Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17536
Rejestracja: 7 lata temu

DoomSword

yog miesiąc temu

Obrazek

Obrazek

DoomSword to lombardzki, kroczący ku bitwie heavy metal założony w 1997 roku w Gallarate, sławiący tak świętą stal, jak i świętą trójcę epickiego doomowania - Candlemass, Manilla Road i Bathory.

Jeszcze w roku założenia, kolesie wypuścili demo Sacred Steel, na którym znalazło się parę hitów z późniejszego debiutu. Ten ukazał się w 1999 roku sumptem Underground Symphony. To jedyny album DoomSword, na którym wokalistą był Gabriele "Nightcomer" Grilli. Przejął on te obowiązki od bodaj głównego sprawcy całego zamieszania, Deathmastera, który z kolei z wokalu przerzucił się na gitarę.

Zarówno jego pseudonim, jak i drugiego gitarzysty i perkusisty, posługującego się mianem Guardian Angel, wzięty został z dwóch nagrobków widocznych w prawym dolnym rogu okładki klasycznej epki amerykańskiego hejwiora - Deliver Us Warlord. Na debiutanckiej płytce bohaterów tematu - nazwanej po prostu DoomSword - znalazł się udany cover Cirith Ungol w postaci kawałka Nadsokor z albumu One Foot in Hell, a obok niego jeszcze parę autorskich sztosów, jak choćby Sacred Steel, poświęcony wiadomej tematyce Helms Deep, Swords of Doom czy On the March.

Płytka ustala charakterystyczną dla kapeli zasadę, że co refren, to musi być większy cios.

Obrazek
Po tym albumie, Deathmaster skupia się głównie na komponowaniu i wokalach (czasem zagra jakieś solo). Jego rolę gitarzysty przejmuje The Forger, a na drugim wiośle anioła stróża zastępuje na jedną płytę Guardian Angel II, zaś następnie Sacred Heart.

Kapela nagrywa łącznie pięć albumów z podniosłym heavy/doomowaniem na najwyższym poziomie. Pomijając debiut, najwięcej słuchałem kolejnych Resound the Horn, Let the Battle Commence i My Name Will Live On - są to sowite strzały. Tematyka jest tu chyba bardziej historyczno-wikińsko-normańska, niż fantasy.

Na tym ostatnim albumie - z okładką, na której pokonany Vercingétorix rzuca swój miecz u stóp Juliusza Cezara - do składu w roli basisty dołącza brat Deathmastera, Geilt. Ostatnia płyta, zatytułowana The Eternal Battle, zdaje się być nieco słabsza od reszty i chyba w obawie, że kolejny album mógłby nie sprostać oczekiwaniom przede wszystkim własnym, a w drugiej kolejności fanów, od 2011 roku DoomSword nie wypuszcza już żadnego materiału poza kompilacją.

Szczęśliwie to, co pozostawił po sobie powinno nasycić spragnione true metalu serca fanów epickiego doomowanka.

Klimaty wyżej wymienionych, Atlantean Kodex, Scald, Dark Quarterer - te rejony, ale bez zrzyny, z w pełni własnym charakterem.

Skład:
Deathmaster - Guitars (1997-1999), Vocals (1997-present) Gjallarhorn, ex-Fiurach, ex-Warhammer, ex-Agarthi, ex-Fury n Grace, ex-Aesir
Wrathlord - Drums (2002-present) Abfall, Gjallarhorn, ex-Deathraid, ex-Fiurach, ex-Fury n Grace, ex-Clothes of Death, ex-Wotan
Geilt - Bass (2004-2011, 2018-present) Midryasi, ex-Deathraid, ex-Fiurach, ex-Agarthi
The Ancient - Guitars (rhythm) (2011-present) Battle Ram, Selvans (live), Baphomet's Blood, ex-Jotenheim, ex-Darkover (live), ex-Guru, ex-Inverno, ex-Jesus Died of AIDS
▼ Byli muzycy
Soldier of Fortune - Bass (1997)
Guardian Angel - Guitars, Drums (1997-1999) MadHour, Sceletus, Tethra, ex-Cauda Draconis, ex-Fiurach, ex-Warhammer, ex-Agarthi, ex-Alice in Darkland
Dark Omen - Bass (1998-2004)
Nightcomer - Vocals (1998-1999) Gothic Stone, Sangreal, ex-Battleroar, ex-Thy Majestie, ex-Fury n Grace, ex-Mendoza
Grom - Drums (2000-2002) Hortus Animae, ex-The K, ex-Andark (live), Testing Tomorrow, ex-Ancient, ex-Hate Profile, ex-Defixio, ex-Alice in Darkland, ex-Opposite Sides, ex-Psychofagist
The Forger - Guitars (2000-2009) ex-Aesir
Guardian Angel II - Guitars (2000-2002) Gianluca Ferro, ex-Arkhè, ex-Heart of Sun, ex-Strings 24, ex-Time Machine, Breath of Nibiru, Hemera, Lovekillers, S.H.I.N.E., ex-Khali (live)
Sacred Heart - Guitars (2003-2013) Dust, ex-OverMaster
Nidhoggr - Bass (2011-2017) Gjallarhorn, ex-Fury n Grace, ex-Edge of Forever
The Autarch - Guitars (lead) (2013-2019) ex-Fury n Grace, ex-Mendoza, ex-Edge of Forever, ex-Rancid Cranial Purulence
Dyskografia:
1997 - Sacred Metal [demo]
1999 - DoomSword
2002 - Resound the Horn
2003 - Let Battle Commence
2007 - My Name Will Live On
2011 - The Eternal Battle
2021 - DoomSword [kompilacja]

Bandcampów nie ma, to będzie Spotify:




MA: https://www.metal-archives.com/bands/DoomSword/734
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Torreador
Posty: 97
Rejestracja: 6 mies. temu

Torreador miesiąc temu

Lepsze epic doom niż Atlantean Codex
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4185
Rejestracja: 7 lata temu

DiabelskiDom miesiąc temu

Torreador pisze:
miesiąc temu
Lepsze epic doom niż Atlantean Codex
Jeśli o pierwszej płycie mowa, to może nawet prawda, chociaż osobiście postawiłbym znak równości (mam na myśli pierwszą i drugą płytę Kodexu vs S/T bohaterów wątku).

Po niej jakość zauważalnie spada. Nie jest to może złe granie, a wręcz i dobre, jednak gdyby płyt po debiucie nie było, to nikt by nie płakał. Nie wiem czy przetasowania na stanowiskach miały tu znaczenie, jednak faktem jest, że najlepsze utwory w duchu Manowar wymieszanego z wikińskim Bathory są na pierwszej płycie, a na kolejnych to już raczej granie dla grania.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17536
Rejestracja: 7 lata temu

yog miesiąc temu

Granie dla grania, to jest może na dwóch ostatnich, które mnie troszkę wynudziły, jak je wczoraj odświeżałem. Trzy pierwsze są na zbliżonym poziomie, przy czym pierwsza jest po prostu najbardziej przebojowa, bo refreny są powtarzane tam do zajebania.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4185
Rejestracja: 7 lata temu

DiabelskiDom miesiąc temu

W przypadku tego zespołu to właśnie co album, to słabiej. Debiut zajebisty, ale potem takie właśnie granko typu "można posłuchać, tylko po co?"
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17536
Rejestracja: 7 lata temu

yog miesiąc temu

Dla wielkiej przyjemności, proste. Ale po co, skoro można mieć powód, by się nie zgodzić z yogiem ;)
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4185
Rejestracja: 7 lata temu

DiabelskiDom miesiąc temu

Niezbyt, bo musiałbym odmawiać zajebistości debiutowi. Ale zawsze w sumie można napisać, że nawet on nie ma porównania do arcydzieł gatunku i nawet na niego szkoda czasu ;)
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17536
Rejestracja: 7 lata temu

yog miesiąc temu

No bo nie ma porównania do klasyków, to proste. Świetna płytka w swojej kategorii, podobnie jak dwie kolejne. Trudno mi powiedzieć, która najlepsza, bo są inne. Wokal z jedynki pamiętam mnie początkowo irytował nieco, wkrótce przestał i uwielbiam. Dwójka i trójka zajebiste, tylko już bardziej epickie a mniej heavy/powerkowe.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4185
Rejestracja: 7 lata temu

DiabelskiDom miesiąc temu

Dla mnie natomiast w worku pt "zajebiste płyty epic doomowe" będzie leżał i debiut DoomSword i debiut Candlemass i dwójka Cirith Ungol i dwójka Crypt Sermon. I nie uważam, żeby dla którejkolwiek z nich było to ujmą.

Z tym, że debiut bardziej heavy/powerkowy to bym się nie zgodził ( ;) ) bo w sumie to najbardziej przywodzi mi na myśl epickie numery Manowar, czyli raczej wolniej i na pewno w opór podniośle i krocząco. Co do wokalu, to się dla odmiany zgodzę, bo owszem, zajebisty, czego nie mogę powiedzieć o tym z późniejszych nagrań, bo ten już tak zajebisty nie jest.
Panzer Division Nightwish
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17536
Rejestracja: 7 lata temu

yog miesiąc temu

Moim zdaniem wokal Deathmastera ma wręcz więcej feelingu do takiego grania. Słychać, że chłop by za tę muzę życie oddał. A ten z debiutu to po prostu dobry wokalista.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
encyklopedia metalu
Posty: 68
Rejestracja: 2 lata temu

encyklopedia metalu miesiąc temu

Debiut? :?
"Resound the Horn" u "My Name Will Live On" najlepsze jak dla mnie.
Awatar użytkownika
DiabelskiDom
Moderator globalny
Posty: 4185
Rejestracja: 7 lata temu

DiabelskiDom miesiąc temu

Tak to wygląda właśnie. Na debiucie podoba mi się właściwie każdy jeden numer. Na kolejnych płytach zawsze coś bym wywalił.

Nawet teraz kończy się Resound the Horn i fajnie, ale jednak nie jest to dla mnie tak motorycznie-epicko zajebiste jak S/T, chociaż oczywiście też ma jakieś ciosy w programie.
Panzer Division Nightwish

Wróć do „Doom / Stoner / Sludge Metal”