Z mojej strony na początek Michael Angelo Batio z MAB: https://www.metal-archives.com/artists/ ... atio/24422
Takie tam prostackie zagrywki:
Mnie tego typu ekwilibrystyka na gryfie znudziła kilkanaście lat temu (bo mi się nie chciało dalej ćwiczyć po 3-4 godziny dziennie), co nie zmienia faktu, że gość jest do dnia dzisiejszego wybitnym instrumentalistą. Morbid Angel to zupełnie inna para kaloszy - pomijam już fakt, że jakoś niespecjalnie przekonuje mnie teoria o atonalności ich muzyki.deathwhore pisze: ↑6 lata temuWygląda jakby miał się masturbować do swojej zajebistości. No fajny cyrk, ale to jego cyrk. Mnie to nudzi. W atonalnych zagrywkach Morbid Angel znajduję więcej wirtuozerii tak szczerze, wychodzenia poza utarty schemat melodyczny. Bo co z tego, że gość używa niecodziennych technik, jak melodycznie w niczym to nie zaskakuje?