co uznanie, że "największy punk" to post-punk
Żadnych szatanów, rogów, corpsepaintów, nikt nikogo nie zaciukał, nikt nie jest vampirem. Teksty są na dość wysokim poziomie, używają metafor, nie są prymitywne. Słowem zero wygłupów = zero true black metalu.
I sądzisz, że najbardziej ekstremalne odmiany jechano w podzielonej Germanii, Brazylii czy Kolumbii przypadkowo? Mi się nie wydaje. Jestem zwolennikiem teorii (pewnie swojej własnej), że dobry thrash się rodzi w/z desperacji, a to od depresji nie jest jakoś bardzo daleko Nie wiem też skąd teoria, jakoby osoba pogrążona w depresji nie miała ochoty na machanie banią. Depresja to nie katatonia, można się ruszać i nawet pomniejsze przyjemności z życia czerpać. Moim skromnym zdaniem, akurat black, thrash i punk często idą pod rączkę z depresją - death czy grind już nieszczególnie.
Słyszałeś kiedyś Mekong Delta?TITELITURY pisze: ↑4 lata temuNo jak nie, jak tak? Thrash metal, to nawet nie jest muzyka, to akompaniament do piwa i karkówki z grilla; tam nie ma miejsca na sztukę, lecz na trawienie.
Niby tak, ale taki bardzo dziwaczny, że gdyby Mozart dziś żył to grałby w Mekong Delta!TITELITURY pisze:Po co, przecież to t(h)rash metal.
Przecież yogi was znowu w chuja robi, a wy nabijacie posty, pisząc truizmy, o których on sam ma bardzo dobre pojęcieporwanie w satanistanie pisze: ↑4 lata temuWiadomo, wystarczy wspomnieć takie tytuły jak "Extreme Depression", "Depressive Perfector" czy "Mercenary Depression".
Raczej mi chodziło o pierwszy kawałek, który bardzo mocno przywodzi na myśl Inquisition, a szczególnie dwa lata od Grozy późniejszy Desolate Funeral Chant zdaje się. Nie, żeby czegoś podobnego wcześniej Inquisition już nie grało, więc przypuszczalnie zaszło tu jakieś sprzężenie zwrotne, ewentualnie Inquisition już scoverowało samo siebie, czego w sumie nie wykluczam, bo już dokładnie nie pamiętam płyt 2, 3 i 4, tyle debiut ostatnio katowałem.
Mam tak samo, "Exercises In Futility" uważam za najsłabsze dokonanie Mgły, choć nie mówię, że to zły materiał, tylko po prostu ma zbyt wybijających się momentów i jest taki sobie, spoko i tyle. Mimo iluś przesłuchań nie podskoczyło w ocenie, znaczy się że takie już jest i tyle, nigdy nie rozumiałem zachwytów na nim.DiabelskiDom pisze: ↑4 lata temuPoprzednia płyta to dla mnie najsłabsze wydawnictwo Mgły, dlatego opinia o wyróżniającym się na plus nowym numerze obudziła we mnie nadzieję, że jednak wrócą do tego, co najlepsze. Wieczorem nie omieszkam posłuchać.
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
No patrz, tak jest w przypadku jednej płyty Mygly i wszystkich ceidg. Co nie zmienia faktu.Ja to mam wrażenie, że w przypadku ostatniej, dużej płyty więcej niż sama zawartość muzyczna miał do powiedzenia hajp na zespół i swego rodzaju zachłyśnięcie się ich twórczością
Ten ich nowy kawałek jest naprawdę fajny, toteż właśnie się zabrałem za nadrabianie zaległości - o zespole słyszałem wielokrotnie wcześniej i nawet odsłuchiwałem jakieś pojedyncze utwory, ale nic ponad to. Może będę mgłowym malkontentem, a może dołączę do tych, którym gacie spadają na wieść o nowym albumie, zobaczymy.
To ze zagrali na Off czy czymś innym, przyszło parę dziwnych osób na koncerty nie sądzę, by zmieniło cokolwiek w tym, co gra, i będzie grać Mgła. Co do Mgły podałbym jako top With hearts... za to Enemy of Man to rzeczywiście album hiper, czas się jej nie ima.DiabelskiDom pisze: ↑4 lata temuJa to mam wrażenie, że w przypadku ostatniej, dużej płyty więcej niż sama zawartość muzyczna miał do powiedzenia hajp na zespół i swego rodzaju zachłyśnięcie się ich twórczością w środowisku ludzi niespecjalnie obeznanych w temacie black metalu. Podobnie rzecz się ma z ostatnim KSM. Groza, Mdłości, Altered States of Divinity i Enemy of Man - to ciągle topka twórczości Mikołaja w tych dwóch projektach i żadne rankingi tego nie zmienią.
Ostatnio zdecydowanie słabiej, niż parę lat temu. żadne z ostatnich polskich wydawnictw, może poza najnowszym Voidhanger, mnie nie porwało, no a ten nowy kawałek Mgiełki to już w ogóle popłuczyny zaczynają się robić.Astral pisze: polski black metal to obecnie najlepszy black metal.
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Wystarczy sobie popatrzeć jak polski black metal teraz respektowany na zachodzie, jak duże wytwórnie chcą mieć w swoim portfolio polskich blackmetalowców, a także choćby można spojrzeć na tę Mgłę, która gdzie nie klikniesz w internecie to się wyświetla w proponowanych jako rekomendacja, a Furia kolejne soundtracki do sztuk teatralnych nagrywa. Podawanie jeszcze za przykład Voidhangera, jakby ta kapela znaczyła cokolwiek dla kogokolwiek poza Polakami - no stary...
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Trochę obawiałem się, że w poniedziałek nic mnie nie rozśmieszy i będę miał chujowy cały tydzień ale jednak nic takiego nie nastąpi bo niezawodny Noe tym razem pierdolnął głupotę i wyręczył yogiego.