No jest trochę za dużo melodii, ale z tym In Flames to pojechałeś. Owszem, brzmi to piosenkowo, poprzednie dwa utwory są waszym zdaniem również jakieś takie śmakie...
CzłowiekMłot pisze: ↑3 lata temuNo jest trochę za dużo melodii, ale z tym In Flames to pojechałeś. Owszem, brzmi to piosenkowo, poprzednie dwa utwory są waszym zdaniem również jakieś takie śmakie...
Nic tu nie słyszę z Swansong...Czit pisze: ↑3 lata temuCzłowiekMłot pisze: ↑3 lata temuNo jest trochę za dużo melodii, ale z tym In Flames to pojechałeś. Owszem, brzmi to piosenkowo, poprzednie dwa utwory są waszym zdaniem również jakieś takie śmakie...
Nieno wiem, ze pojechałem to tak było nad wyrost, ale niestety jest słabo. Nawiązują do tego co najgorsze w "Swansong" co mi zupełnie nie odpowiada.
Niestety, broniłbym ich. Ale EPka była taka sobie, teraz ten zapowiada się jeszcze gorzej. Kurna, brak tam przysłowiowego mięcha. Nomen omen... Oby ten numer był złym proroctwem. Ale wiele szans temu nie daję.dj zakrystian pisze: ↑2 lata temuNo takie soboe nowe Carcass. Powrotna płyta była udana, teraz jest męczenie buły. Wolę świetne Swansong od tych nowych podrygów. Tam dużo melodii i tradycyjnych metalowych riffów, ale to wszystko miało sznyt, finezję, polot...
Jedzą jak króliki to i nie mają siły porzadnie zagrać.
Ja nie wiem gdzie tam ktoś słyszy echa Heartwork a gdzie dopiero Necroticism? Najbliżej gdyby wcisnąć tę płytę między Heartwork i Swansong. Takie coś pomiędzy, tylko bezjajecznie i bez pomysłu jaki był na tych dwóch świetnych płytach. Obok porywającego energią i zapadającymi w pamięć motywami Heartwork to nawet nie stało. Natomiast do riffów i melodyki Swansong też daleko. Taki emeryten Carcass. Niestety wege jest też w muzie. Brak mięcha po prostu. Oczywiście są jakieś podrygi czy przebłyski świetności, ale za mało tego. Ps. Do wegan nic nie mam o ile grają z mięchem. Tu tego zabrakło. A Carcass bardzo za to lubiłem.Zsamot pisze: ↑2 lata temuPizdowaty argument, sporo wegan gra w wielu kapelach grind i death... Znam też sporo kolesi, co trenują sztuki walki i mięcha od lat nie jedzą. A Carcass są wegetarianami (weganami?) od Symphonies... Ta płyta jest słaba, po prostu nie rozumiem, gdzie tam są nawiązania do Necroticism??
To nie jest pizdowaty argument tylko żart... Mam centralnie w tyle co inni ludzie jedzą, o ile nie są kanibalami. Poza tym sam jem mięso w niewielkich ilościach (poza rybami wszelkiej maści) i nie mam zamiaru się nikogo czepiać o wegetarianizm. Chyba że ktoś próbuje mi wciskać głupoty w stylu witarianizm i inne cuda...
Nie podejrzewam Ciebie o takie małostkowości.Vexatus pisze: ↑2 lata temuTo nie jest pizdowaty argument tylko żart... Mam centralnie w tyle co inni ludzie jedzą, o ile nie są kanibalami. Poza tym sam jem mięso w niewielkich ilościach (poza rybami wszelkiej maści) i nie mam zamiaru się nikogo czepiać o wegetarianizm. Chyba że ktoś próbuje mi wciskać głupoty w stylu witarianizm i inne cuda...
Zgadzam się. Nie ma tu jakiegoś ambitnego podejścia, do zrobienia nie wiadomo jak oryginalnego materiału, a chęć nagrania dobrego skocznego melodethu.amoncarcass pisze: ↑2 lata temuA mi się Carcassy podobają. Kilkadziesiąt razy już przesłuchałem, pod piwko w sam raz.
Trudno się nie zgodzić.Pioniere pisze: ↑2 lata temuJuż lepiej w miejsce tej zdziadziałej legendy, wałczyć se Japońców z Pharmacist