Rozwiązanie zagadki - posłuchaj:
15 listopada 2017 roku, nakładem
Nuclear Blast ukaże się piętnasty album
Paradise Lost, jednej z legend angielskiego doom/deathu, kapeli zaliczanej do tzw.
Wielkiej Trójcy Peaceville (od nazwy angielskiej wytwórni). Krążek będzie nosił tytuł
Medusa.
Na nadchodzącym albumie po raz pierwszy zagra nowy perkusista kapeli,
Waltteri Väyrynen, udzielający się wcześniej w
Abhorrence (niestety nie tym brazylijskim) oraz
Vallenfyre. Do składu dołączył on w 2016 roku.
Greg Mackintosh, gitarzysta i autor muzyki kapeli tak opisał zawartość nadchodzącego krążka:
Pomiędzy Gothic a Shades of God. Ostatnim kawałkiem, jaki napisaliśmy na The Plague Within było Beneath Broken Earth. To naprawdę wolny, doomowy kawałek i bardzo podobało nam się, co z tego wyszło, więc pomyśleliśmy, że byłoby świetnie, gdybyśmy nagrali więcej takich na nowy album. To album doom metalowy, powiedziałbym, jednak każdy utwór ma swoje własne zawiłości. Pojawia się tam wiele różnych linii harmonii, a także organy Hammonda.
Więcej na temat nowego krążka powiedział wokalista zespołu,
Nick Holmes:
Nowy album to w pewien sposób zataczanie przez nas pełnego okręgu. Zaczęliśmy jako kapela grająca ten typ muzyki, choć bardziej prymitywnie, a to jest jak założenie innej marynarki. Stara marynarka wciąż dobrze leży!
Nick wyznał, skąd powrót Paradise Lost do sroższego grania:
Bloodbath to był pewnego rodzaju chrzest, ponieważ - oczywiście - to totalnie nieokiełznane - śpiewanie w death metalowej kapeli. Jednak to pomogło mi odnaleźć swój głos ponownie, a w kawałkach Paradise Lost jest więcej przestrzeni na to, aby wykonywać przeciągłe krzyki. Ciężki riff będzie znacznie bardziej przytłaczający, jeżeli nad nim zagrowlujesz, więc to w potężny sposób wyważyło drzwi dla kapeli.
Odnośnie tematyki krążka
Medusa,
Nick ujawnił:
Dalej śpiewam o tych samych rzeczach, o których zawsze śpiewałem, jednak patrzę na nie z innej perspektywy. Religia to coś, co zawsze mnie fascynowało, odkąd nauczyłem się mówić, bo jej koncepcja jest dla mnie obłąkana i nie ma dla mnie żadnego sensu.
Wokalista zauważa też, że
Gods of Ancient traktuje o praktykach wychwalania Słońca, mających wspomóc dobre zbiory:
Pogańskie systemy wierzeń są chętnie wyśmiewane. Jednak dla mnie, więcej sensu ma wiara w Słońce niż w cokolwiek, czego nigdy nie widziałeś albo w coś, o czym ktoś ci powiedział!
Fearless Sky jest na temat pokładania wiary w doczesną własność. Z perspektywy czasu, patrzę na ludzi, z którymi chodziłem do szkoły i którzy aspirowali wyłącznie do tego, aby dowiedzieć się, co mogą posiąść albo jaki kod pocztowy będą mieli. I myślę, że wszystkie te powierzchowne rzeczy nie są istotne w ostatecznym rozrachunku - wielka szkoda, że większość ludzi uważa, że te rzeczy uczynią ich życie lepszym.
Longest Winter z kolei zostało zainspirowane artykułem o zwierzętach i roślinach powracających do życia w
Zonie, po eksplozji w czarnobylskiej elektrowni:
Drzewa odrosły, a zwierzęta powróciły w obfitości, co jest dość słodkie. Jednak są też grupy myśliwych, które tam polują. Wchodzą tam na x czasu, dopóki promieniowanie nie da się we znaki, polują i z powrotem się wycofują. Pomyślałem, że to takie ludzkie. To miejsce zostało spierdolone przez ludzi i teraz wracamy, zjebać je raz jeszcze.
Mityczna Meduza zdobi okładkę nadchodzącej płyty. Dla wokalisty
Paradise Lost odnosi się ona do jego poglądów na religię:
To różne pokolenia próbujące ogarnąć tę samą rzecz, wszystkie one myśłą, że zrozumiały więcej niż ktokolwiek przed nimi! To śmieszne. Jesteśmy ucywilizowani technologią, ale dalej nie rozumiemy o co do chuja chodzi, a wszyscy umrzemy. Nikt nie zbliża się nawet o milimetr do rozwiązania zagadki.
Tracklista albumu:
01. Fearless Sky (8:30)
02. Gods Of Ancient (5:50)
03. From The Gallows (3:42)
04. The Longest Winter (4:31)
05. Medusa (6:20)
06. No Passage For The Dead (4:16)
07. Blood & Chaos (3:51)
08. Until The Grave (5:41)
Czy rzeczywiście słynący z plastikowej produkcji
Nuclear Blast pozwoli kapeli zabrzmieć jak doom/death metal z początków działalności kapeli? Przekonamy się pewnie dopiero w okolicach premiery - z teledysku, bo udostępnianie muzyki swoich kapel nie jest domeną niemieckiej wytwórni, choć to praktyka powszechna dziś w metalowym światku.