Clown gra z clownamidj zakrystian pisze: ↑4 lata temuDarskiemu sie podoba ta plyta. Ma nawet focie z plackiem ostatniego Slipgniota z autografami. Gra trase z clownami jako support.
Często się Janek zgadzam z Tobą, ale tutaj nie mogę. Na początku też cienka ta płyta mi się wydawała a później nawet nie zauważyłem kiedy mi się tak cholernie mocno wkręciła. Red Flag i Solway Firth - spróbuj chociaż do tych kawałków wrócić. Toż to wpierdol jest!Wędrowycz pisze: ↑4 lata temuStrasznie cienki ten nowy album, sprawdziłem właśnie z ciekawości. Nie znalazłem ani jednego kawałka, który określiłbym jako bdb. Paradoksalnie wydaje się, że ten wałek "All Out Life", co jako pierwszy wyszedł i później się do pełnej płyty nie załapał (znaczy się jest jako bonus do Japońskiej edycji płyty), jest lepszy niż jakikolwiek z "We Are Not Your Kind". A parę fragmentów w podobie do "Iowa" nie ratuje całości. Tak jak pisałem wcześniej, mam nadzieję, że to już ich ostatni album i sobie odpuszczą i zakończą karierę, choć niestety czuję, że polecą na fali, żeby hajs się zgadzał, bo skoro sprzedaż idzie pełną parą to można na kolejnych dzieciakach tłuc go jak najwięcej.
Powiem więcej, to najsłabszy album jaki Slipknot wydał (wliczając w to "Mate.Feed.Kill.Repeat").
Osobiście jako najgorszą uważam "5: The Grey Chapter", na której nie znajduje niczego dobrego. Album z 2008 jest równie dobry co "Vol 3", jeśli nie lepszy.
Chyba żartujesz!
Kolega od tygodnia słucha metalu? Tak pytam orientacyjnie
To dlatego, kiedyś zmienisz zdanie ogólnie Slipek to slipknot i iowa. Od Vol. 3 wiadomo było, że już lepiej nie będzie, a i jeszcze 9.0 live fajnie wyszło reszta do pieca. Corey już zaczął się jebać co w stone sour, a co w slipknot powinno się grać.
Pod koniec mojej kariery w Slipknocie zachorowałem na straszną chorobę – poprzeczne zapalenie rdzenia. Straciłem czucie w nogach, nie mogłem grać na perkusji. Nie wiedziałem, co mi jest, nogi zawodziły mnie i byłem przerażony, siedząc przed kilkoma tysiącami, patrzących na mnie osób. Mogli sobie pomyśleć, że byłem pod wpływem, ale w żadnym wypadku nie była to prawda. To rodzaj stwardnienia rozsianego, nie życzę tego najgorszemu wrogowi.
Tak, jeszcze ból dupy był, bo to wydał Roadrunner, firmował Metal Mind, zatem wszystko, co najgorsze dla prawdziwka w Polsce. Co zabawne, znajomi, co siedzą na Wyspach nie mieli takich debilnych problemów. A intensywnością kasowali wiele pseudo brutalnych kapel.PanLisek pisze: ↑2 lata temuSlipknot i Iowa lubię do dziś, a i kolejne są całkiem dobre. Wrzucali sporo patentów kojarzących się z nu metalem, ale co z tego skoro mięsistego thrash i death metalu było w ich muzyce 10 razy więcej, plus masa industrialu i depresyjnej psychodeli. Ich największym grzechem zdaję się było to że młodzież oszalała na ich punkcie. Chociaż ja tam byłbym zadowolony gdyby nastolatki na całym świecie mnie wielbiły.
To już drugi po Paulu Grey, basiscie. Ja tam nadal szanuję za wpierdol jaki sprawili na debiucie i Iowa. Lubię też ten nieoficjalny debiut i All Hope is Gone, z pozostałych płyt też by się znalazło kilka hiciorów. Maniakiem Slipknota nie byłem, ale posłuchać można. Tym bardziej, że to porządnie zagrana i wyprodukowana muza. A pizdami to są metalowczyki co słuchają tego co starsze kuce szanują. W piździe to mam.Derelict Machine pisze: ↑2 lata temuWystarczył jeden zgon i cipkniot już znowu się podoba. Metalczyki to jednak cieniasy i bardzo łatwo ich złamać.
Tak, dokładnie. Debiut i IOWA mogą lecieć na pętli i się nigdy nie znudzą.dj zakrystian pisze: ↑2 lata temuTo już drugi po Paulu Grey, basiscie. Ja tam nadal szanuję za wpierdol jaki sprawili na debiucie i Iowa. Lubię też ten nieoficjalny debiut i All Hope is Gone, z pozostałych płyt też by się znalazło kilka hiciorów. Maniakiem Slipknota nie byłem, ale posłuchać można. Tym bardziej, że to porządnie zagrana i wyprodukowana muza. A pizdami to są metalowczyki co słuchają tego co starsze kuce szanują. W piździe to mam.Derelict Machine pisze: ↑2 lata temuWystarczył jeden zgon i cipkniot już znowu się podoba. Metalczyki to jednak cieniasy i bardzo łatwo ich złamać.
Oj tak tak byczq +1
No dokładnie
Zgoda, zgoda byczq, w sumie nigdy jakiegoś dziadostwa nie nagrali, ale coraz większy sukces komercyjny dał znaki już potem i odbił się na muzyce.Wędrowycz pisze:Oj tak tak byczq +1
Jak wspomniałem MKR + Slipknot + Iowa to zajebiste płyty. Dalej też było sporo dobrych rzeczy, choć jak mnie najdzie to sprawdzę jak to zniosło próbę czasu.
Kiedyś uważałem, że Luna Ad Noctum jest najlepszą kapelą black . Nie ma wstydu.Derelict Machine pisze: Wystarczył jeden zgon i cipkniot już znowu się podoba. Metalczyki to jednak cieniasy i bardzo łatwo ich złamać.
To, że tak sądzisz nie zmienia faktów obiektywnych. Mają świetnych muzyków. Pauker był przekozakiem, mowa o technice i groove Jordisona. Corey to jeden z najlepszych głosów na metalowej scenie z szeroką skalą głosu, polecam jego covery z akustykiem. Same utwory zawierają sporo smaczków i trochę trzeba potrafić by to odegrać. Oczywiście to nie świadczy o tym, że wszystkim brudasom i fanom dad rocka musi się podobać. Ja wielkim fanem nie jestem, ale daleko mi od nazwania Slipknota chujowizną.kurz pisze: ↑2 lata temuNie mają startu do SOAD, no ale to oczywista oczywistość. Szczerze, dla mnie to chujowa kapela, kilka razy próbowałem się przebić, nawet pod wpływem pozytywnych komentarzy w tym temacie tutaj, ale pojawiające się co jakiś czas przyśpiewki skutecznie mnie odstraszały (i piszę tu o pierwszych materiałach, to co dzieje się na późniejszych, to nawet nie będę próbował sobie wyobrażać).
Taka kapela dla dzieciaków, co to wypisują na ścianach fuck off nauczyciele i rodzice, a potem grzecznie proszą o zwiększenie kieszonkowego.
No to po prostu nie słuchaj i po problemie.kurz pisze:Po prostu ta muza ma coś takiego w sobie, co mnie odrzuca
Bo cała otoczka i image tego zespołu jest wieśniacki i infantylny. A muzycznie to już na debiucie nawet waliło to miejscami jakimś linkin parkiem. Slipknot to entry level band do metalu dla nastolatków i taka jest prawda, którą widać gołym okiem. W młodości można było tego słuchać, ale obnosić się tym, będąc już dorosłym... że to jest coś zajebistego... Trochę wstyd.kurz pisze: ↑2 lata temuMoże i muzyków mają dobrych, ale mi to nie wchodzi. Fakty są takie, że sprzedali pierdyliard płyt, to pewnie wielu słuchaczom się podoba.
A to że wyszło pod ich wpływem wiele gówna nie jest dla mnie wyznacznikiem jakości. Po prostu ta muza ma coś takiego w sobie, co mnie odrzuca, może to są jarmarczne przyśpiewki, które niszczą chwilowy pozytywny odbiór, może ogólne wrażenie, że jest to muza właśnie dla wcześniej wspomnianych „niegrzecznych” dzieciaków. Nieważne, tak jest i tyle w temacie.
No w sumie prawda, no i fajnie. No i co w tym złego?Derelict Machine pisze: ↑2 lata temuSlipknot to entry level band do metalu dla nastolatków i taka jest prawda, którą widać gołym okiem.
Nie mam doświadczeń w tej materii, ale wierzę Ci na słowo. Nie za bardzo rozumiem co to ma wspólnego z tematem, ale tak na wszelki wypadek już nie dopytam, żeby nie urazić Ciebie i innych "jebiących" inaczej...
Chyba nie powstali jako produkt wytwórni. Trochę poczytałem o ich początkach i grali wtedy mocno niekomercyjnie i eksperymentalnie. Zresztą ich prawdziwy debiut przeszedł bez większego echa. Mowa o płycie z 95r z innym wokalistą. Drugi debiut z 99 nagrany z Coreyem, to przearanżowane numery z tej płyty i to też za chuja niekomercyjne. Takie Eyeless nie poleci w RMF czy Radiu Bzdet. Pojawiły się tam jednak dość przystępniejsze numery jak Wait and Bleed z melodyjnym refrenem, bo Corey nie tylko potrafił drzeć papę, ale miał kawał głosu, co potrafili wykorzystać. No i ich dni chwały nie minęły skoro ostatnia płyta zadebiutowała na 1 miejscu Billboard. To jest serio fenomen, tyle lat utrzymać się w ścisłej czołówce gdy moda na taki ostrzejszy nu metal dawno minęła..Vexatus pisze: ↑2 lata temuNo to po prostu nie słuchaj i po problemie.kurz pisze:Po prostu ta muza ma coś takiego w sobie, co mnie odrzuca
Tego typu muzyka to raczej nie moje klimaty, ale uczciwie muszę przyznać, że czasem nawet zdarza mi się czegoś od nich posłuchać i uszy mi jakoś wtedy nie krwawią... Nie rozumiem jechania po tym zespole i obrzucania ich gównem. Ten zespół został wymyślony i powstał w jednym konkretnym celu, którym jest oczywiście zarabianie forsy i wychodzi to chłopakom doskonale. Odnosili w swoim czasie ogromne sukcesy, byli bardzo popularni i zarobili kupę forsy, ale należy pamiętać, że za tym wszystkim stała wieloletnia ciężka praca zespołu i całego sztabu ludzi.
Zaraz sobie nawet odpalę ich oficjalny debiut, bo bardzo dawno nie słuchałem.
Oczywiscie, że masz rację, i jeśli gdzieś się już postaw pozerskich doszukiwać to w takim własnie zachowaniu, czyli słuchanie tego, co lubią koledzy, aby przypadkiem się nie śmiali. Nie chce mi się wierzyć, że są dorośli mężczyźni, którzy czymś takim sobie głowe zawracają. To niedorzeczne.dj zakrystian pisze: ↑2 lata temuI zabawna jest opinia @Derelict, że co ludzie pomyślum No ja słucham muzyki a nie zjebanych ludzi. Mam w poważaniu guru obwiesszczających co wypada słuchać. To jest dopiero entry level żenady. Uwielbiam też Depeszy i co mnie opinia jakiejś glisty, że nie powinienem skoro mam płyty Cannibali i Morbid Angel. Normalnie czasy podstawówki mi się przypomniały jak kinder metale ganiały Depeszy ot, dojrzałość.