Derelict 9 mies. temu
Ten wasz cały Celtic Frost to gówno ojszczane zaszrane! Z nudów sobie odświeżyłem dyskografię. Pomyślałem, że może w końcu coś tam jednak odnajdę natchnionego. Taki chuj.
Morbid Tales - no co tu takiego fajnego jest? 50% riffy z Discharge, 50% lipne proto thrashowe riffy. Lepsze były na pierwszej mecie. To Mega Therion to rozwinięcie stylu z epki. Nic fajnego tam nie ma. Od Into the Pandemonium zaczyna się cyrk. O kurwa, ale gówno! Ten zjebany wokal jest przeuroczy. Jakieś koślawe symfonie, jakaś pokracznie zaprogramowana drum maszynka... Na Cold Lake chyba wkręcili sobie, że mogą grać jak Judasi. W sumie jakościowo, to i tak progres względem poprzedniej płyty. Vanity/Nemesis w podobnym stylu co poprzedniczka. Kompletnie bezjajeczne, beznamiętne heavy metalowe granie.
Szkoda, że Slayer i z nimi nie grał trasy, bo pewnie też naszczaliby tym pedałom na ich głupie ryjce.
"Jeżeli black metalowcy są ludźmi, to karaluchy również nimi są"