Co do djentu jeszcze to cytacik z Meszuga:
Po pierwsze, bardzo przepraszamy za stworzenie tego gatunku. Nie mieliśmy takiego zamiaru. Nasza wina. Cały ten djent zrodził się z nieporozumienia.
A takie puenty, podobnie jak ta z Mystic (Art), to bardzo lubię w Twoim wykonaniu.
Głównie tak, jak i cała muzyka buntu w dowolnej formie, ale nie ma jednak nic będącego większą kwintesencją gimbazy, niż połączenie nu-metalu z Panterą, z czym się chyba większość niegdysiejszych gimnazjalistów zgodzi.
Zamiast jakiegoś Korna może być jakaś Sepultura z Roots na przykład albo coś tam jeszcze innego.CzłowiekMłot pisze: ↑3 lata temuDlaczego "jakiś Korn"? Jak możesz obrażać klasyków danego stylu, których płyty sam żeś pieknie i zgrabnie opisywał w internetach?
Kwintesencja tematu w jednej wypowiedzi. Można zamknąć i już nie pastwić się nad nieszczerymi muzykami.Hajasz pisze: ↑3 lata temuNo najbardziej bolesne jest to, że taki rasowy zespół, który jakby nie było ma na koncie płytę z death metalem z absolutnego światowego topu próbuje wmówić, że ich obecne dźwięki to naturalny rozwój, który i tak by się wydarzył gdyby grali w starym składzie. Więc odpowiadam, że to gówno prawda a niejaki Vogg próbuje wciągnąć w narrację chłopaków, których już nie ma pośród nas.
Flynn zagrał przecież z racji grania lidera Decapitated w Machine Head. I, co by nie mówić o miernych i żenujących zachowaniach Flynna, to jak chce, to trafi przyłoić w starym stylu.EdusPospolitus pisze: ↑2 lata temuOficjalne info, "Cancer Culture" - ósmy album Decapitated - ukaże się 27 maja 2022.
1. From the Nothingness with Love
2. Cancer Culture
3. Just a Cigarette
4. No Cure
5. Hello Death
6. Iconoclast
7. Suicidal Space Programme
8. Locked
9. Hours as Battlegrounds
10. Last Supper
Ładny obrazek, ale wśród gości Robb Flynn więc różnie to może być
Bardziej mi chodzi o łatwiejszą w odbiorze produkcję, mniej chaotyczne granie i ogólnie mainstream traktuję też jako coś stricte spod wzoru Nuclear Blast. Tylko, że jak napisałem - to nie jest złe, ten utwór całkiem w porządku. Tylko, że nie umiem się tym zachwycić wiedząc, że mają takie utwory jak Lying and Weak czy Spheres of Madness I tak, trudno mi odciąć się od takiego punktu odniesienia.Zsamot pisze: ↑2 lata temuMainstreamowy? Zawsze mainstream to była Metallica itp. a niby gdzie takie granie jest tak popularne? Leci w radio, tv? To, mimo narzekania arbuzów zapętlonych w stylu" najlepsze były 2 i3 " nadal jest agresywna muza. I nie ma szans na pozyskanie zwykłego słuchacza jakimś chwytliwym refrenem, by potem chciał on poszukać innych przystępnych kawałków. Bo takowych tu nie ma i nie będzie. No chyba, że ktoś słucha Deicide i Napalm death, to pewnie- jest łatwiejsza muzyka.
Nie bardzo rozumiem co tu napisałeś więc napiszę jeszcze raz co ja napisałem. Gdyby grał Witold to Decapitated wchodziłby na co raz wyższe poziomy bo facet wiedział co można zrobić ze swoim zestawem. Nigdy by nie poszedł na układ, że gramy jakiś pierdolony groove czy inny nu metal. Witek to był facet co szukał wyzwań a nie grania w zespole, gdzie najbardziej skomplikowanym rytmem byłoby 2/3
Nie ma takiego metrum/sygnatury czasowej jak 2/3
Skoro G. Hoglan tak powiedział, to jestem w stanie w to uwierzyć...Hajasz pisze: ↑2 lata temuKażdy metalowy chujek co rozpoczyna przygodę z death metalem powinien studiować dyskografię Decapitated od albumu Winds Of Creation do Organic Hallucinosis. To nie jest byle jaki rozwój. To jest coś co docenił świat najlepszych perkusistów. Wiele zespołów chciało mieć Witolda za zestawem a padały wtedy bardzo poważne nazwy. Był taki wywiad z Gene Hoglanem, który powiedział, że Witold to najlepszy metalowy perkusista wszech czasów.
Miało być 2+3
i chujowo
Wytrzymałem minutę, czyli właśnie do tego momentu. Bleee...
Oczywiście i szukanie nagle innych powodów to jest niedorzeczne.